Romans mafijny już chyba na zawsze będzie mi się kojarzył z nazwiskiem Cory Reilly. I w drugą stronę będzie działało to identycznie. Choć autorka ma w swoim dorobku książki wychodzące poza środowisko kryminalne, jakoś tak przywykłam do jej mroczniejszej wersji pióra i chyba ta pozostanie moją ulubioną. Tym razem również miałam okazję sięgnąć po jej kolejną propozycję związaną ze światem mafii, a konkretnie mówiąc po trzeci tom cyklu Grzechy ojców zatytułowany „Naznaczeni upadkiem”. Jako że dotarłam już do ostatniej kropki postawionej w tej powieści, kreślę dla Was parę słów recenzji.
ZARYS FABUŁY
Dla Santino Bianchi wstąpienie w szeregi mafii było jak osiągnięcie życiowego celu. Chciał łamać kości, chciał torturować i zabijać. Skrupulatnie wypełniając swoje obowiązki i zyskując zaufanie samego capo otrzymał zlecenie ochraniania jego córki, co niekoniecznie było mu w smak. Santino nie planował zostań niczyją niańką, a już na pewno nie niańką dość trudnej w okiełznaniu Anny Cavallaro. Problem w tym, że sporo młodsza od niego dziewczyna od dawna skrycie się w nim podkochiwała. I choć upływają lata, jej fascynacja prywatnym ochroniarzem wcale nie zmalała.
Teraz Anna otrzymuje miejsce w prestiżowym, paryskim instytucie mody – doceniona za swój niezwykły talent. Zyskując zgodę ojca wyjeżdża, ale nie sama. Santino nie ma wyjścia, musi pojechać razem z nią, inaczej Anna zdradzi jego występki, na których go nakryła i które poważnie mogłyby mu zaszkodzić. Z dala od całej mafijnej rodziny nie tak łatwo będzie Santino opierać się urokom kuszącej go kokietki. Jednak ich relacja nigdy nie miała prawa mieć miejsca i nie może mieć przyszłości. Santino jest tylko podwładnym jej ojca, zaś Anna wkrótce stanie przed ołtarzem z kimś zupełnie innym.
CÓRKA CAPO I JEJ OCHRONIARZ
Główny bohater powieści, Santino – który przedstawia swoją perspektywę za pomocą narracji pierwszoosobowej, to członek mafii z wyboru. Rządny przelewu krwi. Bardzo skrupulatny, sumiennie wykonujący powierzone mu zadania, jest w stanie poświęcić dla mafii swoje życie i capo Dante jest tego w pełni świadom. Dlatego pozostawia pod jego opieką to, co najcenniejsze. Swoją córkę. Santino ma jednak swoje za uszami, lubi niezobowiązująco zabawić się z płcią przeciwną, niezależnie od tego, czy chodzi o mężatki czy też nie. Nie ma zamiaru tknąć jednak córki capo, Anny i uparcie trzyma się zasad. Bardzo podobała mi się jego niezłomność i to, że potrafił się zachować. Nie był bezmózgim brutalem, w towarzystwie kobiety umiał powstrzymywać swoje mroczne zapędy. Anna z kolei to bardzo młoda i ambitna dziewczyna (tutaj również pojawia się narracja pierwszoosobowa), która zostaje przeznaczona na żonę dla faceta będącego dobrą partią w oczach jej rodziny. A ten już z góry zapowiada jej brak wierności przynajmniej do czasu ślubu. Perspektywa tkwienia w związku z przymusu, kiedy to obie strony zawierają kontrakt bez miłości, nie napawa wielkim optymizmem. Anna chce zatem - póki może - korzystać z życia, choć jej wolność bywa ograniczona. W oczach człowieka, do którego coś czuje zdaje się być „wrzodem na tyłku”, ale czy uda jej się to zmienić? Choć tą dwójkę dzieli różnica wieku, bardzo podobała mi się ich wymiana zdań i chemia, która gdzieś tam cały czas tliła się w powietrzu.
ZAKAZANA MIŁOŚĆ
Czego można się było spodziewać, głównym motywem powieści jest oczywiście miłość. A konkretnie zakazane uczucie, które rozkwita pomiędzy córką capo, a jej ochroniarzem. Bardzo doceniam to, że bohaterowie nie od razu dali upust swoim pragnieniom. Ze względu na powściągliwość Santino musiało wiele się wydarzyć, nim doszło do upustu tych wyczekiwanych emocji, choć pojawiały się drobne zazdrości, które były już wystarczającym sygnałem jego wewnętrznej walki. Czytelnik doczekuje więc namiętności, ale ma ona swój odpowiedni czas. Jednak to nie wszystko. W tle cały czas rodzi się pytanie, co dalej? Przecież ojciec bohaterki nie pozwoli na tą miłość. Przecież dziewczyna jest pisana komuś innemu. Co z rodzinnymi układami? Ze sprzeciwieniem się zasadom? Uczucie może obie strony słono kosztować. Jak zareaguje Dante i czy Anna stanie przed ołtarzem z mężczyzną niebędącym Santino?
PODSUMOWANIE
„Naznaczeni upadkiem” to trzeci tom cyklu, jednakże może funkcjonować także jako samodzielna historia. Lekka, przyjemna, choć przewidywalna. Od początku było wiadomo jak to wszystko się potoczy, a i sam motyw dziewczyny podrywającej swojego ochroniarza nie jest nowością. Mimo to postaci zostały bardzo dobrze wykreowane, autorka nie zapomniała o mafijnym środowisku, które nie jest tutaj jakoś szczególnie nachalne, ale „odzywa się” wtedy, kiedy zostają złamane pewne zasady – przypominając o tym, że postaci nie są zwykłymi śmiertelnikami mogącymi samodzielnie dokonywać wyborów. W mojej ocenie to raczej łagodniejsza wersja Cory Reilly, ale ja ukończyłam powieść całkiem zadowolona.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.
Muszę wreszcie poznać książki autorki. :)
OdpowiedzUsuń