Rozliczne romanse, po które ostatnio miałam okazję sięgać sprawiły, że w mój czytelniczy świat wkradła się swego rodzaju monotonia. Potrzebowałam solidnego przełamania rutyny i dlatego też zdecydowałam się sięgnąć po powieść młodzieżową kryjącą się pod tajemniczym tytułem „Twoja światłość”. Historia z nie do końca jasną klasyfikacją gatunku oznaczała tylko jedno: będzie wyjście poza schemat. Czy faktycznie tak było? Słowem wstępu szepnę tylko tyle, że Annalie Grainger wzbudziła we mnie dreszczyk emocji i sypnęła garścią tajemnic. Na tą recenzję zapraszam wszystkich tych, którzy mają już dość kipiących namiętnością romansów – niezależnie od wieku.
ZARYS FABUŁY
Świat szesnastoletniej Lil można podzielić na pewne przed i po. Od kiedy zniknęła jej ukochana siostra, już nic nie było takie samo. Nastolatka nie ma pojęcia co stało się z Mellą. Uciekła? Została porwana? Czy w ogóle żyje?
Pewnego deszczowego dnia jadąca rowerem Lil natrafia na leżącą na drodze dziewczynkę. Przestraszona, wyraźnie potrzebująca pomocy prosi tylko o jedno, by Lil jej nie wydała. Zdaje się, że najwyraźniej przed kimś ucieka. Alice, bo tak nazywa się tajemnicza nieznajoma, swoim zachowaniem zdecydowanie nie przypomina współczesnego dziecka. Kiedy okazuje się, że dziewczynka należała do pewnej wspólnoty, uruchamia się lawina niespodziewanych zdarzeń. Kim jest Alice? Czy ma coś wspólnego z zaginioną Mellą?
BOHATERKA Z POCZUCIEM WINY I JEJ SEKRET
Główna bohaterka powieści, młodziutka Lil, żyje w skrywanym poczuciu winy, że nie była w stanie pomóc swojej ukochanej siostrze. Teraz jest już na to za późno. Pozornie normalna nastolatka czuje, jak od chwili zniknięcia Melli bardzo zmieniło się jej życie, tym bardziej ceni sobie przyjaźń z Kiranem, który nie znał ją wcześniej. Bo chłopak jako jeden z nielicznych nie powie jej, że kiedyś była lepsza. To właśnie on staje się powiernikiem jej wielkiego sekretu, tajemnicy będącej ogromnym dylematem – ukrytej pod postacią pewnej dziewczyny. Alice, przypadkowo napotkana, wymagająca pomocy dziewczynka, to największy smaczek tej powieści. Zachowaniem jakże odbiegająca od innych dzieci, wypowiadająca się w charakterystyczny sposób, jakby to, co dla wszystkich ludzi zwyczajne, było dla niej nowością. Brawa dla autorki za to, że dzięki jej kreacji była w stanie przemycić w mój świat zdrową dawkę niewygodnego niepokoju. Przez moment zastanawiałam się, czy w grę nie wchodzi wątek paranormalny, ale… Tego, rzecz jasna, zdradzić Wam nie mogę.
TA ZAGINIONA, TA ODNALEZIONA I TAJEMNICZA WSPÓLNOTA
Akcja powieści rozkręca się dość szybko, w momencie, kiedy główna bohaterka powieści napotyka na swojej drodze dziwnie zachowującą się dziewczynkę. Jeden z głównych wątków dotyczy zatem rozgryzania postaci Alice, jej strachu, zagadkowych wypowiedzi zakrawających o poważne problemy z psychiką. Czy to efekt wypadku, którego być może padła ofiarą? A może coś zupełnie innego? Druga kwestia dotyczy wewnętrznego boju, jaki toczy ze sobą Lil od momentu zniknięcia jej siostry. Czy jeszcze kiedyś będzie miała okazję ją zobaczyć? Jest relacja dziewczyny z Kiranem, jest przyspieszające, prywatne śledztwo i czas, który może przekreślić wszystko, albo też przynieść wybawienie. Na szczególną uwagę zasługuje tło powieści, które staje się poniekąd całą bazą tej historii. „Siostrzeństwo światłości”, nietypowe ugrupowanie, które przewija się nie tylko w kolejnych etapach życia Lil, ale któremu poświęcone są poszczególne, przeplatające dynamiczną akcję działy. Toksyczne środowisko, siostrzane relacje i światło. Co z tym wszystkim ma wspólnego Alice?
PODSUMOWANIE
Książka ciągnie za sobą klimat sekretu. Choć to powieść młodzieżowa, a do rasowych, krwawych thrillerów jej daleko, jest w stanie wywołać niepokój i dreszczyk emocji. Podoba mi się fakt, że pod płaszczykiem wciągającej lektury przemyca pewien istotny problem zaginięć młodych ludzi, a dość nieprawdopodobne środowisko, które zostaje tutaj przedstawione, może mieć więcej wspólnego z rzeczywistością, aniżeli na początku mogłoby się wydawać. Ciekawe postaci, nieprzewidywalna fabuła, z końcem, który udało mi się jednak rozgryźć i tutaj zaskoczenia nie było. „Twoja światłość” to na pewno literatura bardziej młodzieżowa, aniżeli dedykowana dojrzałym czytelnikom – a to ze względu na wiek postaci – niemniej jednak nie sugerowałabym żadnych ram wiekowych. Ja dobijam do trzydziestki, a książka dostarczyła mi sporo dobrej rozrywki.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu YA!
Chętnie sięgnę po tę książka, jako odskocznię od bardziej wymagającej lektury.
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś ochoty! :)
OdpowiedzUsuńSkoro wywołuje niepokój i dreszcze niepokoju to jestem na tak.
OdpowiedzUsuńLubię thrillery młodzieżowe ❤
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta książka będzie idealnym strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o moje upodobania czytelnicze. Zapisuję tytuł. :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki, więc myślę, że po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Lubię czasem sięgnąć po powieść młodzieżową.
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po młodzieżówki, ale przyznam, że poczułam się zainteresowana tą książką, bo lubię tajemnice i dreszczyk emocji w powieściach ;)
OdpowiedzUsuń