piątek, 15 stycznia 2021

"Ta sama rzeka" - Edyta Świętek.
Trudne wybory, nieszczęśliwa miłość i światło w tunelu.

Każdy z nas planuje dla siebie szczęśliwe życie. Szukamy miłości, stabilizacji, wrażeń, akceptacji. I choć perspektywa udanej przyszłości może się różnić w zależności od osobowości, każdy chce po prostu czuć się dobrze i otaczać ludźmi, którzy będą nas rozumieć. Upływający czas lubi weryfikować trafność naszych wyborów. Najgorzej, kiedy uświadamiamy sobie, w jak szkodliwej iluzji szczęścia przyszło nam tkwić. Ważne, by w porę to zauważyć. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ właśnie w takim klimacie została utrzymana nowa powieść Edyty Świętek, „Ta sama rzeka”. Poruszająca, życiowa, historia, która być może dzieje się tak naprawdę gdzieś obok nas. Zapraszam na recenzję wszystkich fanów dobrych, polskich powieści obyczajowych.

ZARYS FABUŁY

Kiedy Małgorzata wychodziła za mąż myślała, że złapała Pana Boga za nogi. Czuła, że na niego nie zasługuje, a jednak Piotr wybrał właśnie ją. Teraz, kiedy minęło już tyle lat, a kobieta nabrała stażu nie tylko jako żona, ale i matka, coraz częściej doświadcza ze strony partnera strachu i psychicznej przemocy. Nie tak miało być.

Nie przypuszczała, jak wiele może zmienić pojawienie się nowego mężczyzny w jej życiu. Darek zostaje zatrudniony przez Piotra na stanowisku handlowca. Pomiędzy nim, a Małgorzatą rodzi się coś, co z zewnątrz być może wydawać się niewłaściwe. Ona ma męża. On ma żonę. A jednak serce nie sługa… Czy przy takim układzie mają jakąkolwiek szansę na szczęście? Czy warto poświęcić rodzinę dla miłości? Jak tak naprawdę wygląda przemoc psychiczna?

NIESZCZĘŚLIWI, BO BEZ MIŁOŚCI

Główni bohaterowie powieści to postaci z krwi i kości, bardzo naturalni w swoim zachowaniu, tacy życiowi, jakby ta cała historia toczyła się gdzieś nieopodal nas. Małgorzata tkwi w nieszczęśliwym małżeństwie. Kiedyś Piotr wydawał się jej ideałem. Była wdzięczna, że zechciał na nią spojrzeć. Wszak jako sierota czuła się gorsza od tych, którzy mieli to szczęście dorastać w pełnym miłości domu. Teraz marzy tylko o tym, by w końcu zaznać wolności. Tłamszona, upokarzana, traktowana tak, jakby nie wolno było jej mieć własnego zdania. Piotr to despota. Człowiek sukcesu z wysoko zadartym nosem. Zazdrosny, zapatrzony wyłącznie we własne potrzeby. Dyktujący innym jak mają żyć, a więc ktoś, kto zdecydowanie nie jest w stanie wzbudzić sympatii. Po drugiej stronie barykady wkraczający w pewnym etapie powieści Darek. Zapomniany znajomy Gosi z dawnych lat. Mąż kobiety chorej na nieuleczalną i wymagającą wielu wyrzeczeń chorobą. Nie ułatwia sprawy fakt, że Iwona to naprawdę dobra dusza, niezasługująca na krzywdę. Niezła mieszanka osobowości, która daje autorce szerokie pole do popisu – w pełni z resztą wykorzystane.

BO CZAS ZWERYFIKUJE WSZYSTKO…

Autorka uruchamia w tej historii wiele równorzędnych i wartościowych wątków, stawiając przed czytelnikiem sporo pytań skłaniających do refleksji. Po pierwsze pojawia się kwestia domowej przemocy, która często tuszowana może dotyczyć osób każdego statusu społecznego czy majątkowego. Wierząc w lepsze jutro ludzie godzą się na swój los, nieraz potrzebując impulsu do działania, by móc zacząć szukać szczęścia tam, gdzie realnie może ono być. Czy warto rezygnować z tego, co znane, by wkroczyć w nową, ryzykowną rzeczywistość? Czy warto poświęcić rodzinę? Tutaj pozory i tak zwana moralność wiele ma wymiarów. Nie każda zdrada równa jest innej zdradzie. Nie zawsze lęk przed skrzywdzeniem drugiego człowieka okazuje się uzasadniony. Jest namiętność, nieśmiałe gesty, są dojrzałe wybory i chwile zapomnienia. Zazdrości, pragnienia – wszystko to, co ludzkie. W takich dawkach, by było smacznie, emocjonująco i wiarygodnie. W książce pojawia się kwestia postępującej choroby, która lubi wyjść z ukrycia w najmniej odpowiednim momencie oraz obraz przeznaczenia, które lubi dać o sobie znać. Czy główna bohaterka odważy się poznać prawdę o swojej przeszłości? Czy okaże się ona ciosem, a może przyniesie wytchnienie?

Dodatki, jakie otrzymałam w paczce z książką.

PODSUMOWANIE

Słodko-gorzka powieść dla tych czytelników, którzy hołdują życiowym, nieprzewidywalnym i emocjonującym treściom. Paleta charakterów, wiele wartościowych tematów, ostateczna refleksja i trudne kwestie przemycone płynnym stylem. „Ta sama rzeka” to zdecydowanie warta polecenia książka z bohaterką, której kibicowałam od samego początku i w los której nietrudno było mi się wczuć. O szczęściu, o tym, że warto czasami spojrzeć na własne potrzeby. O miłości i jej iluzji oraz o tym, że los lubi płatać figle, zaś sprawiedliwość – prędzej czy później – dochodzi do głosu. Przekonajcie się o tym wszystkim i Wy.

wydawnictwo: PASCAL
kategoria: powieść obyczajowa
ilość stron: 382
data wydania: 13 stycznia 2021
 

Za książkę i piękne dodatki serdecznie dziękuję wydawnictwu PASCAL.

9 komentarzy:

  1. Nigdzie wcześniej tej ksiazki nie widzialam. Chyba skusze sie. Lubie takie powieści

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam jej w planach, ale po Twojej recenzji zmieniam zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem już po lekturze tej książki. To bardzo życiowa historia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wątpię, że po nią sięgnę, ale jak zawsze miło czytało mi się twoją opinię.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Trudna, ale wartościowa tematyka, więc książka pewnie wzbudza wiele emocji :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka wydaje się naprawdę wartościowa. Mam za sobą kilka tytułów autorki, które bardzo mi się podobały. Coś czuję, że Ta sama rzeka także może przypaść mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam o tej książce, ale mnie zaciekawiła :D
    Chętnie przeczytam :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świętek jeszcze nc nie czytałam, ale mam w planach. Fajne dodatki do książki ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...