„Życie składa się z wielu momentów, które
nic nie znaczą. A potem jednego dnia nadchodzi chwila, która wpływa na
wszystkie dalsze wydarzenia.”
Jest godzina 3.00 w nocy, a ja właśnie zabieram się za
pisanie recenzji. Czy cierpię na bezsenność? Uwierzcie, do tego z pewnością
bardzo mi daleko. Skoro nie dokuczają mi problemy z nocnym wypoczynkiem,
pozostaje jeszcze jedna opcja i Ci, którzy wiedzą czym jest dobra książka
pewnie domyślają się o czym piszę. Właśnie skończyłam czytać „Ember in the
Ashes. Imperium Ognia”, złodziejkę snu, której karty odebrały mi na jakiś czas
mój własny, realny świat. Wciąż czuję na sobie jej wpływ i pisząc recenzję mam
wrażenie, że autorka rzuciła na mnie czar niewyobrażalnego zachwytu. I pomyśleć
o tym, że jeszcze kilka dni temu poważnie zastanawiałam się nad tym, czy aby na
pewno warto sięgać po ten tytuł. Bo przecież fantastyka to nie mój gatunek, bo na
mało rzeczywiste historyjki jestem już za stara… Wy jeszcze może tego nie
wiecie, ale ja już tak, jak wiele bym straciła. Ale przejdźmy do konkretów,
toteż teraz na chwilę zabiorę Was do świata, w którym przyszło mi spędzić kilka
godzin mojego życia – jakże przepełnionych emocjami i niegasnącym podziwem.
W potężnym
Imperium, gdzie na śmierć skazywani są ludzie za najmniejsze przewinienie,
mieszka należąca do kasty Scholarów Laia. Okrutne rządy i niesprawiedliwe prawo
przedwcześnie zabrało jej rodziców. Teraz jednak, podczas nalotu na dom, dziewczyna
traci także dziadków, którzy zostają zamordowani oraz brata – pojmanego do
więzienia. Zrozpaczona Laia wie, że oprócz niej, Darian pozostał ostatnim żyjącym
członkiem rodziny. Nękana wrzutami sumienia z powodu własnej ucieczki,
postanawia go uwolnić, a jednym pomysłem, jaki przychodzi jej do głowy, jest
przystąpienie do grupy buntowników. Dotąd
nieśmiała i o walce mająca raczej nikłe pojęcie, otrzymuje zadanie, które zdaje
się wykraczać poza jej możliwości. Jako szpieg, musi zamieszkać w samym jądrze piekła,
w Akademii gdzie uczą się najbardziej bezwzględni i najokrutniejsi wojownicy
Imperium. Jako uboga niewolnica wkracza więc w progi domu pani komendant, gdzie
jej życie niejednokrotnie stanie na krawędzi śmierci.
Tymczasem jednym z
najwybitniejszych żołnierzy wydaje się być Elias. Chłopak, którego wielu już
widzi na imperialnym tronie. Pod maską bezuczuciowego i bezlitosnego zabójcy
tlą się jednak uczucia i pomimo szybko zbliżającego się kresu szkolenia oraz
dobrze zapowiadającej się przyszłości, Elias nie jest pewien tego czy chce aby
tak wyglądało jego życie. Aczkolwiek w świecie, w którym nie ma miejsca na
własne wybory, nie powinien afiszować się z takimi wątpliwościami. Pewnego dnia
na jego drodze staje skrzywdzona niewolnica Laia, do której chłopak nie waha
się wyciągnąć pomocnej dłoni. Pomiędzy tymi dwoje rodzi się coś dotąd im nieznanego,
a wszystkie zasady i okrutne granice bledną. Czy jednak w rzeczywistości pozbawionej
uczuć mają jakiekolwiek szanse?
„[…] póki trwa życie, jest nadzieja.”
Imperium potrzebuje nowego władcy. Aspiranci, wybrani
spośród wielu kandydatów, muszą stanąć przed kilkoma próbami, z których nie
każdy wyjdzie żywy. Tutaj nie można okazywać litości, a chcąc ocalić samego
siebie, należy zamordować własnego towarzysza, bo pomiędzy uczniami Akademii
nie może zrodzić się przyjaźń, a wyłącznie poczucie rywalizacji i wrogość.
Elias, jako jedyny spośród żołnierzy widzi, że rzeczywistość, w której
funkcjonuje jest skrzywiona i zła. Odważny, męski, zahartowany i silny musi
zabijać i wie, że sprzeciwiając się regułom sam pewnie zginie. Walcząc o
upragnioną wolność czeka go usłana śmiercią droga. To właśnie na staje Laia,
piękna niewolnica, która krzywdzona zwróci jego uwagę o wiele bardziej,
aniżeliby tego chciał. Zwłaszcza teraz, kiedy w trakcie wielu podczas prób
będzie musiał pozbawiać życia tych, których tak dobrze zna, zawracające mu
głowę uczucie nie jest mu potrzebne. A jednak ani on, ani ona nie będą mogli
zatrzymać rodzącej się więzi, która zmieni bieg wydarzeń i plany, które
dotychczas snuli.
Podczas pisania recenzji w tym momencie zawsze klasyfikuję
daną powieść pod względem gatunku. Mogłabym po prostu napisać, że „Ember in the
Ashes. Imperium Ognia” to dystopia, utwór fantastyczny czy też i romans rodzaju
New Adults rozgrywany w nieco odmiennej rzeczywistości. Ale nie chcę, bo uważam,
że to brzmiałoby zbyt banalnie. Sabaa Tahir wykreowała powieść, która mnie
porwała, książkę której nie trzeba wpisywać w ramy gatunku, a raczej na każdej liście
„muszę przeczytać”, bo warto. Nigdy nie pomyślałabym, że tak nadzwyczajny świat
może tak bardzo przypaść mi do gustu. Już naprawdę nie pamiętam, kiedy tak
łapczywie przewracałam kolejne strony. I
chociaż mój literacki głód cały czas otrzymywał solidne porcje emocji, wiąż nie
potrafiłam się nasycić, bo takie powieści chce się czytać przez cały czas.
Gdyście kazali mi odszukać fragment, podczas czytania którego się nudziłam,
powiedziałabym bez wahania, że takiego nie znalazłam. To nie byłoby kłamstwo.
Gdybym zaś miała wyliczyć tutaj wszystkie pozytywne cechy książki i elementy, które
wpłynęły na moją przychylną opinię, recenzja byłaby nieprzyzwoicie długa.
„- Gdybyś potrafił być taki jak tutaj –
kładę dłoń na jego sercu – zamiast taki, jakim cię uczynili, byłbyś wielkim
imperatorem. – Pod palcami czuję jego bijące serce. – Ale oni nie pozwolą ci na
to, prawda? Nie pozwolą, żebyś okazywał współczucie czy dobroć. Nie pozwolą ci
zachować duszy.
- Ja już nie mam już duszy.”
Genialni bohaterowie, którzy dorastając w różnych
środowiskach, karmieni wrogością nie powinni się do siebie zbliżać, próbują
czasami choć na chwilę żyć ponad podziałami. Laia, Elias, Markus, Helena czy
Keenan tak skrajnie różni, fundują mieszankę charakterów i emocji, a jednak
należy pamiętać, że gdyby nie świat, w którym żyją, być może wszystko byłoby
inne – także oni sami. Niełatwa rzeczywistość, zaplątana sytuacja, z której
jakby się wydało - nie ma wyjścia oraz kreacja oryginalnego i tak doskonale
funkcjonującego Imperium to dowód na to, jak niesamowitą wyobraźnię musi mieć
autorka. Dopracowane szczegóły, niepewność, ale przede wszystkim przemycenie w
sam środek zła tych dobrych uczuć, to wszystko sprawia, że książka jest tak wciągająca
aż chciałoby się ją pochłonąć kolejny raz. Historia pełna kontrastów,
okrucieństwa, bezwzględności i braku sprawiedliwości, ale także świat odwagi, ludzkich
pragnień, poświęcenia i miłości. Tego nie da się opisać – to trzeba przeczytać.
Nie chcąc zanudzać Was kolejnymi opisami, na tym
zakończę. Bo myślę, że każdy z Was już zdążył podjąć właściwą decyzję dotyczącą
tego tytułu. Jeżeli macie ochotę na fantastyczną historię, w której progi
wkracza się naprawdę przyjemnie, jeżeli chcecie zobaczyć rodzące się uczucie,
którego wymiar nie jest jednak przesadzony i wprost proporcjonalny do
zaistniałej sytuacji oraz jeżeli już dawno nie czytaliście czegoś, co naprawdę
Was porwie – sięgajcie po tę książkę. Trudno się od niej odessać, a jeszcze
trudniej jest przestać o niej myśleć po jej przeczytaniu. Na szczęście będzie
drugi tom – czyli jedna z tych premier, których niecierpliwie
wyczekuję.
moja ocena: 6/6
wydawnictwo: Akurat
ilość stron: 508
data wydania: listopad 2015
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję
wydawnictwu Akurat.
To musi być rewelacyjna powieść skoro dałaś 6/6. Zapisuję tytuł:)
OdpowiedzUsuńKsiążka zbiera dobre recenzje. Może się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńO 3 w nocy pisać recenzje no ładnie, a może i dobrze w nocy ma się najwięcej myśli. Bardzo ciekawa książka, aczkolwiek tematyka nie moja nie wiem czy dałabym przebrnąć przez nią. Czytałam podobną "Pół Króla" i ciężko przechodzą mi takie książki.
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com
Fantastyka to nie moja bajka, jednak... nóż kusi ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bajecznie.
OdpowiedzUsuńTa książka jest genialna, nie sposób się oderwać:) Najlepsza jaką w tym roku czytałam. Fajni, normalni bohaterowie, ciekawy świat. Akademia Blackkliff to naprawdę koszmarne miejsce! Czekam bardzo na drugi tom:)
OdpowiedzUsuńTak!Tak!TAAAAK! Marzy mi się ta książka i na święta zażyczę sobie dokładnie taki prezent :)
OdpowiedzUsuńOch, rany! A;e kusisz! Ja też chcę przeczytać! ;-;
OdpowiedzUsuńMam tę książkę u siebie i czeka na lekturę :)
OdpowiedzUsuń