Żyjemy
w poukładanym świecie, gdzie wszystko ma swoje miejsce i określony porządek.
Wierzymy w to, co widoczne dla oka, a każde magiczne, z pozoru, zjawisko,
znajduje swoje wytłumaczenie dzięki prawom fizyki. Rzeczy niezwykłe, które
mogłyby wychodzić poza granice tego ładu, uznajemy za nieistniejące, toteż
duchy, obcy czy jakikolwiek inny byt okazują się dla nas nieraz wyłącznie bohaterami
powieści grozy czy też podnoszących emocje filmów. Co zatem w momencie, kiedy w
nasz racjonalny świat naprawdę wniknęłaby siła, której niewytłumaczalne
położenie stałoby się nie tyle zagadką, ile prawdziwym utrapieniem? Czy aby na
pewno wszystko, co wokół nas istnieje, to wyłącznie nasz wymiar –
rzeczywistość, którą znamy i której się nie obawiamy? Właśnie tym razem ma
okazję przekonać się o tym doktor Caitlin O’Hara, bohaterka książki „Nadchodzi
ogień”. Jak bardzo zatem zmieniło się jej życie i co doprowadziło do tego, że
stabilny dotąd grunt pod jej nogami zaczął się chwiać?
W obrębie
Nowego Jorku dochodzi do ataku na ambasadora Indii, Ganaka Pawara. Mężczyzna,
pragnąc pokoju pomiędzy własnym krajem, a Pakistanem, wygłosił kontrowersyjne
przemówienie, które niestety nie spodobało się każdemu. Przemierzając
Manhattan, u boku inteligentnej córki, za swoją postawę prawie przypłaca
życiem. To właśnie refleks ochroniarza okazuje się wybawieniem, dzięki któremu
rodzina Pawara unika nieszczęścia i żałoby. Jednakże to nie koniec naruszenia jej
granicy bezpieczeństwa. Wkrótce szesnastoletnia Maanik, która była świadkiem zamachu
na ojca, pada ofiarą zaburzeń, których objawy nie pasują do żadnej, znanej
dotychczas choroby psychicznej. Samookaleczenie się i zerwany kontakt z
rzeczywistością skłaniają ambasadora do zawezwania pomocy, a z takową szybko
przychodzi Caitlin O’Hara, wybitna psycholog dziecięca, która od lat zajmuje
się okaleczeniami umysłu powstającymi na wskutek klęsk i tragicznych wydarzeń. Aczkolwiek
to, co dzieje się z Maanik, z czasem zaczyna wyglądać o wiele bardziej niepokojąco,
aniżeli na początku. Sytuacja jest o tyle groźna, że symptomy zaburzeń
dziewczyny nie odpowiadają żadnej zdiagnozowanej dotychczas chorobie.
Wypowiadane, niezrozumiałe słowa przypominają nie tyle bełkot, ile mające
znaczenie wyrazy jakiegoś nieznanego języka, a nieświadomie wykonywane gesty
wydają się mieć jakiś trudny do określenia przekaz. Niedługo po tym, w sieci
zostaje opublikowany filmik, na którym młoda kobieta z Haiti doświadcza bardzo
podobnych zaburzeń. Doktor O’Hara wyrusza w podróż w celu poszukiwania źródła
problemu, a takowo niekoniecznie okaże się mieć racjonalne wytłumaczenie. Dziewczynom
zagraża niebezpieczeństwo, świat ogarniają sensacyjne wydarzenia, a w grę
wchodzą nieczyste siły, których podłoże okaże się o wiele bardziej
skomplikowane, aniżeli mogłoby się wydawać. Czas ucieka, a życie wielu ludzi
wisi na włosku…
"Kiedy liści już nie ma, zostaje zapach w powietrzu... i w umyśle. To wrażenie się odnawia, a wspomnienie zyskuje nowe życie, gdy zaparzasz kolejną herbatę. Tak samo jest z duszą. Po śmierci unosi się, aż znajdzie nowe ciało."
Przyszłość
ambasadora Ganaka staje pod wielkim znakiem zapytania. Zaburzenia, które
dotknęły jego córkę, nie mogą ujrzeć światła dziennego, bo w kraju, z którego
się wywodzi, wierzy się w moc duchów i opętania mającego wpływ nie tylko na
jednego członka rodziny, ale na nią całą. Sprawę bierze więc w swoje ręce
doktor Caitlin, dla której, jak dotąd, ludzkie problemy nie stanowiły
nieodgadnionej zagadki. Doświadczenie, które przez lata zdobywała, z pewnością
niejednokrotnie ułatwiało jej w postawieniu trafnej diagnozy. Przypadek Maanak
staje się więc dla niej nie tylko wyzwaniem, ale także motywem dominującym w
jej codzienności. Dziwne, niepokojące zachowanie dziewczynki zaczyna sporo
mieszać w uporządkowanej dotąd rzeczywistości pani doktor. Kobieta, by lepiej
poznać problem, udaje się na Haiti, by zbadać podobny przypadek i móc
dokładniej się mu przyjrzeć. Tam jednak spotyka ją coś, co dotąd wydawało się
jej wyłącznie egzotyczną, ludzką głupotą. Bohaterka uczestniczy w rytualne
voodoo, a to, co podczas takowego się wydarzy, nieco zmieni jej sposób myślenia.
Powracając do Stanów Caitlin wie, że sprawa jest o wiele bardziej
skomplikowana, aniżeli na początku mogłoby się wydawać. W grę wchodzi bowiem
coś, czego zdefiniowanie nie jest takie łatwe. Czy uczucie dziwnej obecności okaże
się mieć uzasadnienie? Czy Maanak cierpi na jakąś nieznaną dotąd chorobę, a
może padła ofiarą czegoś bardziej potężnego? Komu zagraża niebezpieczeństwo i
czy doktor O’Hara będzie w stanie cokolwiek zdziałać?
Świat
hipnozy, egzotycznych rytuałów, niewyjaśnionych sił oraz zagadkowych znaków i przedmiotów
to próg, który przekracza się wraz z rozpoczęciem czytania powieści „Nadchodzi
ogień”. Tajemniczy język, nieodgadniony symbol i odległa przeszłość – czy te
wszystkie elementy znajdą w końcu wspólny punkt odniesienia?
Autorami
owej powieści są Jeff Rovin oraz Gillian Anderson, aktorka znana z serialu „Archiwum
X”. Nie bez przyczyny też tematykę książki można by było podpiąć pod fabułę
tegoż filmu, w którym to bohaterowie niejednokrotnie mierzyli się z zagadkową, sięgającą
innego wymiaru siłą. Gillian, jako odtwórczyni jednej z głównych ról, z
pewnością wzbogaciła swoje doświadczenie w zakresie takiej wiedzy i tym razem
sama wyszła z ciekawą propozycją. Jej nazwisko, wyraźnie oznaczone na okładce
książki, może okazać się dobrą reklamą dla tej powieści. Fani serialu z
pewnością byliby w stanie zaryzykować i sprawdzić, czy pani Anderson jest tak
samo dobra w pisaniu, jak we wcielaniu się w przypisaną jej postać. Są jednak i
tacy, którzy już z góry przesądzili o tym, że nie dadzą powieści szans, bo
znane nazwisko to jedyne, co książka może zaoferować. Najlepiej więc podchodzić
do całej treści bez jakichkolwiek uprzedzeń i oczekiwań, zastępując to szansą
na poznanie nowej, interesującej książki.
źródło |
W
powieści „Nadchodzi ogień” niewątpliwie panuje klimat zagadek i tajemniczości.
Od kiedy dochodzi do nietypowego wydarzenia związanego z pierwszym objawem
zaburzeń młodej Maanak, czytelnik stawia przed sobą wielki znak zapytania, na
którego odpowiedź poszukiwana jest przez kilkaset następnych stron. Autorzy
książki wykreowali niebezpieczny świat, w którym nie wszystko jest takie
oczywiste i proste do wytłumaczenia. Dzieją się bowiem tutaj rzeczy, o których
nie wprost mówić w kilku zdaniach. Bohaterowie, zróżnicowani nie tylko pod
względem charakterów, ale również i kultur, są ciekawą mieszanką dającą całości
dodatkowy plus. Pod tym względem jest więc orientalnie, a więc nie nudno. Książka
rozpoczyna się momentem ataku na ambasadora. Tym samym niejeden czytelnik mógłby
mieć wrażenie, iż ma do czynienia ze zwykłym kryminałem, w którym fabuła będzie
toczyła się wokół życia niedoszłej ofiary. Tymczasem autorzy sprytnie wplatają
w treść kolejny motyw – tajemnicze zaburzenia, a tym samym powieść przeobraża
się w coś w o wiele bardziej złożonego. Wartka akcja, niezwykłe przygody i
przede wszystkim budowana ciekawość – to wszystko sprawia, że książkę chce się
przeczytać do samego końca.
A
jednak finał nie jest całkowitą odpowiedzią na wszystkie postawione pytania. „Nadchodzi
ogień” to pierwszy tom Sagi Końca Świata, zaś autorzy skomponowali takie
zakończenie, które zainteresowanych tematem z pewnością popchnie w kierunku
kolejnej części. Ja sama chciałabym dowiedzieć się na ten temat czegoś więcej.
Jaka
jest moja osobista opinia na temat tej powieści? Oferuje ona coś nowego i
potrafiła mnie zainteresować, za to naprawdę duży plus. Co do klimatu
stworzonego przez Rovin’a i Anderson, nie do końca dałam się mu ponieść. Prócz
ciekawości, nie pojawiło się u mnie napięcie i poczucie strachu, a tego
odrobinę mi brakowało. Od thrillerów oczekuję bowiem tego, że na jakiś czas
wprawią mnie w poczucie zakłopotania. Może odnajdę to w kolejnym tomie, bo
niewątpliwie miałabym ochotę poznać dalsze losy bohaterów. Lubię książki z
niewyjaśnionymi zagadkami i tajemniczymi przedmiotami. Co za dużo, to jednak
dla mnie nie zdrowo, ponieważ przesadna ilość nierzeczywistych wydarzeń bardzo
wybija mnie z rytmu. Tutaj było to wszystko zbilansowane, toteż efekt uważam za
nie najgorszy.
Zaś
zwolennikom niewyjaśnionych zjawisk oraz oczywiście wielbicielom serialu „Archiwum
X” podpowiem, że po książkę warto sięgnąć nie tylko ze względu na znane nazwisko
autorki. Sporo się tutaj dzieje, a więc o nudę obawiać się nie trzeba. Przekonajcie
się sami.
moja ocena: 4/6
wydawnictwo: Literackie
ilość stron: 349
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Literackiemu.
Myślę, ze bardziej wpisuje się w gusta mojego męża, niż w moje
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce, oczywiście tylko dlatego że napisała ją również Anderson - co mnie przyciągnęło, ale po twojej recenzji widzę, że nie muszę się spieszyć z jej przeczytaniem - ale kiedyś na pewno to zrobię.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale tajemniczość i wartka akcja mnie zachęcają do przeczytania.
OdpowiedzUsuńKurcze, Gillian Anderson, nieźle. Ale mi narobiłaś ochoty na tę książkę.
OdpowiedzUsuńChyba się nie zakocham.
OdpowiedzUsuń