niedziela, 29 maja 2022

"Zaproszenie" - Vi Keeland.
Kłamstwo na cudzym weselu? To dopiero początek...

Istnieją takie autorki, których każda nowa premiera automatycznie trafia na moją listę obowiązkowych do przeczytania. Colleen Hoover, Mia Sheridan, Corinne Michaels, Brittainy C. Cherry, Amy Harmon, Penelope Ward i od pewnego czasu także Vi Keeland.  Te pisarki tworzą nie tylko wciągające, ale przede wszystkim emocjonujące romanse. Takie, w które można uwierzyć, z bohaterami potrafiącymi autentycznie zaangażować. Nie mogłam pominąć zatem kolejnej perełki,  a tą okazała się książka „Zaproszenie” Vi Keeland, która dotarła do mnie dzięki uprzejmości księgarni TaniaKsiazka.pl. Czy to była historia na miarę moich oczekiwań? Jakie zrobiła na mnie wrażenie?

ZARYS FABUŁY

Stella wie jak urozmaicić sobie życie. To szalona, choć potrafiąca się zachować dziewczyna. Zna swoje granice, które pewnego razu jakimś cudem postanawia przekroczyć. Za namową przyjaciela udaje się na cudze wesele zupełnie nieproszona. A właściwie z zaproszeniem, z tym, że należącym do zupełnie innej osoby. Drogi szampan, ekskluzywne miejsce i facet, który robi na niej naprawdę dobre wrażenie. Sęk w tym, że Hudson zdaje się sprytnie wyłapywać jej kłamstwo i to, że nie jest osobą z zaproszenia, za którą się podaje. Wystawiona na wielką próbę postanawia zwyczajnie zwiać. Liczy na to, że już nigdy nie spotka człowieka, który po prostu ją zdemaskował. Problem w tym, że Stella zostawia na weselu coś bardzo ważnego. Coś, dzięki czemu będzie można ją zidentyfikować. Telefon.

SZALONA STELLA I SZTYWNIAK? KIM SĄ BOHATEROWIE POWIEŚCI

Główna bohaterka, Stella, to wbrew pozorom ułożona dziewczyna. Owszem, miewa szalone pomysły, ale raczej nikt nie posądzałby ją o wproszenie się na cudze wesele. Alkohol i desperacja oraz odpowiednie towarzystwo robią jednak swoje. Tkwiąca w finansowych tarapatach bohaterka to dobra duszyczka. Rozdaje ludziom czekoladowe batoniki wywołujące szczęście i oddaje się niezwykłej pasji, jaką jest kupowanie i czytanie starych pamiętników należących do obcych ludzi. To, co jednak naprawdę niezwykłe, to węch Stelli. Dzięki niemu może tworzyć perfumy będące w stanie zachwycić każdego fana oryginalnych, trafionych, dobrych zapachów. Jest i Hudson, męski przedstawiciel pierwszego planu. Dość poważny, zamożny, początkowo sprawiający wrażenie oschłego. Jak twierdzi jego siostra, niegdyś był żywiołowy, ale rozwód wyssał z niego całą spontaniczność i stał się sztywniakiem. Czy Stella przypomni mu, że życie nie powiedziało dla niego jeszcze ostatniego słowa?

SŁOWO NA TEMAT SKŁADNIKÓW FABUŁY

Autorka funduje czytelnikowi historię, która rozpoczyna się dość filmową, hollywoodzką akcją. W końcu raczej mało kto wprosiłby się na cudze wesele kradnąc czyjąś tożsamość. Mało kto brnąłby w kłamstwo wygłaszając jakąś wyssaną z palca historię. Ale tak rozpoczyna się ta powieść, która już na początku wprowadziła mnie w dobry humor. Potem przyszedł czas na konsekwencje… Co okazało się równie mocno angażujące i ciekawe. Otrzymujemy tutaj opowieść o miłości, która rodzi się etapowo. Nie ma magicznej różdżki, która nagle pozwala zniknąć wszystkim barierom. Stella spotyka się z chłopakiem, który wydaje się być dżentelmenem, Hundson ma kiepski kontakt z żoną i małą córeczkę do wychowania. Służbowe obowiązki, pomoc, biznesowe spotkania, próby obgadania wspólnych celów. Pomiędzy tym jednak nieraz naprawdę zabawne rozmowy. Chemia wisi w powietrzu i z czasem czytelnik poznaje smak jej kulminacji. Wątek uczuciowy tej książki naprawdę mnie kupił. Jest jeszcze przyjaźń, rodzinne relacje, mniej czy bardziej trudne przejścia, w końcu i Stella i Hudson ciągną za sobą pewne doświadczenia.

PODSUMOWANIE

„Zaproszenie” okazała się lekką powieścią, ale bardzo przyjemną, niekoniecznie wpisaną w jeden schemat. Główny bohater nie okazał się być tym do szpiku kości złym, który przechodzi przemianę. A jego podejście do wszystkich spraw wydawało się bardzo racjonalne i uzasadnione. Stellę bardzo polubiłam, kibicowałam jej, bo nie popadała w skrajności, nie okazała się jedną z tych szalonych wariatek, co to już na samym początku wskakują facetowi do łóżka. I psują cały książkowy romans! Książka nie jest ani ciężka, ani też skrajnie głęboka, choć daleko jej do bycia infantylną czy płytką. „Zaproszenie” to zatem coś na odprężenie, dobrą czytelniczą ucztę i poprawę humoru. Dla mnie jedna z lepszych powieści autorki. I całkiem ładnie wydana. Polecam.

wydawnictwo: Niegrzeczne książki
kategoria: romans
ilość stron: 415
data wydania: 11 maja 2022
 

Sprawdź także inne nowości na TaniaKsiazka.pl, w księgarni internetowej, która przeznaczyła niniejszą książkę do recenzji. Serdecznie dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...