„Dzisiaj korzystaj z życia, bo jutro wszystko
może się wydarzyć.”
Dobro i zło. Anioły i demony. Walka na śmierć i życie.
Kto jest sprzymierzeńcem, a kto wrogiem? W serii Dark Elements może zdarzyć się wszystko. Jennifer L. Armentrout udowodniła
już, że potrafi wciągnąć w świat skropiony nutą nierealności nawet zagorzałego
przeciwnika powieści fantasy. Tak tak, daleko mi do podziwu paranormalnych sił,
a jednak blisko do absorbującego środowiska stworzonego piórem tej autorki.
Wyczekiwałam więc zwieńczenia emocjonującej trylogii i liczyłam na
spektakularny finał. Czy się zawiodłam? Czy „Ostatnie tchnienie” to pozycja
godna polecenia?
ZARYS FABUŁY
Nastoletnia Layla
jest świadoma tego, że te najtrudniejsze decyzje i najgroźniejsze starcia
dopiero na nią czekają. Nie ma jednak pojęcia, czego się może spodziewać, a
każdy kolejny dzień udowadnia jej, że wciąż tak mało wie – nawet o sobie samej.
Zrodzone zło, które może zaatakować w najbardziej niespodziewanym momencie,
odbiera jej poczucie bezpieczeństwa, a utrata pewnej ważnej osoby skłania ją do
złożenia obietnicy, której ceną może okazać się życie. Będzie musiała bowiem
zawitać w bramach najbardziej przerażającego miejsca. Porzucając własne
szczęście przekroczy progi samego piekła.
Tymczasem omamiona
uczuciem opiekuńczego Zayne'a zdaje sobie sprawę z tego, że nigdy nie przestała
kochać Rotha. Kogo wybierze? Z kim będzie w stanie stworzyć szczęśliwy związek?
Jak wiele ofiar pochłonie szykująca się walka i czy bohaterce wystarczy sił, by
stanąć oko w oko z przeznaczeniem?
KONTROWERSYJNE
TRIO
Layla, Zayne i Roth, zapadające w pamięć trio, które tak
dalekie od banału i prostoty trzyma w napięciu do samego końca. Podczas gdy ona
przechodzi powolną metamorfozę,
zaskakując możliwościami nie tylko pozostałych, ale także i siebie, dwaj napiętnowani
wysokim poziomem testosteronu mężczyźni
toczą emocjonalny (jednakże nie fizyczny) bój o ukochaną kobietę. Zayne
pozostaje troskliwy i miły udowadniając, że jest w stanie dla Layli
poświęcić naprawdę wiele. Roth, uosobienie
grzechu, tkwiąc w cieniu demonicznego świata okazuje się jeszcze bardzie
pociągający potwierdzając, że to zakazany owoc smakuje najlepiej. W trzeciej
części bohaterowie nie stracili ani krzty osobistego uroku, a autorka
przygotowała dla nich całkiem sympatyczny scenariusz, który akurat mnie jak
najbardziej przekonuje. Nie zapomniała jednak Jennifer L. Armentrout o bohaterach
drugoplanowych, a spora ich część ma okazję stanąć w świetle reflektorów mącąc
i mieszając w bogato wyposażonej akcją fabule.
AKCJA
Pośród zwierzeń i
odsłon przeszłości, w towarzystwie prób odnalezienia własnej tożsamości, nadszedł czas na stawienie czoła
tym, którzy dotąd byli znani wyłącznie z zasłyszanych opowieści. „Ostatnie
tchnienie” to tytuł jak najbardziej trafny nie ze względu na to, że autorka
resztkami sił wymęczyła zwieńczenie trylogii, ale udowodniła, jak pełna
angażujących pomysłów jest jej wyobraźnia – niepozwalająca na chwilę oddechu
bohaterom i czytelnikowi. Każdy kolejny dział niesie ze sobą nowe wyzwania, a tym najlepszym jest
właśnie nieprzewidywalność treści. Jest
jeszcze mocniej, jeszcze trudniej, jeszcze namiętniej – a jednocześnie lekko.
Uczta dla żądnych wrażeń zmysłów i wyborna zabawa dla poszukiwaczy niebanalnych
historii.
Przesiąknięte humorem,
uczuciem ale i grozą dialogi potrafiące oddać klimat panujących sytuacji, ekspresywne opisy, przystępny język,
przeładowana akcją fabuła, niebanalni bohaterowie i wiele zadań do rozwiązania.
Do tego szczypta romantyczności,
namiętność i uczucie – to spełnione i nieszczęśliwe. Trudne wybory, poświęcenie
i próby, dzięki którym można wiele wygrać, ale także dużo stracić. Nie zawiodła
autorka szykując absolutnie absorbującą treść. Sprostała moim oczekiwaniom, które na wskutek udanych, poprzednich
części były naprawdę wysokie.
WARTO, CZY NIE
WARTO?
Polecam zarówno
trzecią część, jak i oczywiście całą serię wielbicielom paranormal romance, młodzieży,
fankom niebezpiecznych mężczyzn oraz wszystkim tym, którzy lubią oryginalne,
uwite wokół magii, aczkolwiek dobrze napisane historie. Ta seria, złożona z
ciemności i jasności, wykorzystanych i niewykorzystanych szans, z nienawiści i
miłości, jednak przede wszystkim z interesującej fabuły to moja propozycja dla
Was na najbliższe dni. Jeżeli lubicie takie klimaty – nie wahajcie się. Satysfakcja gwarantowana.
„Słowa potrafiły ciąć równie mocno, jak
zaostrzone szpony, a skóra zrasta się szybciej, niż goją się rany wyrządzone
słowami.”
moja ocena: 8+/10
wydawnictwo: Filia
ilość stron: 447
data wydania:
styczeń 2017
trylogia: Dark
Elements, tom III
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Filia.
Czytałam pierwszy tom, a przed chwilą zmówiłam pozostałe dwa. Już nie mogę się doczekać. Uwielbiam romans paranormalny :)
OdpowiedzUsuńOsobiście przeczytałam wszystkie części. Pierwsze dwa tomy przeczytałam bardzo szybko i w niewielkim odstępie czasu, jednak na "Ostatnie tchnienie" czekałam prawie pół roku i już zapomniałam o czym były poprzednie. Po przypomnieniu sobie o czym była cała fabuła oceniam, że najlepsza ze wszystkich jest "Ostatnie tchnienie", gdyż w poprzednich cześciach główna bohaterka mnie strasznie wkurzała, jednak nareszcie mądrze wybrała w ostatniej części no i końcówka też niczego sobie ;)
OdpowiedzUsuńW zakończeniu kompletnie przekonałaś mnie do tej trylogii. Znaczy od Armentrout najbardziej chciałabym sięgnąć po jej poprzednią serię, ale te elementy magii, romansu i dynamicznej akcji totalnie przekonują mnie do lektury!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://faaantasyworld.blogspot.com/
Ksiązeczka przede mną, ale poprzednie tomy skradły na dobre moje serce.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi sie twoja recenzja. łatwo i miło się ją czyta. Jednak literatura z gatunku fantasy nie jest moją ulubioną więc podziękuję.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na trzeci tom!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale mam w planach, mam nadzieję, że będę i ja zadowolona z lektury :)
OdpowiedzUsuń