poniedziałek, 20 czerwca 2016

"Kenia. Hakuna Kurudi" - Paula Anna Gierak


„Nie ma wielu początków, początek jest jeden. Nawet gdy wytężam umysł, by wreszcie ustalić, co zaprowadziło mnie na Czarny Ląd, nie potrafię wymyślić nic racjonalnego. Nie tylko najwygodniej, ale i najuczciwiej jest powiedzieć: stało się i już. Najważniejsze jest to, że się tam znalazłam i to, jak ta podróż zmieniła moje życie.”

Afryka, chociaż już nie tak dzika jak za czasów Fiedlera, wciąż stanowi wyzwanie dla tych, którzy przekraczają jej progi. Niby podążająca za cywilizacją, biegnąca w stronę nowoczesności, a jednak wciąż pozostająca w tyle, z marzeniami o lepszej przyszłości. O wędrówkach po Czarnym Lądzie pisało już wielu, potrafiąc jednak  za każdym razem wyłapać z podróży coś innego. Kiedy więc ujrzałam zapowiedź książki autorstwa Pauli Anny Gierak, dwudziestodwuletniej dziewczyny, która postanowiła sama podbić Kenię, wiedziałam, że muszę zapoznać się z tym bliżej. A kiedy przeczytałam, że wszystkie informacje zawarte w publikacji „Kenia. Hakuna Kurudi” są związane z osobistymi spostrzeżeniami Pauli, wiedziałam, że z autorką się polubimy. Bo miałam uniknąć powielanych w Internecie oklepanych faktów. I tak też właśnie było…

Kupiła bilet i poleciała, na przekór przestrzegającym ją bliskim, bez doświadczenia, goniąc za marzeniami. Zdeterminowana postanowiła poznać Kenię od tej najprawdziwszej strony, od kontaktu z ludźmi, pośród których przyszło jej przebywać. Wiedziona przeczuciem, samotna, odważna, ale i wykorzystywana, z każdym kolejny dniem odkrywała prawdę o Afryce, o kontynencie znanym wielu z nas tylko z mapy. Rozdrażniona, oczarowana, smutna i szczęśliwa, przekonana, że już nigdy tam nie powróci, na Czarnym Lądzie odnalazła swoje przeznaczenie. Jesteście ciekawi tego, jak spontaniczna decyzja zmieniła jej życie?

Cudowne, dziewicze tereny, na których swobodnie poruszają się zebry czy żyrafy. Z drugiej strony ludzie oferujący pomoc, w rzeczywistości chcący wysępić od przyjezdnych każdy grosz. Ulice przepełnione natarczywymi przestępcami, ale i dzielący się sercem mieszkańcy, którzy nie oczekując niczego są w stanie spełnić każde marzenie, łącznie z tym o pogłaskaniu geparda... Przeładowane podróżującymi busy, które nie mają stałych godzin odjazdu, bo w Afryce czas się nie liczy, i które nie mają stałego cennika, bo przecież biały człowiek zawsze zapłaci podwójnie. Kenia widziana oczyma Pauli Anny Gierak jest kolorowa, choć chwilami szara, bystra i głupiutka, piękna i przerażająca, jest po prostu tym, czego Polka sama doświadczyła. Wspomnieniem, sklejającym się w jedno obrazem, przeżyciem, nowym początkiem i przeznaczeniem.

Autorka książki, wyruszając na podbój Kenii nie była ani doświadczoną członkinią dalekich wypraw, ani też wyposażoną w miliony bogaczką mogącą pozwolić sobie na najlepsze hotele. Z ciężkim plecakiem, jako prosta studentka z wielkimi marzeniami i niebywałą odwagą, postanowiła zrobić coś, na co wielu z pewnością by się nie zdecydowało. Nie spotkacie jednak w tej książce najbardziej dzikich zakątków Afryki, w których to krwawe rytuały wywołują ciarki na plecach. Nie ma rozdrabnianego na części opisu afrykańskiej kultury czy historii. Jest za to pozornie prosta wędrówka do znanych z pocztówek miejsc, a jednak także podróż w głąb siebie, bo zderzając się z całą paletą osobowości Paula poznała nie tylko najbardziej treściwy kęs Czarnego Lądu, ale dowiedziała się także wiele o tym, do czego sama zmierza. Sympatyczna i bardzo przyziemna relacja oparta na kontaktach z drugim człowiekiem, truchta do wzruszającego końca. Ciekawa przygoda u boku tej książki pozwoliła mi kolejny raz spojrzeć na Afrykę od innej, nieznanej mi strony.

Paula Anna Gierak pisze prostym, ale przystępnym językiem. Być może nie czaruje słowem, ale z pewnością wznieca zainteresowanie. Trochę drażliwa i nerwowa, wydaje się być jednak osobą, z którą chciałoby się pójść w kolejną taką podróż. Kto wie, może za jakiś czas poczęstuje nas nową porcją wrażeń…

Jak każde wydanie Biblioteki Poznaj Świat, także i to zostało wyposażone w cieszącą oko oprawę graficzną. Estetyczna okładka, dobra jakość papieru oraz zachwycające zdjęcia podkreślają dbałość o wrażenia czytelnika, w efekcie czego książkę można uczynić eleganckim elementem wyposażenia na domowym regale.

Ową publikację polecę nie tym oczekującym od kart literatury zapachu egzotyki, ale ludziom mającym swoje marzenia, potrzebującym motywacyjnego kopa pozwalającego na ich realizację. Bo ta książka, chociaż opowiada o stanowiącej wyzwanie podróży, uświadamia jak mało co, że życie bywa naprawdę nieprzewidywalne.  


moja ocena: 4+/6
wydawnictwo: Bernardinum
ilość stron: 199
data wydania: maj 2016

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Bernardinum.

6 komentarzy:

  1. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej pozycji. Od początku byłam zniechęcona, ale gdy napisałaś, że to dobra książka motywująca do spełniania marzeń - przekonałaś mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja siostra czyta tę książkę i bardzo jej się podoba, więc może i ja się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tej książce, jednak wyprawa w nieznane jest niezwykłym aktem odwagi. Plus za zdjęcia w książce, zwłaszcza w takiej to chyba konieczny element. Chociaż fabuła trochę inna to kojarzy mi się z "Jedz, módl się, kochaj" :) tam tez bohaterka wyrusza w podróż by odkryć siebie i spełnić swoje marzenia. Jeżeli nie czytałaś to polecam! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kenia - moje marzenie! Na początek może być w postaci tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo odważna dziewczyna. Lubię czytać książki z tej podróżniczej serii.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka, po którą z pewnością sięgnę, uwielbiam takie czytelnicze podróże. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...