środa, 16 września 2015

"Opactwo świętego grzechu" - Sue Monk Kidd - PRZEDPREMIEROWO


„Tak niewielu ludzi wie, do czego są zdolni.”

Czy opłaca się grzeszyć? Czy warto zbaczać z bezpiecznych, właściwych, zgodnych z własnym sumieniem dróg? A może błędy są wpisane w nasze życie. Bez nich bylibyśmy tylko cieniem samych siebie, bo to właśnie nieraz ryzyko daje poczucie prawdziwego istnienia. Czy zatem znamy siebie na tyle, że możemy przewidzieć podjęte w przyszłości decyzje? A może człowiek jest tylko podatnym na podmuchy wiatru pyłem, który momentami sprzeciwia się losowi, odbierając sobie szansę na wylądowanie na miękkim podłożu. O tym, jak zmienne może być życie, jak cienka granica dzieli rozsądek i namiętność czy dobro i zło oraz o trudzie jej dostrzeżenia, opowiada historia autorstwa Sue Monk Kidd – „Opactwo świętego grzechu”.

Jessie Sullivan, mieszkanka Atlanty, przeżywa właśnie kryzys małżeński. Monotonia, rutyna i brak nowych bodźców odbierają jej radość ze spędzanych u boku męża chwil. Toteż kiedy pewnego dnia kobieta otrzymuje od matki chrzestnej telefon, w którym ta prosi ją, by przyjechała zaopiekować się matką, bez dłuższego zastanowienia się zgadza. Nie jest to jednak łatwy wyjazd. Wiąże się z nim wiele bolesnych wspomnień. To właśnie w miejscu, do którego Jessie się wybiera, zginął niegdyś jej ojciec, nie mówiąc już o tym, że przez kilka długich lat, na wskutek kłótni, nie utrzymywała ze swoją rodzicielką kontaktu. Powrót do korzeni staje się jednak dla niej niejako bramą prowadzącą w kierunku wolności - nową przygodą. Zostawiając kochającego męża, po długiej przerwie, znowu stawia stopę na ziemiach malowniczej Karoliny Południowej. A tam, odkrywając nie tylko tajemnice własnej rodziny, zakochuje się ze wzajemnością w nieznanym jej dotąd mężczyźnie – mnichu z klasztoru Benedyktynów.

Czy można kochać kogoś, kto już z góry nie jest nam pisany? Czy miłość potrafi zaślepić na tyle, by człowiek zostawił rozsądek daleko w tyle? Czy można porzucić bezpieczny i kochający dom na rzecz namiętności, ale i potępienia? Czy bohaterka znajdzie szczęście u boku człowieka, który powierzył swoje życie Bogu?

„Kiedy człowiek się zakochuje, dzieje się to poza jego wolą. Serce robi to, co robi. Cieszy się autonomią niczym wolny kraj.”

W progach Karoliny Południowej wita Jessie, kobieta w średnim wieku niosąca bagaż trudnych doświadczeń przeszłości i poczucia winy. To teraźniejsza monotonia, spokojne, pozbawione wrażeń życie pcha ją w wir nowej przygody, którą jednak do łatwych zaliczyć z pewnością nie można. Oddalając się od męża coraz mniej odczuwa jego brak, jak gdyby przestała prawdziwie go kochać. W jej sercu natomiast zaczyna płonąć iskra miłości do człowieka, który nosząc habit i krzyż na szyi, powinien okazać się dla niej zakazanym owocem. Ale przecież taki smakuje najlepiej, nieprawdaż? Świadoma tego, że wkracza w związek mogący nie mieć przyszłości, nie żałuje spędzonych z mnichem - bratem Thomasem - chwil. Czy jej małżeństwo faktycznie ulegnie rozpadowi? Czy zakonnik porzuci dla niej własne powołanie i razem wkroczą w usłaną grzechem przyszłość? Czy smak niedozwolonej przygody okaże się słodki? A może jego gorycz zniszczy jej szczęście?

„Ktoś, kto się zakochał, nigdy nie mówi z sensem”

Prócz niełatwej sytuacji miłosnej, na barki Jessie Sullivan spada ciężar problemu z matką, która od jakiegoś czasu zaczęła zachowywać się bardzo nietypowo. Kiedy jednak z premedytacją obcięła sobie palec, zwróciła na siebie uwagę tych, którym naprawdę na niej zależało. Stwarzając zagrożenie dla samej siebie teraz wymaga opieki, a jej niełatwy charakter z pewnością przysporzy jej córce wiele zmartwień. Jessie, brodząc po niepewnym i podmokłym gruncie teraźniejszości, powraca do minionych lat, by w odgrzebanej na nowo historii poznać rodzinne sekrety. 


„Opactwo świętego grzechu” to poruszająca niełatwy temat powieść, którą czytając, niezwykle ciężko wyrobić sobie własne zdanie. Główna bohaterka, która ze strony męża nie doświadczyła niczego złego, zostawia go samego, wyjeżdżając pod pretekstem opieki nad matką. Czy jednak monotonia to aby nie wystarczający powód, by zmienić swoje życie? A może ślubując komuś wierność do ostatnich dni, warto byłoby dotrzymać złożonego przyrzeczenia? Co natomiast, jeżeli chodzi o uczucie kierowane w stronę osoby duchownej? Czy wolno kochać się ludziom, którzy mieli względem przyszłości inne plany? Los bywa zmienny i lubi płatać figle, a Jessie i brat Thomas z pewnością nie przewidzieli tego, że kiedyś poznają smak zakazanej, w każdym calu, miłości. Czy mają być nieszczęśliwi, skoro kiedyś podjęli inne decyzje? Czy teraz muszą dźwigać ich piętno? A może powinni podążać za radością, skoro życie bywa tak kruche i ulotne? Czy jednak warto?

„W życiu trzeba kiedyś stanąć obiema stopami na ziemi.”

Sue Monk Kidd, która dała się już czytelnikom poznać jako osoba podejmująca dość istotne tematy, nie zawiodła i tym razem. Nie każdy odważyłby się postawić na głównym planie zakazane uczucie łączące mnicha i zamężną kobietę, skazując tym samym ową parę na krytykę, podziw, oburzenie ale i współczucie. Refleksji, emocji i wrażeń związanych z fabułą może być tyle, ilu czytelników powieści, a zróżnicowane opinie zawsze będą miały w sobie jakąś cząstkę racji.

Omawiany tytuł to bogata w opisy i cenne refleksje niebanalna książka, w której nadzwyczajne i trudne sytuacje stają się tak przyziemne, że z czasem uczymy się ich akceptować, chociaż na początku nie jest tak łatwo. Sue Monk Kidd nie owija w bawełnę i bez zbędnych kurtyn ukazuje gołą scenę życia – nieraz smutną, okrutną i wstrząsającą. Jest emocjonująco, ponieważ uczucia targane bohaterami przelewają się wprost na czytelnika i wcale nie tak szybko spływają. Musiałabym skłamać pisząc, że książka mnie nie wciągnęła. Było ciekawie, chociaż przyznam, że „Czarne skrzydła” czy „Sekretne życie pszczół” zrobiły na mnie większe wrażenie. Ta powieść płynie swoim powolnym rytmem, a jednak od czasu do czasu potrafi zaskoczyć. Być może nie uznam jej za jedną z najlepszych, ale uważam, że wszyscy fani tej autorki oraz wielbiciele dość oryginalnych i odważnych treści powinni posmakować jej treści. Ja nie pożałowałam i już wiem, że chętnie sięgnę po kolejną książkę pani Kidd, bo doświadczyłam tego, że powieści jej autorstwa nie podążają tymi samymi, oklepanymi torami. Są różne, chociaż wszystkie wartościowe, a ich niełatwa tematyka zawsze niesie ze sobą jakąś przydatną lekcję.

moja ocena: 4+/6
wydawnictwo: Literackie
ilość stron: 341
data premiery: 7 października 2015

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu. 

9 komentarzy:

  1. Jestem zachwycona, to chyba coś dla mnie - koniecznie muszę przeczytać. Temat niełatwy a zarazem emocjonujący.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam ją bardzo dawno temu i z tego co pamiętam, średnio mi się podobała. Moim zdaniem najsłabsza z książek autorki. Ale mimo to z wielką przyjemnością bym sobie ją teraz odświeżyła :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Tobą co do tego, że jest to najsłabsza jej książka. "Czarne skrzydła" oraz "Sekretne życie pszczół" przypadły mu do gustu o wiele bardziej. Ale mimo wszystko uważam ją za ciekawą, bo naprawdę mnie pochłonęła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiałam się nad nią, ale zwróciłam uwagę na bardzo mieszane opinie na jej temat. Być może nie miało by to da mnie takiego znaczenia, ale jeszcze nie czytałam żadnej książki autorki, a nie chciałabym zaczynać od najsłabszej, dlatego też spróbuję od "Czarnych skrzydeł" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam się, że o książce słyszę po raz pierwszy, ale Twoja recenzja niesamowicie mnie zachęciła do przeczytania jej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niebawem zaczynam lekturę ;)
    Pokochałam autorkę po Czarnych skrzydłach, to chyba i tym razem mnie nie zawiedzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam ją i powieść podobała mi się, ale mniej niż ,,Sekretne życie pszczół".

    OdpowiedzUsuń
  8. Ech, nie mam jakoś ochoty na powieść tego typu... ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Romans z mnichem do mnie nie przemawia, ale kto wie...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...