środa, 19 listopada 2014

"Smak miłości" - Iga Adams

 
Człowiek nie jest stworzony do życia w samotności. Stąd też kiedy nadchodzi odpowiedni moment, każdy z nas poszukuje tej swojej drugiej połówki. Jedni natrafiają na nią od razu, zbytnio się nie rozglądając. Czasami jednak los nie jest tak łaskaw i pragnie, by ktoś mocno się natrudził. W trakcie takich długich poszukiwań ludzie przeżywają wzloty i upadki. Bywa tak, że się zniechęcają, ale pojawiają się i takie osoby, które próbując wszystkiego, nie przestają wierzyć w powodzenie. No właśnie… Jaka w takim razie okaże się bohaterka książki „Smak miłości”, autorstwa Igi Adams?

Weronika, nieco niezdarna, zabawna i pechowa, wciąż rozpamiętuje swoją dawną, niespełnioną miłość.  Nie mając szczęścia u mężczyzn, mieszka z nierozłącznym towarzyszem życia – kotem. Decydując się na poważny krok i zapomnienie o dawnych uczuciach, kobieta postanawia zabrać się za poszukiwania drugiej połówki. Decyduje się więc na założenie profilu w Internecie, na jednej ze stron do tego przeznaczonych. Po pewnym czasie dochodzi do spotkania z nowopoznanym Fryderykiem. Serce Weroniki podpowiada jej, że ów mężczyzna może okazać się całkiem dobrą partią. Ich znajomość nie kończy się więc na pierwszej randce, a wręcz przeciwnie, coraz bardziej przybiera na znaczeniu. I mogłoby się wydawać, że Fryderyk pozostanie jej miłością, ale czy na pewno? W jej życiu pojawiają się bowiem mężczyźni z przeszłości, Jacek i Grzegorz, na widok których Weronika dostaje palpitacji serca. Cóż z tego, że jeden z nich jest żonaty, a drugi ma narzeczoną. Jaki finał znajdzie ta nieco pogmatwana, szalona i wywołująca śmiech sytuacja?

Iga Adams stworzyła powieść o miłości, która jednak odbiega od utartego, typowego schematu książek romantycznych. W takowych zazwyczaj dochodzi do poznania dwojga ludzi, których uczucie rozkwita, później pojawiają się problemy i rozstania, a wszystko kończy się pięknym, opatrzonym fanfarami happy endem. Bohaterowie pojawiający się w książce „Smak miłości” mają swoje wady, jak każdy, zwykły człowiek, a więc pojawiają się liczne sytuacje, które daleko odbiegają od wzorca idealnej baśni. Weronika, zakręcona, niezdarna i nieraz doprowadzająca do zdarzenia przyprawiającego ją o zaczerwienione ze wstydu policzki, patrzy na świat nieco naiwnie, dostrzegając nieciekawą sytuację innych, zaś wierząc we własne szczęście. Fryderyk, jej wybranek serca, potrafi ją rozpalić, chociaż na co dzień wydaje się oschły i mało uczuciowy. A Jacek i Grzesiek? Mają swoje życie, własne problemy, chociaż od czasu do czasu na ich drodze staje Weronika, która nie wiadomo, czy wywołuje w nich jakieś uczucia, czy też nie. Jest więc oryginalnie, ciekawie i wesoło, bo autorka tejże książki z pewnością cechuje się wielkim poczuciem humoru.

Przednia okładka książki, na której widnieje napis przyrównujący powieść do historii znanej już wszystkim Bridget Jones, nie jest zwodnicza. Bohaterka bowiem w swoim zachowaniu nieraz przypomina angielską odpowiedniczkę. Szata graficzna potrafi jednak zmylić, ponieważ wizerunek pary pogrążonej w romantycznej sytuacji budzi w wyobraźni czytelnika nieco inny obraz treści. Takie niespodzianki nieraz wychodzą jednak na dobre i w tym wypadku z pewnością tak jest.

Czy nie chcielibyście poznać przygód kobiety tak dalece odbiegającej od wizerunku zgrabnej i niezwykle kuszącej bohaterki? Weronika to osoba, którą można pokochać, bo nie wzbudza zazdrości i nie wprawia w kompleksy. To zwyczajna, a zarazem niezwyczajna kobieta, z wadami i zaletami, z wpadkami, ale i licznymi szalonymi przygodami. Można mieć poczucie, że całkiem ciekawie byłoby mieć właśnie taką koleżankę.

Pełna wywołujących uśmiech wydarzeń historia, okraszona miłością i przyjaźnią, to doskonała lektura dla każdej kobiety i tej samotnej, która w swoich poszukiwaniach idealnej połówki nieco się gubi, ale i dla takiej, która już oddała komuś własne serce. Polecam na zimowe wieczory, szczególnie te ponure, ponieważ „Smak miłości” to książka, która potrafi wprawić w lepszy nastrój.

„Pewnego mroźnego styczniowego dnia Fryderyk zaprosił mnie na zakupy. Wstąpiliśmy do jubilera, gdzie mój chłopak kazał mi wybrać sobie pierścionek. Potem wyciągnął świnkę skarbonkę  ku przerażeniu ekspedientki rozłupał ją na ladzie. Można śmiało powiedzieć, że sypnął kasą, bo pięcio- i dwuzłotówki rozsypały się po całym sklepie. Rzuciliśmy się na kolana i zaczęliśmy je zbierać”.

Moja ocena – 4/5

Wydawnictwo: Damidos
Data wydania: lipiec 2014
ISBN: 9788378550808
Liczba stron: 240

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję autorce oraz dystrybutorowi Troy.
 http://www.troy-dystrybucja.pl/
źródło

4 komentarze:

  1. Bardzo zabawna satyra na dzisiejsze zjawiska społeczne. Polecam ją wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz, że główna bohaterka ''Smaku miłości'' swoim zachowaniem czasami przypominam Bridget Jones, a to w moim przypadku działa raczej na niekorzyść, ponieważ nie przepadam za tą bestsellerową postacią. Dlatego wątpię, abym skusiła się na powyższą pozycję, ale nie skreślam jej całkowicie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Wiktoria przypomina Bridget Jones, z której strony? :) poza tym książka ma raczej gorzki wydźwięk i owszem budzi śmiech, ale czasem przez łzy. Bardzo polubiłam tę historię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie nieco inaczej zinterpretowałyśmy treść. Mi Weronika przypomina Bridget w tym swoim nierozgarnięciu, początkowej samotności i poszukiwaniu miłości, a przede wszystkim w tym, że nie jest idealna i nie budzi kompleksów. A czy książka ma gorzki wydźwięk? Z pewnością jest przestrogą, ale to satyra. Mnie rozśmieszała i nie przypominam sobie momentów, w których mogłabym poczuć smutek. To, co jednak mamy wspólne, to sympatię do tej książki ;) Powiedzmy więc, że obie (każda na swój sposób) ją polecamy ;) Pozdrawiam

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...