Nazwisko Penelope Douglas zdążyło już dość mocno
zakorzenić się w mojej pamięci i to wcale nie za sprawą podobieństwa związanego
z nazwiskami słynnych amerykańskich gwiazd kina. Kobieta uraczyła mnie
historiami, które po prostu podbiły moje serce, toteż kiedy zobaczyłam w
zapowiedziach „Punk 57” oznaczoną jej nazwiskiem, bez wahania wpisałam sobie tę
powieść jako numer jeden na mojej liście obowiązkowych do przeczytania. Tym
razem jednak zdarzyło się coś, czego nie przewidziałam. A lektura wywarła na
mnie nieco inne wrażenie od tego spodziewanego. No w końcu literatura potrafi
zaskakiwać czy to w jedną, czy w drugą stronę.
ZARYS FABUŁY
Ich relacja
bazowała na przyjacielskich listach, w których pisali sobie wszystko. Ryen i
Misha obiecali sobie, że nigdy się nie spotkają, a ich niezwykła korespondencja
stała się ich codziennością, rutyną, czymś, bez czego nie mogli żyć. Pewnego
dnia, na jednej z imprez, Misha odkrywa jednak coś, co stawia jego świat do
góry nogami. Spotyka Ryen, która zdaje się być zupełnym zaprzeczeniem tego, co
sobie wyobrażał. Zdaje się, że dziewczyna go oszukała. To jednak nie koniec.
Rozegrana w życiu chłopaka tragedia sprawia, że staje się kimś zupełnie innym,
aniżeli dotąd był.
Niespodziewanie w
szkole Ryen zjawia się nowy uczeń, mroczny i nieprzewidywalny Masen. Kiedy
dziewczyna próbuje się do niego zbliżyć, przekonuje się, że chłopak jest
prawdziwym dupkiem, który nie wiedzieć czemu – pragnie ją zniszczyć. Sęk w tym,
że momentami zdaje się być jej tak bliski. Pomiędzy nimi rodzi się
skomplikowana i pełna przeszkód więź.
DLACZEGO MNIE
ZASKOCZYŁA?
Żeby zbędnie nie przeciągać i nie trzymać Was w
niepewności wytłumaczę, dlaczego książka, której wysoko zawiesiłam poprzeczkę
oczekiwań, tak mnie zaskoczyła. Skrajnie pchając się w jedną stronę wrażeń. Otóż
jest jeszcze bardziej świetna, idealna,
wciągająca niż się tego spodziewałam. Posiada wszystko to, co powinna mieć
książka doskonała, wyważone emocje,
wiarygodnych bohaterów, zaskakujące wydarzenia i motyw przewodni. A spoiwo,
jakim jest płynny styl splata to wszystko w doskonałą całość przywodząc na
myśl jeden wniosek, to jest książka, którą nie tylko można polecić. Ją trzeba
polecać, żeby nikt nie zmarnował swojej szansy poznania tak absorbującej historii.
BOHATEROWIE
Już sami główni bohaterowie stanową dla czytelnika
wyzwanie. Ryen nie jest idealną, skromną
dziewczyną. Bywa w centrum niechlubnych zdarzeń, kryjąc jednak w środku szukającą akceptacji nastolatkę. Znana,
ładna, ale niemająca swojego zdania. W rzeczywistości jest współczującą i wrażliwą osobą, której przychodzi się
zderzyć w twardym murem. Z kolei Misha vel Masen. Ufff… to nie jest wymuszona
na siłę kreacja bad boya, on doprawdy potrafi być maksymalnie arogancki. Ale uwaga, bohater potrafi zaskoczyć swoim
zachowaniem, a momencie, kiedy dochodzi do iskrzących namiętnością sytuacji, miałam autentyczne ciarki na rękach.
Penelope Douglas stworzyła kogoś, kto już na
zawsze pozostanie w mojej pamięci. Barwna postać Mishy zawiera w sobie i
pierwiastek zła i pierwiastek dobra, nie stroniąc od tajemnic i asów w rękawie wyjmowanych pod koniec.
NIENAWIŚĆ, PŁONĄCY
ŻAR I INNE WĄTKI
Historia skomponowana z emocji, bazująca na burzliwej relacji podszytej przeszłością. Jest obraz
starcia osób, które mają ze sobą wiele wspólnych „pisanych” chwil zwierzeń i które teraz zdają się stać po
przeciwnych stronach barykady. Nienawiść,
ból, poczucie niesprawiedliwości, tajemnice i żar, którego nie da się
ugasić. Etapowe poznawanie i etapowy
rozwój zdarzeń, od którego ja nie mogłam się oderwać. W tle rozegrana, straszna tragedia, bohaterowie drugoplanowi potrafiący napsuć wiele krwi,
obraz wyobcowania, odrzucenia, rozbitej rodziny i prób niemego wołania o pomoc.
Ilość dobrze rozwiniętych wątków doprawdy zaskakuje.
SŁOWO PISANE
Całej historii towarzyszy motyw główny przeplatający się
co jakiś czas przez kolejne zdarzenia. A jest nim słowo pisane. Listy
pełne sekretów, słowa piosenek przesiąknięte prawdą. I napisy tajemniczego Punka,
który pozostawia po sobie ślady w całej szkole, za każdym razem wnosząc w nowy
dzień jakiś przekaz. Kto jest zagadkowym „wandalem”?
No powiem Wam, że i na tej linii możecie być bardzo zaskoczeni.
PODSUMOWANIE
Co tu dużo mówić, kiedy całość przedstawia się w samych superlatywach? Nie znalazłam ani jednego mankamentu treści, wręcz
przeciwnie, autorka zaskakiwała mnie na każdym etapie doskonale wykonaną pracą.
Książka obowiązkowa dla wszystkich fanów
powieści o miłości, nie jest ani za
słodko, ani za gorzko, jest prawdziwie, wielobarwnie, dynamicznie i zaskakująco.
Dla mnie jedna z najlepszych książek tego roku, ba, jedna z lepszych w moim
życiu. Gorąco polecam, jako obowiązkowa lektura na lato.
Tę nowość oraz
inne ciekawe książki znajdziecie na TaniaKsiazka.pl, stronie księgarni
internetowej, która przeznaczyła niniejszy egzemplarz do recenzji. Serdecznie
dziękuję.
Brzmi ciekawie więc z chęcią przeczytam. Zapisuje sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Już wcześniej ten tytuł przyciągnął moją uwagę :) Muszę przeczytać, tym bardziej, że piszesz o niej w samych superlatywach. A to nie pierwsza pozytywna recenzja jaką przeczytałam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Zgadzam się, historia jest zaskakująca i bardzo wciągająca :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej powieści tej autorki, więc chyba wypadałoby to zmienić. Myślę, że ten tytuł będzie dobry na pierwszy raz. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam powieści o miłości i ta książka czeka już na mojej półce.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja i czuję się zachęcona. Dzięki!
OdpowiedzUsuńDla tego motywu listów chciałabym przeczytać tę książkę. Zachęciłaś mnie i chociaż nie miałam jej w planach, to chyba się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, bookworm z Książkowoholizm :>
Miałam propozycję zrecenzowania tej książki, ale z niej zrezygnowałam. Teraz tego żałuję, ale mam nadzieję, że uda mi się ją upolować we własnym zakresie. 😊
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę autorki (chyba Rozgrywka, wydaje mi się, że to tej pani książka) i zupełnie nie przypadła mi do gustu. Także teraz obawiam się innych jej dzieł.
OdpowiedzUsuń"Rozgrywkę" napisała inna autorka, Sterling. I faktycznie książka była słaba.
UsuńSkoro tak to i ja chętnie sięgnę po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńTo może być coś ciekawego :)
OdpowiedzUsuńhttps://fikcjawrealu.blogspot.com/