piątek, 16 kwietnia 2021

"Zamień mnie w krzyk" - Anna Dąbrowska.
Skomplikowany trójkąt i morze emocji.

Po piekielnie dobrej, pierwsze części nowej dylogii Anny Dąbrowskiej pt. „Kochaj mnie szeptem” sięgnęłam po kontynuację. Zastanawiałam się nad tym, cóż takiego może wymyślić autorka w kolejnej części i choć zdawałam sobie sprawę z tego, że cliffhanger z finału jedynki zwiastował iście emocjonujący dalszy ciąg, nie byłam do końca pewna, czy dwójka dorówna jakością swojej poprzedniczce. Z ogromnym zainteresowaniem sięgnęłam zatem po „Zmień mnie w krzyk” i powiem Wam słowem wstępu, że autorka kolejny raz atakuje gamą pomysłów i lawiną wrażeń. To było świeże, zaskakujące i poruszające, ale o szczegółach, z zachowaniem tajemnic fabuły dla siebie, opowiem Wam w dzisiejszej recenzji.

ZARYS FABUŁY

Życie Gabrieli kolejny raz staje do góry nogami. Pistolet w jej dłoni, dwóch mężczyzn i lufa broni wycelowana w tego, który był niegdyś tak bardzo jej bliski. Los weryfikuje konsekwencje dokonanych decyzji, a Gabi wpadła w sidła, które uświadamiają jej, w jak wielkiej tkwiła nieświadomości. Z jednej strony Eryk, mąż, który permanentnie ją ranił. Z drugiej kochanek, Jeremi, który oszukał ją w tak ważnej kwestii. Nie tak łatwo przyjdzie jej zaufać kolejny raz, zwłaszcza, że na horyzoncie szykują się poważne zmiany. Seks, który rani i facet, który zdaje się rozumieć swój błąd oraz seks, który przynosi ukojenie, ale i świadomość kłamstwa. Niewygodny i niepewny trójkąt zmierza w stronę kolejnych dramatów. Co, kiedy trzeba będzie wybierać? A może los kolejny raz postanowi przejąć sprawy w swoje ręce?

NOWE DOŚWIADCZENIA I ZMIANY, CZYLI SŁOWO O BOHATERACH

Choć autorka w poprzedniej części uniknęła skrajnych, czarno-białych kreacji postaci i zostawiła pole dla odcienia szarości, podbudowała sympatię czytelnika kierowaną w stronę czułego kochanka Jeremiego, zaś skutecznie zniechęciła do brutalnego Eryka. Końcówka pierwszej części przekreśliła jednak wiele tez i wprawiła w osłupienie. Czy zatem w drugiej części jest już sztampowo? Oczywiście, że nie. Także i pod względem bohaterów. Jeremi nie traci na czułości, choć bywa zazdrosny. To w Eryku zachodzą poważne zmiany. Chce być przyjacielem, chce wysłuchać, rozumieć i pocieszyć. Choć z pierwszym wiąże Gabrielę nić fizycznego porozumienia, to z drugim przeżyła najwięcej czasu, zdobywając kolejne wspomnienia. Często także te ponure. Główna bohaterka jest w potrzasku, nic nie jest dla niej oczywiste i choć bywają momenty zapomnienia, często roni łzy, szukając odpowiednich ścieżek. Skomplikowane relacje, niełatwe wybory, próby zrozumienia. Na linii kontaktów zachodzących pomiędzy postaciami wiele się zmieniło, ale jedno pozostaje niezmienne – wciąż wiele się dzieje.

ZMIANA KLIMATU I MORZE EMOCJI

Kontynuacja zelżała pod względem brutalności, ale nie ustąpiła miejsca jedynce, jeśli chodzi o emocje i dramaty. W życiu bohaterów trudne doświadczenia nie dotyczą tylko przeszłości, są namacalne, tu i teraz. Autorka funduje czytelnikom powieść o miłości, a właściwie o „miłościach”, bo dostrzeżemy na łamach tej historii wiele jej odcieni. Jest ta, w której nie brakuje pasji i pożądania, wsparcia, nieplanowanych uczuć. Jest i ta dojrzała, stara, nieraz pełna pretensji, niezrozumienia, ale także chęci poprawy. Pojawiają się zazdrości, próby wejścia w nową sytuację wraz z akceptacją nowych warunków, są także bardzo nieplanowane niespodzianki losu, skrajne, ponieważ mające ogromny wpływ na kształt całego życia. Nie chcę zdradzać o co chodzi, ale pewne dwa wydarzenia kolejny raz bardzo namącą w życiu postaci. Także traktowanie powieści jako erotyka, choć namiętności tutaj nie brak, byłoby gigantycznym błędem i niedopowiedzeniem.

PODSUMOWANIE

„Zamień mnie w krzyk” to kontynuacja zdecydowanie dorównująca poziomem pierwszej części, a nadmienię, że określiłam „Kochaj mnie szeptem” mianem jednej z lepszych powieści, jaką miałam okazję czytać. Drugi tom to potężna dawka emocji, tych pięknych, czułych, po te, które wyciskają z oczu łzy. Anna Dąbrowska subtelnie operuje słowem, przekonuje, uczy, uruchamia zmysły. Taka proza to poezja. Taki romans to historia, która łączy rozrywkę z czymś, co pozostaje z czytelnikiem na dłużej. Obowiązkowo sięgnijcie po obie części tej dylogii. Polecam z czystym sumieniem i długo o tych książkach nie zapomnę.

wydawnictwo: Amare
cykl: Kochaj mnie szeptem (tom 2)
kategoria: dramat erotyczny
ilość tron: 360
data wydania: 23 marca 2021

 Recenzja: Kochaj mnie szeptem

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Amare.

7 komentarzy:

  1. Jeszcze nie znam, ale może niedługo poznam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że kontynuacja dorównuje pierwszej części. To jest bowiem bardzo mocno zachęcające.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również przyłączam się do polecenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Druga część zapowiada się ciekawie :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...