Historię niezatapialnego Titanica znają chyba wszyscy, głównie za sprawą filmu Jamesa Camerona, który opowiada o dramatycznych losach pewnej nowonarodzonej miłości. I choć część filmu jest oczywiście fikcją, tło – a konkretnie utonięcie statku - miało miejsce naprawdę. W roku 1912 ekskluzywny i niezatapialny transatlantyk zderzył się z górą lodową i poszedł na dno, a jak podają internetowe źródła, w tragedii straciło życie 1500 osób. Na jego liście pasażerów znajdowali się między innymi Madeleine Astor oraz John Jacob Astor IV, o losach zarówno przed rozegranym dramatem, jak i po nim, długo rozpisywała się prasa. I właśnie o nich postanowiła stworzyć książkę Shana Abe. Zapraszam na recenzję powieści „Dziewczyna z Titanica”.
ZARYS FABUŁY
Młodziutka Madeleine Talmage Force należy do rodziny klasy wyższej. Jest mądra, zdolna i piękna. Ma dopiero siedemnaście lat, a już zaczyna otrzymywać kwiaty od wielbiciela, który również jej zdecydowanie wpadł w oko. Sęk w tym, że John Jacob Astor to jeszcze wyższa liga. Ekstremalnie zamożny, starszy, ze znanym nazwiskiem i tytułem pułkownika. Wpływowa osobistość w Nowym Jorku, o której rozpisują się wszystkie gazety. Ich miłość budzi kontrowersje z wielu powodów, ale jest tak potężna, że udaje im się przekonać duchownego, który pomimo rozwodu Johna Jacoba udziela im błogosławieństwa. Oboje wkraczają na pokład statku Titanic, by odbyć romantyczną podróż, o której nigdy nie zapomną. Tak też miało się stać. Jednak kiedy statek uderza w górę lodową, Madeleine trafia na łódź ratunkową. A John Jacob, zwany przez Madeleine Jackiem, niestety nie…
BOHATEROWIE, KTÓRZY ŻYLI NAPRAWDĘ
Bohaterami powieści zostali ludzie, którzy mieli okazję zapisać się na kartach historii. Madeleine i Jack nie są fikcyjni. Żyli naprawdę, znani z gazet – choć autorka nadała im bardziej ludzkiego i zwyczajnego wymiaru, opowiadając historię ich miłości od tej strony, od której nie znał jej nikt. Młodziutka dziewczyna, która udziela się w sztuce teatralnej. Pochodząca z dość zamożnej rodziny, mądra, z klasą i wiarą we własne możliwości. Madeleine trafiła na języki, bo jako nieznana dziewczyna nagle stanęła na szczytach nowojorskich elit i to jako żona znacznie starszego pułkownika. Ta druga, bo przecież Jack miał już wcześniej inną kobietę. Z kolei John Jacob Astor IV to najbardziej wpływowa osobistość owego Jorku. Człowiek, o którym lubi rozpisywać się prasa. Pełnowymiarowy dżentelmen. Mężczyzna, który się nie spieszy, przesyła kwiaty, by zdobyć serce swojej wybranki i nie szczędzi na to pieniędzy. Jest obyty, inteligentny, odważny (w końcu to weteran wojenny) i jest podziwiany. Tą dwójkę dzieli tak wiele – wiek, status społeczny, ludzie. Łączy ich jednak prawdziwe uczucie.
KONTROWERSYJNA MIŁOŚĆ I DRAMAT TITANICA
Autorka rozpoczyna tą książkę właściwie od końca i nie jest żadnym spojlerem fakt, że Jackowi nie udaje się wyjść cało z pięknej podróży, jaką razem z ukochaną miał przeżyć na pokładzie Titanica. Te fakty są znane z historii i autorka wspomina o tym już na wstępie. Potem jednak przenosi czytelnika do początków niezwykłego uczucia, jakie zrodziło się pomiędzy bohaterami. Książka przez większość stron rozpisuje się o tym co działo się w życiu Madeleine i Jacka do czasu tragedii Titanica. Jak wspólnie pokonywali kolejne etapy kontrowersyjnego związku, jak reagowali na to inni i tak dalej. Etap podróży i sam dramat rozegrany na wodzie stanowi niewielką część powieści. Przyznaję, że po przeczytaniu książki poszperałam trochę w sieci w poszukiwaniu faktów dotyczących głównych bohaterów i widać research, jaki poczyniła autorka tworząc tą powieść. To wszystko wydarzyło się naprawdę i mogło wyglądać właśnie tak, jak to opisała. Ów fakt jest niewątpliwie nurtujący. Sam wątek miłosny jest jednak dość sztywny. Mamy wielką przewagę opisu nad dialogiem, przez co momentami trudno było mi przebrnąć. Liczyłam na bardziej romantyczny klimat, który w finale rozerwałyby mi serce wymiarem rozegranej tragedii, tymczasem tak się nie stało. Przyglądałam się wszystkiemu z zainteresowaniem, jednak bez większych emocji.
Narracja prowadzona w książce została podzielona na dwa typy. Mamy zwyczajnego narratora trzecioosobowego, który z dystansem prezentuje losy głównych bohaterów. Mamy też jednak narrację drugoosobową, dość nietypową, w której to Madeleine zwraca się do swojego synka – dziecka, które nigdy nie będzie miało okazji poznać swojego ukochanego ojca. Przyznaję, że zazwyczaj bliżej mi do tej narracji, która jest mocniej związana z samym bohaterem ze względu na emocje, jednak tym razem bardziej przystępna, jak dla mnie, okazała się narracja trzecioosobowa.
PODSUMOWANIE
„Dziewczyna z Titanica” to oparta na faktach powieść historyczna czy też obyczajowa, przedstawiająca losy postaci, które żyły naprawdę. W tle dramatyczne wydarzenia, jakie wstrząsnęły światem w roku 1912. Powieść o miłości, z pozoru romantyczna, choć jak dla mnie nieco sztywna – nawet jak na tamte czasy. Pojawiało się tutaj wiele ciekawych wiadomości, autorka poczyniła solidny research i zapodała kawałek wartościowej literatury. Pięknie odwzorowała także język i styl ubioru zamierzchłych czasów. Dało się wczuć w klimat przeszłości. Trochę niewygodne były dla mnie długie opisy, które momentami mnie nużyły – wolę dialog, by wydaje mi się żywszy. Zatem, jeśli szukacie powieści historycznej, która pozwoli Wam przybliżyć tamten okres i przeżyć go razem z bohaterami, książka może się Wam spodobać. A już na pewno zrobi wrażenie na osobach, które intrygują się losami bohaterów pierwszoplanowych. Jeśli jednak liczycie na emocjonującą historię miłosną, która porwie Wasze serca, możecie czuć niedosyt, tak, jak to było w moim przypadku.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Filia.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię nad lekturą, ale skoro przeciętna to póki co nie planuję jej czytać ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już trochę o tej książce. Może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuń