Jedną z najpopularniejszych polskich autorek jest bez wątpienia K.N. Haner. Jakiś czas temu autorka zasłynęła z kreowania niezłomnych, naginających granice prawa bohaterów wyjętych rodem ze świata mafii i z taką odsłoną już nieodłącznie zawsze będzie mi się kojarzyć. Z ogromną przyjemnością sięgnęłam po czwarty tom serii Niebezpieczni mężczyźni opowiadający o losach Blaire i Phixa, pary, która jak nikt zyskuje prawa do miana niestandardowej. Jestem już po lekturze i powiem jedno. Co tutaj się działo! Jeśli chcecie mieć namiastkę tej historii i dowiedzieć się, czy uważam ją za wartą poznania, zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Są parą. Małżeństwem. Powinni sobie ufać, kochać się i wspierać. Tymczasem w ich związku zagościło coś wprost odwrotnego. Phix sądzi, że Blaire go zdradziła. Ona ma swojego męża za nieobliczalnego człowieka, potwora, który być może działa na jej szkodę. Można by powiedzieć, że rozgoryczeni sobą nawzajem zaczynają się nienawidzić. Nie potrafią znaleźć wspólnego języka, a wokół pełno nieprzychylnych osób, które tylko pogarszają sprawę. Nie tak łatwo przewidzieć kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Pośród tego bałaganu panującego w ich życiu jedno jest pewne. Coś ich jeszcze łączy. Mają do siebie słabość, w końcu miłość tak łatwo nie odpuszcza. Czy zatem mają jakąkolwiek szansę na to, by doczekać wspólnego happy endu? Jakiej jego wersji można się spodziewać w przypadku osób, które już dawno porzuciły normalne, spokojne życie?
MAŁŻEŃSTWO BEZ ZAUFANIA
Jeśli sądzicie, że K.N.Haner wychodzi naprzeciw czytelnikom z naciąganą kontynuacją, w której losy dobrze znanej już pary będą nużyć monotonią, nie tędy droga. Zdaje się, że ciężko o książkową parę, u której dzieje się aż tyle. Nawet biorąc pod uwagę gatunek, jakim jest romans mafijny. A wszystko dzięki nietuzinkowym charakterom i twistom, jakie mają okazję gościć w fabule powieści. Zacznijmy jednak od początku. Blaire to mocna osobowość. Twarda, gotowa do działania, mająca swoje słabości. Pocałunek z pewnym mężczyzną niebędącym jej mężem sprawia jednak, że staje w fałszywym świetle widzianym oczami człowieka, który wciąż ją kocha. Jej męża. A to nie jest jedyny problem, jaki pojawia się pomiędzy nią, a Phixem. Kobieta mu nie ufa, sądzi, że on może ją podsłuchiwać. Czy tak rozchwiane małżeństwo ma szansę przetrwać? Phix z kolei ma swoje demony. Obraca się wokół niebezpiecznych ludzi, a to sprawia, że on sam traci na wiarygodności. Mroczny, podejmujący wiele kontrowersyjnych decyzji, ale wciąż zakochany. Ta para funduje czytelnikowi prawdziwą jazdę bez trzymanki.
KOCIOŁ ZDARZEŃ
Akcja powieści została uwita wokół nieufności, niepewności, tłumionego pożądania i zazdrości. Pomiędzy głównymi bohaterami tak wiele się dzieje, że wątki poboczne nie byłyby potrzebne, a jednak autorka wcale z nich nie zrezygnowała. Phix wkrótce ma wziąć ślub z drugą kobietą. Jak znosi to Blaire? Do tego dochodzi nielegalny biznes, potencjalni kochankowie i postaci powracające dosłownie z zaświatów. Kto tym razem zaskoczy główną bohaterkę? Jak wiele niespodzianek szykuje dla niej los? Jest namiętność i kiedy w końcu dochodzi do głosu, robi się gorąco. Nie mogło być inaczej, w końcu to K.N. Haner tworzyła te sceny. Nie jest cukierkowo i nawinie, a bohaterowie nie zmieniają się jak za dotknięciem magicznej różdżki. Pozostają sobą. Jak się to ma do finału? Wielkiego finału, można by rzec, w końcu to koniec serii. Ano końcówka nie zawiodła.
PODSUMOWANIE
Czwarty tom serii nie zawiódł ani pod względem charakternych postaci, ani pod względem zwrotów akcji czy dynamicznego rozwoju fabuły. Cały czas działo się coś ciekawego. Zazdrości, powroty, miłość, intrygi, nieprzylani znajomi, wrogowie i to poczucie, że już nie wiadomo komu można zaufać. To nie jest książka, którą powinni czytać odbiorcy szukający romantycznych, ckliwych i bardzo życiowych treści, ale to już chyba wiadomo znając prozę autorki. Postaci bywają tutaj kontrowersyjne i nie wszystkie ich wybory da się zaakceptować, ale taki ich urok i jak dla mnie książka okazuje się być finałem na miarę spektakularnej serii.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz