Mając swoich ulubionych autorów każdy z nas wie mniej więcej czego może spodziewać się po ich prozie. Jedni tworzą romantyczne historie, inni stawiają na brutalność, jeszcze inni kuszą wyobraźnią potrafiącą kreować sceny iście nie z tego świata, fantastyczne. Są jednak tac autorzy, którzy do końca pozostają zagadką i sięgając po ich książki ciężko przewidzieć czym zaskoczą nas tym razem. Tak też jest w przypadku Penelope Douglas, którą pokochałam właśnie za ten szaleńczy bieg pomiędzy kartami jej zdrowo pokręconych historii. Co spotkało mnie w „Nightfall”? O tym chciałam Wam dzisiaj opowiedzieć.
ZARYS FABUŁY
Emory Scott budzi się w miejscu, które na pewno nie jest jej domem. Nie rozpoznaje go i nie wie, jak tam trafiła. Szybko jednak dowiaduje się, że przyszło jej zasilić szeregi Blackchurch, owianego legendami i tajemnicą więzienia. Dlaczego na nie zasłużyła? Wkrótce spotyka tam kogoś, kogo doskonale miała kiedyś okazję poznać. Will Grayson, torturujący ją niegdyś chłopak z liceum, miał do niej wielką słabość. Pomiędzy tą dwóją niezaprzeczalnie zrodziło się coś wyjątkowego. Ale Emory zrobiła coś, co omal go nie zniszczyło. Will ma powód, by jej nienawidzić i być może będzie chciał się teraz zemścić. Czy w obliczu jej bliskości będzie jednak w stanie zrealizować swój plan? W więzieniu, którym rządzi samiec Alfa, pośród niebezpiecznych mężczyzn nie tak łatwo będzie jej przetrwać.
ZAKOCHANI SPRZED LAT W NOWYM STARCIU
Główni bohaterowie powieści to ludzie, którzy już mieli okazję niegdyś się poznać. Ona była cichą, niewierzącą w siebie dziewczyną. On wprost przeciwnie, popularny i szanowany w liceum skrywał swoje prawdziwe uczucia, jakimi ją darzył. Emory zrobiła jednak coś, przez co Will ją znienawidził. Ale miała swoje powody. Teraz w Blackchurch ma przyjąć rolę pewnego prezentu. Will spośród wszystkich jeźdźców będących pierwszoplanowymi bohaterami poprzednich części wydaje mi się najbardziej ludzki. Ma serce, ma uczucia. Choć kieruje nim nienawiść, tak naprawdę chce chronić. Walczy sam ze sobą. To nie jest oczywiście bohater rodem z romantycznych powieści, bo przecież cała seria jest dość mocna i kontrowersyjna. Ale można powiedzieć, że byłam w stanie go zaakceptować i bardzo polubić, czego nie mogę powiedzieć o wszystkich męskich bohaterach Penelope.
LUKSUSOWE WIĘZIENIE I DAWNE URAZY
Luksusowe więzienie dla niepokornych, młodych bogaczy. Zsyłane prezenty, wygody nieprzypominające ponurych cel, zwierzęta pływające w formalinie i wycie wilków. Owiane legendami Blackchurch istnieje, a Emory znalazła się w jego centrum. Powieść, a właściwie jej tło, ma bardzo specyficzny klimat. Mroczny, zagmatwany, niebezpieczny. W powietrzu wyczuwa się intrygi i balansowanie na granicy. Dawna miłość i rozczarowania zostają właśnie tutaj skonfrontowane z teraźniejszością. Jest namiętnie, dosadnie, pikantnie, a zarazem plastycznie i ciekawie. Autorka nie ucieka przed mocnym wydźwiękiem historii i dotyczy to całej fabuły. Przyznaję, że trochę obawiałam się tej książki, a konkretnie mówiąc jej objętości, jednak przebrnęłam przez nią w całkiem dobrym tempie i nie nudziłam się nawet przez chwilę. Akcja powieści rozgrywana jest pomiędzy przeszłością postaci, a tym co teraz, dzięki czemu czytelnik ma okazję przyglądać się pełnemu obrazowi całej sytuacji.
PODSUMOWANIE
„Nightfall” to z pewnością nie jest książka dla wszystkich. Autorka funduje bardzo oryginalną fabułę, akcję rozgrywaną w może nieco kontrowersyjnym środowisku, z bohaterami, którzy nie zawsze zachowują się standardowo. Ale coś w tym wszystkim jest. Czwarty i ostatni tom serii Devil’s Night , pomimo swojej objętości, okazał się być angażującą i nieprzewidywalną lekturą, w której żaden wątek nie był ciągnięty na siłę i chyba najlepiej z wszystkich części było mi się tutaj odnaleźć. Szara myszka wpada w pułapkę faceta, którego niegdyś bardzo zraniła. A on może wykorzystać to, że bardzo ją nienawidzi. Brzmi ciekawie? Gwarantuję, że to jeszcze nic. Przeczytajcie, ale uprzednio sięgnijcie po poprzednie tomy serii. I pamiętajcie, że to mocna treść i nie zawsze jest tak romantycznie, jakby sobie tego czytelniczki lubujące się w raczej lżejszym love story mogły życzyć.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu: NieZwykłemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz