Po popularne ostatnio mafijne klimaty sięgnęła także Meghan March, autorka wielu znanych pośród polskich czytelniczek romansów. I stworzyła między innymi serię pod melodyjnie brzmiącą nazwą Magnolia. Choć kwiecisty tytuł przywodzi na myśl delikatne klimaty, nic z tych rzeczy. To opowieść o ludziach, którzy obracają się w brutalnym świecie szykując dla siebie wygodne miejsce. Ludziach, którzy balansują na krawędzi, ściągając na siebie uwagę wroga. Był „Kreol”, teraz jest „Pani Kusząca”. Co mogę Wam powiedzieć na temat drugiego i zarazem finałowego tomu dylogii? O tym w dzisiejszej recenzji.
ZARYS FABUŁY
Magnolia Maison wiedziała, że by przetrwać, musi być silna. W świecie, w którym wielu próbowało ją zniszczyć, nie mogła pozwolić sobie na wrażliwość. Tym się stała, twardo stąpającą po Nowym Orleanie kobietą. A jej życie okazało się splotem miłości i zbrodni, środowiskiem, w którym pieniądz miał znacznie ważniejsze znaczenie niż sentymenty i inne wartości. Kiedy w jej życiu pojawił się Moses, a potem zniknął, nie miała pojęcia, że przyjdzie się jej z nim zetknąć kolejny raz. Że powróci. To jednak wcale nie happy end. Mężczyzna skrywa pewną tajemnicę, która może wszystko zniszczyć. A na horyzoncie niezmiennie czai się wróg, który pragnie ją dopaść. W obliczu śmierci nie ma czasu na oglądanie się za siebie. Czy Magnolii i Mosesowi jest pisane szczęście?
POSTACI
Główna bohaterka to kobieta, która nie liczy na życie księżniczki. Ma twardy tyłek, bo już nieraz posmakowała gorzkich stron życia. Silna, niezależna, potrafiąca wybaczać. Dominująca i wiedząca czego chce od życia. Tymczasem w tym tomie Magnolia nieco łagodnieje. Choć na początku nic na to nie wskazuje, pokazuje swoją wrażliwą stronę. Kobiecą. To ciekawe przełamanie, zwłaszcza, że to zawsze męskim bohaterom przyszło odgrywać podobną rolę. Moses z kolei dba o swoją ukochaną. Chroni ją i chce zapewnić jej bezpieczeństwo, które w obliczu zagrożenia okazuje się jakże niezbędne. Ów mężczyzna czyni w tym tomie swego rodzaju spowiedź przeszłości. Czy wybranka jego serca będzie ją w stanie zaakceptować?
FABUŁA
Relacja dwójki głównych bohaterów przybiera na sile. Jest zdecydowany pociąg fizyczny, są jednak także słowa i dozgonne deklaracje. Powtarzane trochę do znudzenia. Przyznam, że dało się wyczuć emocje pomiędzy postaciami, jednak słowo „mamuśka” zdecydowanie nie brzmiało zbyt dobrze w ustach Mosesa. Jest wiele ciekawszych określeń, jakimi może posłużyć się mężczyzna w stosunku do swojej kobiety. Zwłaszcza, jeśli robi to nagminnie. Pierwsza połowa nieco mi się dłużyła. Z czasem jednak okazało się, że autorka wyposażyła ten tom w całkiem dynamiczną akcję. Jest bowiem wróg, który czyha na Magnolię i nie cofnie się przed niczym. Kobieta jest w niebezpieczeństwie i to również napędzało fabułę, w wyniku czego nie skupiała się tylko na relacji miłosnej.
PODSUMOWANIE
„Pani Kusząca” w mojej ocenie, to kontynuacja z nieco nierównymi połowami, przy czym w moich oczach zyskała ta druga. Doceniam to, że powieść nie skupia się wyłącznie na miłosnej relacji, choć początkowo miałam obawy, bo w fabule sporo było „godzenia się” i wyznań. Podobała mi się przemiana głównej kobiecej postaci, która z silnej i na pozór pozbawionej emocji osoby stała się wrażliwą i łaknącą normalności osobą. Historia jest raczej lekka, przewidywalna, ale ostatecznie ciekawie napisana. Nie jest to najlepsza powieść autorki, niemniej jednak daję jej siedem z minusem w dziesięciostopniowej skali, więc wciąż całkiem sporo.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.
Nie mówię nie.
OdpowiedzUsuń