Uwielbiam powieści rozegrane z dala od zgiełku miast. W magicznych, małych miejscowościach, które mają swój urok i klimat. Wszystko wskazywało na to, że taką właśnie powieścią będzie „Eter” Anieli Wilk, a że planuję poznać prozę autorki już od jakiegoś czasu, nie mogłam stracić kolejnej okazji. Okładka zapowiadała namiętną historię miłości, w której jakże ludzkie uczucia łączą się z mrokiem i elementami thrillera. Czy tak też faktycznie było? Dziś zapraszam Was na recenzję powieści o losach dwóch, niezwykłych ludzi, którzy mają dla siebie jakże odmienne plany od tego, co szykuje im los. Czy i mnie przekonała magia prastarych Karkonoszy? O tym postaram się Wam dzisiaj opowiedzieć.
ZARYS FABUŁY
Julia Kwiatkowska trafia pomiędzy Karkonoskie pejzaże nie dlatego, że kocha góry. Ceni miejskie życie, ale konieczność uporządkowania spadkowych spraw zatrzymuje ją na jakiś czas w spokojnym, pochłoniętym słotą miasteczku. W planach przygotować dziedziczony po ciotce dom na sprzedaż i zwyczajnie się go pozbyć. A wtedy zacznie żyć na nowo. I zapomni o nieudanym związku i pechowej, zawodowej przeszłości. Jest jednak coś, a właściwie ktoś, kto przykuwa jej uwagę i sprawia, że zdecydowanie nie jest tak nudno, jak przypuszczała. Julia nie ma jednak pojęcia, że pozornie ciche miejsca mają najwięcej do powiedzenia…
Dariusz Wysocki chce odciąć się od wszystkiego, co go spotkało. To dlatego wybrał samotnię na miejsce do dalszej egzystencji. Dziennikarz śledczy, pisarz… to wszystko staje się przeszłością. Teraz oddaje się nocnym audycjom w radiu, czarując swoim głosem tych, którzy pragną go słuchać. Kiedy na jego drodze staje Julia i powoli kruszy jego mur obojętności, nie wie, że wkrótce połączy ich coś więcej niż przelotna znajomość. W miasteczku dzieje się coś, co stawia wszystkich mieszkańców na nogi. Zło może czaić się wszędzie i nikt nie może czuć się bezpieczny.
POSTACI
Autorka postawiła na bohaterów, którzy na pozór hołdują zupełnie różnym priorytetom. Ona chce uciec do miasta. Nie w smak jej monotonia małej miejscowości. Coś ją jednak zatrzymuje i to nie rodzinne sentymenty i dom, który dziedziczy. Głos mężczyzny z radia, na punkcie którego oszalała. Który skłonił ją do poszukiwania, stał się jej obsesją. Podobnie jak mężczyzna, do świata którego chce dotrzeć. A który, ku jej nieszczęściu, ceni swoją prywatność. Darek trzyma się na dystans, w końcu życie dało mu popalić. Oddaje się fizycznej pracy i prowadzi nocne, radiowe audycje. Jest tajemniczy, niechętny, wręcz oschły. Nieskory do zwierzeń. Dupek? Może… Ale za to jaki. I jaki namiętny, kiedy przychodzi do bliższego poznania. Co wydarzyło się w jego przeszłości? Czy Julii uda się to odkryć? O tym musicie przekonać się sami.
Z NUTĄ TAJEMNICY I MROKU
Nie na samym wątku miłosnym skupia się autorka powieści „Eter”, ale także na wyrazistej kwestii czyniącej z tej książki autentyczną historię z dreszczykiem. Górski klimat, gęsty mrok, duch tego miejsca – bies i deszczowa pogoda mieszają się ze strachem. Ciała ścielące górskie ziemie wskazują na to, że gdzieś nieopodal czai się szaleniec. Kim jest? Mieszkańcy są niepewni, a obawa przed złem sprawia, że wszyscy zaczynają czuć się nieswojo. Do czego to wszystko doprowadzi? Byłam bardzo ciekawa rozwiązania. Muszę powiedzieć, że już dawno nie czytałam tak dobrze wyważonej historii. To faktycznie jest powieść z klimatem na szóstkę. Dziwna aura sennego miasteczka wypełniła na jakiś czas także i mój dom.
PODSUMOWANIE
Dotąd nie miałam do czynienia z prozą Anieli Wilk, ale zdecydowanie muszę to zmienić. Autorka stworzyła powieść, którą się chłonie. Nietuzinkową, nieprzewidywalną, namiętność, ale daleką od banalnego romansidła. To historia z dreszczykiem, tajemnicą, mrokiem i sensacją. Takie odkrywanie gór zdecydowanie pobudza do życia. Książkę przyszło mi czytać w jesienny, szary, deszczowy dzień, co zdecydowanie nadało całości odpowiedniej aury. Polecam „Eter” w pełni szczerze. To dobry wybór na takie właśnie, chłodne, klimatyczne dni.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Akurat.
To, że książka skrywa w sobie elementy sensacji i thrillera, kusi mnie do jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńCzuję się zaciekawiona!
OdpowiedzUsuńJako wielka fanka gor nie odpuszcze sobie tej powiesci. Na pewno wciagnie mnie ta historia. Masz dar pisania i przekonywania Weroniko, slicznie piszesz.
OdpowiedzUsuń