piątek, 25 sierpnia 2017

"MMA Fighter. Przebaczenie" - Vi Keeland. Najgorsza, czy najlepsza część trylogii?


„Na mężczyznę są tylko dwa sposoby. Wybacz mu lub zapomnij o nim. Jeśli nie potrafisz zrobić tego drugiego, to musisz wybaczyć, bo już skradł twoje serce.”

Twórczość Vi Keeland już chyba zawsze będzie mi się kojarzyła z pikantnymi historiami rozgrywanymi w świecie męskiego sportu. Autorka w serii MMA Fighter postawiła na siłę mięśni skontrastowaną z mocą uczucia i pożądania. Nadszedł czas na gorący finał – jak zapowiada okładka książki. Czy „Przebaczenie” dorównuje poziomem poprzedniczkom? Zdradzę Wam tylko tyle, że dla mnie to w tej całej trylogii część naj… Najlepsza? Czy najgorsza? Zapraszam na recenzję.

ZARYS FABUŁY
Lily prowadzi siłownię, więc widok muskularnych, męskich ciał nie jest dla niej nowością. Wciąż skrywając w sercu żal po utracie ukochanego ojca, legendarnego zawodnika „Sainta”, daje z siebie wszystko, by radzić sobie z obowiązkami. Na pewno nie należy do słodkich lalek, które trzepocą rzęsami w obecności facetów. Kiedy jednak staje przed nią Jax Knight, zwyczajnie spada z krzesła…

Jax, wojownik uczestniczący zawodowo w walkach MMA, jest na co dzień kulturalnym mężczyzną, nieprzypominającym napompowanych neandertalczyków, którzy nie potrafią okiełznać swojej agresji. Kiedy jednak spotyka Lily i dręczącego ją ex, zaczyna tracić cierpliwość.

MOJE „NO NARESZCIE” – CZYLI BOHATEROWIE
Mogłabym powiedzieć, no nareszcie! W końcu bohaterka, która kontroluje napady swojego pożądania. Lily to jedna z nielicznych damskich postaci, w przeczytanych ostatnio przeze mnie powieściach erotycznych, która do myślenia, zamiast tego w majtkach, naprawdę używa mózgu. Szanująca się, ambitna, ale mająca swoje słabości. Oczywiście pozwalająca wybiegać wyobraźni daleko, jednak wciąż nieprzekraczająca granic niesmaku. Brawa dla niej, bo już zaczynałam wątpić w sens zaczytywania się w książkach tego gatunku.

Niemniej trafioną osobowością może pochwalić się sam Jax. Z jednej strony silny i waleczny, z drugiej daleki od typowych, nabuzowanych osiłków. Chociaż nie rozpalił mnie do granic możliwości, zdecydowanie akceptuję jego postać. Tym razem Vi Keeland pozytywnie mnie zaskoczyła.

EX JAK WRZÓD NA TYŁKU
Na tło powieści składa się oczywiście świat walk MMA. Mam jednak wrażenie, że nie ring zdominował tutaj drugi plan, a pewien konfliktowy mężczyzna, który nie potrafi pochodzić się z myślą rozstania. Początkowo ograniczający się do wybuchów zazdrości, z czasem znacznie przekraczający krąg akceptowanego zachowania. To właśnie on pociągnął drugi wątek powieści, który tuż obok rodzącej się miłości, dość często „zabierał głos”.

MIŁOŚĆ I INNE WĄTKI
Jak na powieść erotyczną przystało, pojawiają się sceny zbliżeń, częściej jednak w drugiej połowie książki. Wiarygodne, postępujące uczucie nie ogranicza się jednak wyłącznie do kontaktu cielesnego, tak samo jak i cała fabuła nie skupia się wyłącznie na miłości. Wspomniany już w recenzji, nieznośny i niebezpieczny ex, rodzinne konflikty oraz walki MMA. Czytało się całkiem przyjemnie, chociaż bez głębszych emocji.

PODSUMOWANIE
Nie jest to oczywiście wielce zaskakująca historia. Sporo da się przewidzieć, jednak nie wielkich zwrotów akcji oczekuję od literatury tego gatunku. Część „Przebaczenie” zaskoczyła mnie jednak w pozytywny sposób z kilku względów, stąd uważam, że jest to najlepszy z wszystkich trzech tomów serii i polecę go wszystkim wielbicielkom erotyków.

moja ocena: 7-/10
wydawnictwo: Kobiece
ilość stron: 384
data wydania: 18 sierpnia 2017

Trylogia MMA Fighter: Walka / Szansa / Przebaczenie


Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiecemu. 
 

10 komentarzy:

  1. Dawno nie czytałam żadnego erotyka, a twórczość tej autorki coraz mocniej mnie intryguje, dlatego muszę zabrać się za tę serię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka tą częścią mnie przekonała, choć nie jest to najbardziej zaskakująca i emocjonująca historia. Ale czytało się dobrze. Dwie poprzednie wypadły gorzej.

      Usuń
  2. Ja naprawdę nie umiem się przekonać do tych książek. Moim faworytem jest Sylvia Day, trudno ją przebić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym,że Sylvia Day to jedna z lepszych autorek literatury erotycznej, choć ostatnio czytałam jej nowy zbiór opowiadań, który mocno mnie rozczarował. Bywa i tak :)

      Usuń
  3. Mysle ,ze nawet warto przeczytac ta ksiazke :) Ja ostatnio czytam ksiazki Yoyo Moyes :) Jakos tak wyszlo :) Bardzo Ci Polecam ksiazke : Kobieta ,ktora kochales :) To nie jest erotyk ,ale mysle ,ze jest warta przeczytania :) Pozdrawiam Cie cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie przejzalam Twoje posty :)) Kilka zaznaczylam do przeczytania :) Widzialam ,ze niedawno wstawilas jedna recenzje ksiazki Yoyo Moyes. Co do tej ksiazki jak na razie mam mieszane podejscie :) I zgadzam sie z Toba co do ksiazek. Po tej autorce nie wiadomo czego mozna sie spodziewac. Po przeczytaniu : Zanim sie pojawiles hmm stwierdzilam ,ze film byl lepszy niz ksiazka. Dopiero druga czesc : Kiedy odszedles troszke lepiej sie czytalo :)Wczoraj skonczylam : Razem bedzie lepiej . Byl moment ,ze cos mi sie w tej ksiazce nie podobalo,ale wkoncu wyszlo na to ,ze przeczytalam ja z ciekawoscia do konca :) Milego weekendu Ci Zycze :))

      Usuń
    2. Faktycznie nigdy nie wiadomo czym Jojo może zaskoczyć. Książki o miłości, powieści obyczajowe, główni bohaterowie w różnym wieku... I różny poziom twórczości. Ale jakoś zawsze decyduję się na to, by przy kolejnych jej premierach dawać jej szansę :)

      Usuń
  4. Ja jakoś od samego początku nie chcę dać szansy tej serii, wydaje mi się to historia jakich wiele.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...