Któż z nas nie lubi sekretów i tajemnic. Właściwie któż z
nas takowych nie ma? Ludzie są jak zakryte karty do gry, których tożsamość
zdradzana jest tylko w odpowiednim momencie lub też przed wybranymi osobami.
Człowiek kreuje swój wizerunek sprytnie tuszując wszystkie mankamenty. Są
jednak tacy ludzie, którzy, można powiedzieć, znają nas jak własną kieszeń.
Mowa tutaj o rodzinie, o rodzicach, dzieciach czy też oczywiście o małżonku.
Czy jednak własna kieszeń nie potrafi zaskakiwać? A może i ona przechowuje
czasami zawartość, której nie do końca jesteśmy świadomi? Jak się okazuje, tajemnice
chowają przed nami nieraz ci najbliżsi. Zapraszam więc do zapoznania się z recenzją
„Sekret mojego męża” autorstwa Liane Moriarty.
Cecilia Fitzpatrick, kobieta spełniona pod względem
zawodowym, szczęśliwa matka oraz żona przystojnego mężczyzny, wiedzie uczynne i
aktywne życie. Oddana codziennym obowiązkom, pewnego dnia znajduje w domu dziwny,
adresowany do niej list. Co zaskakujące, jego nadawcą jest jej mąż, a co
jeszcze bardziej niezwykłe – na kopercie brzmi zalecenie, aby otworzyć ów list
tylko w przypadku śmierci nadawcy. Kobieta nie ma pojęcia, jaka może być
zawartość tajemniczego znaleziska. Cóż takiego mógł napisać do niej mąż,
którego tak dobrze znała. Nigdy przecież nie mieli przed sobą tajemnic. Targana
różnymi emocjami, Cecilia zastanawia się nad kolejnym posunięciem. Z szacunku
dla męża i jego woli, postanawia nie otwierać koperty, aczkolwiek paląca
ciekawość nieustannie przywodzi sekretną kopertę na myśl. Kobieta, rozmawiając w
końcu z mężem przez telefon, wyznaje mu prawdę na temat listu, który
przypadkiem trafił w jej ręce, podczas przeszukiwania starych rzeczy. Będący na
wyjeździe mężczyzna zaczyna zachowywać się dziwnie. Prosi Cecilię o to, aby nie
otwierała koperty i wyjaśnia, że list napisany był bardzo dawno temu i nie jest
już aktualny. Dlaczego zatem nie może go przeczytać? Czemu jej mąż nie
powiedział po prostu, aby otworzyła kopertę i potem, przeczytawszy, wyrzuciła
zawartość? Jeżeli ktoś robi z tego taką tajemnicę, być może skrywa nieujawniony
sekret, który nie ma prawa na ujrzenie światła dziennego? Takie myśli
przychodzą do głowy Cecylii, która od tego czasu zaczyna zauważać nietypowe
zachowanie męża. Czy zanim jej ukochany wróci ze służbowego wyjazdu, kobieta zdecyduje
się na przeczytanie listu? Cóż takiego on skrywa i czy jego treść będzie miała
jakiś wpływ na małżeństwo bohaterki i dalsze losy jej rodziny?
Liane Moriarty przedstawiła historię tak niezwykłą, a
jednak tak prawdopodobną. Wspomniana bohaterka jest pewna, że w jej życiu
wszystko jest poukładane. Szczęśliwa rodzina, odpowiednie zarobki i renoma
wśród sąsiadów. A jednak, jak się okazuje, czasami spadają na ludzi niechciane
wydarzenia, które mącą spokój i zakłócają wypracowaną ciszę. Ileż to razy
okazuje się, nie tylko w książkach, iż jeden z małżonków odkrywa, że jest
zdradzany. Właśnie o to Cecilia podejrzewa swojego męża – o posiadanie
kochanki. Czy jednak jej podejrzenia okażą się słuszne?
„Sekret mojego męża” to także losy dwój innych kobiet,
których pełne ciernistych kolców życie, także nie rozpieszcza. Rachel – starsza
pani, straciwszy kiedyś córkę, do dzisiaj nie może pogodzić się z jej stratą.
Zamordowana Jane, pomimo upływu czasu, cały czas wypełnia jej myśli. Kobieta
przechodzi załamanie w momencie, kiedy jej jedyny syn obwieszcza jej, iż
wyjeżdża ze swoją rodziną do Nowego Jorku. Zakochana we wnuczku Rachel nie może
sobie wyobrazić tego, iż nie będzie go tak często widywać. Perspektywą na
najbliższą przyszłość jest więc dla niej samotność.
Z kolei Tess, to kobieta nie narzekająca na brak
towarzystwa. Syn, mąż i kuzynka będąca dla niej niczym siostra, wypełniają jej
każdy dzień do tego stopnia, iż bohaterka nie ma ochoty na spotkania z innymi
ludźmi. Takie życie całkowicie jej odpowiada. Pewnego dnia, niczym grom z
jasnego nieba, spada na nią wiadomość, iż jej małżonek znalazł sobie kogoś
innego. Tą inną kobietą okazuje się Felicity – czyli jej ukochana kuzynka.
Oszukana, załamana i zdradzona Tess wyjeżdża z domu zabierając ze sobą syna.
Kobieta czuje, że w tym momencie jej życie się kończy. A może właśnie całkiem
odwrotnie, dopiero się zaczyna?
„Sekret mojego męża” to pełna emocji, przeznaczona dla
wszystkich kobiet powieść. To historia pisana przez samo życie, bo chociaż
wymyślona, wydarzenia są tak realne, iż z pewnością dotknęły niejedną żyjącą
naprawdę osobę. Autorka poprowadziła całą akcję tak, iż niczego nie można być
do końca pewnym. To nie jest słodka powieść zakończona happy endem, w której
rycerz na białym koniu ratuje z opresji uwięzioną i bezbronną księżniczkę. To
historia o życiu, gorzkim, pełnym zmartwień, ale także pełnym nadziei, którą
przecież zawsze trzeba mieć, aby przetrwać.
W trakcie czytania niejednokrotnie zadawałam sobie to
samo pytanie: „Jak ja zachowałabym się w takim momencie?”. Bo chociaż książka przedstawia
losy kogoś innego, podobne wydarzenia mogą dotknąć i nas. A uwierzcie, że
osądzać bohaterów w tym wypadku naprawdę nie jest łatwo. Decyzje, które
podejmujemy w życiu, powinny być przemyślane, ponieważ ich konsekwencje mogą
wpłynąć nie tylko na nasz los, ale także na los innych ludzi. Zaś nikt z nas
nie chciałby mieć na sumieniu czyjegoś nieszczęścia. Co jednak, kiedy
przyszłoby nam wybierać: dobro naszej rodziny, czy też dobro kogoś innego?
Wtedy zaczynają się problemy, bo przecież większość z nas zachowałaby się w tym
momencie egoistycznie. A inni ludzie i ich szczęście?
Na tym zakończę, zachęcając Was do sięgnięcia po ową
książkę. Jej wielkimi zaletami są niewątpliwie: brak przewidywalności oraz
skomplikowane i trudne, a jednak bardzo prawdopodobne wydarzenia. Czy
otrzymując od życia potężne ciosy, można wstać i żyć normalnie tak, jak kiedyś?
Wszystko zależy od naszych decyzji i od tego, jaką drogę, usłaną wartościami,
wybierzemy.
Moja ocena – 4,5 / 5
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję Pani prowadzącej
bloga „W szponach literek”.
A ja się cieszę, że nagroda się spodobała. Tym bardziej, że miała to być nagroda niespodzianka za dodatkowe zadanie w konkursie.
OdpowiedzUsuńPS Do odważnych świat należy!
Wysoka nota i zachęcająca recenzja sprawiły, że mam wielką ochotę na tę książkę. Zaskoczyłaś mnie, wcześniej nawet nie brałam jej pod uwagę.
OdpowiedzUsuńZachęciłam mnie do sięgnięcia po tę powieść. Przedstawiłaś fabułę w bardzo ciekawy a zarazem tajemniczy sposób i nie odkryłaś wszystkich kart a jedynie podsyciłaś sekret, który pojawia się już w tytule :)
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa :)