środa, 13 listopada 2013

"Lucian" - Isabel Abedi

http://s.lubimyczytac.pl//upload/books/94000/94513/352x500.jpg 

Lucian – nieco dziwne imię, jeżeli chodzi o istotnego bohatera młodzieżowej książki. A jednak jest ono jedyne w swoim rodzaju – wyjątkowe. Doskonale też określa osobę je noszącą. Owy bohater jest bowiem bardzo nietypowy…

Po książkę sięgnęłam kierowana okładką. Dwie, wtulone w siebie osoby, otoczone delikatnym mrokiem. Trzymając książkę pod odpowiednim kątem widać, że jedna z postaci posiada skrzydła, podczas gdy druga wydaje się być zwykłą, ziemską istotą. Streszczenie umieszczone z tyłu książki nie jest zbyt obszerne i wydaje się być zaledwie krótkim fragmentem wyjętym z całości, opatrzonym krótkim komentarzem. Postaram się więc przybliżyć Wam całą sytuację.

Rebeka – główna bohaterka, jest wychowywana przez dwie kobiety. Jej mama okazała się bowiem kobietą o odmiennych poglądach seksualnych, stąd też jej zbliżenie z mężczyzną w celu spłodzenia Rebeki było jedynym i ostatnim. Dziewczyna jednak nie narzeka na taką sytuację. Zna też swojego ojca, który posiada własną rodzinę, ale często koresponduje z córką, okazując jej troskę i miłość. Pewnego dnia, Rebeka wraz z mamą i jej partnerką, zabierają się za porządki, mające na celu usunąć stare i niepotrzebne śmierci. Dziewczyna natrafia na misia z czasów dzieciństwa, którego nie do końca pamięta, a jednak szybko przypomina sobie jego imię. Ten samej nocy, Rebekę dręczą koszmary. Po wyjściu z łóżka, dziewczyna spogląda przez okno i widzi coś, czego nigdy przedtem by się nie spodziewała. Pod migającą latarnią stoi chłopak o bladej twarzy, który wyraźnie patrzy w jej stronę. Co tam robi? Czy obserwuje Rebekę? A jeżeli tak, to w jakim celu? Niedługo potem dochodzi do kolejnych spotkań z owym nieznajomym. Wszystkie jednak odbywają się w bardzo dziwnych okolicznościach. Niedopowiedziane słowa, przelotne spojrzenia i wiele znaków zapytania. To wszystko dręczy Rebekę, która chciałaby poznać ową tajemniczą postać. Z czasem okazuje się, że chłopak nazywa się Lucian. To jednak niewiele pomaga, ponieważ pojawiają się trzy bardzo ważne, nierozwikłane kwestie. Chłopak nie pamięta swojej przeszłości, zna wiele istotnych wydarzeń z życia dziewczyny, chociaż nigdy przedtem jej nie spotkał i co najciekawsze – nie posiada linii papilarnych. Kim jest i czy Rebeka powinna od niego stronić? Co jednak, gdy do tego wszystkiego dochodzi ogromne uczucie sprawiające, że zarówno Lucian jak i Rebeka odczuwają potrzebę bliskiego bycia razem? Piękna opowieść o życiowych problemach, ciężkich wyborach oraz o poświęceniu. Życie, nie zawsze bywa proste… Nawet w książkach.

„Lucian” – to jedna z wielu młodzieżowych powieści, w której przeplatają się dwa światy. W tym wypadku jednak nutka gatunku „fantasy” naprawdę nie przeszkadza. Ja nie przepadam za zbyt przesadzoną ingerencją nienaturalnych mocy. Tutaj jednak jest to wszystko wprowadzone tak naturalnie i tak delikatnie, że człowiek byłby w stanie w to uwierzyć. Świat pokazany z perspektywy młodej dziewczyny, jest światem pełnym problemów oraz pełnym odważnych i nieraz nieprzemyślanych decyzji. To jednak pokazuje, że aby osiągnąć coś w życiu, czasami trzeba zaryzykować. Każdy z nas posiada w sobie odwagę, aby podejmować decyzje, których konsekwencji nie znamy. Ale z biegiem czasu, kiedy stajemy się bardziej dorośli, nieraz zbyt dużo myślimy i analizujemy. Nie zdajemy jednak sobie sprawy z tego, że przy tym możemy wiele tracić.

Ciekawy pomysł na wątek główny, wyraziści bohaterowie i interesujące dialogi sprawiają, że książkę czyta się szybko. Nie powiem, że „Lucian” jest moją ulubioną książką, której nigdy nie zapomnę, ale sądzę, że warto ją polecić. Rekomenduję więc jej przeczytanie głównie nastolatkom, dziewczynom, które lubią marzyć i które nieraz czują się napastowane przez starsze pokolenie. Mimo wszystko, polecam także i tym nieco starszym paniom, które nie boją się spojrzeć na świat oczyma nastoletniej dziewczyny. A przecież kiedyś każda z nas miała naście lat.

Jedynym, co w książce mnie raziło (a może nie powinnam o tym wspominać) było zwracanie się do dorosłej kobiety mianem „Wróbelek”. „Wróbelek powiedziała, Wróbelek zrobiła….” Jest to jednak wynikiem tłumaczenia na język polski. Owa kobieta naprawdę nazywała się Patrizia, w skrócie Patz. Zaś poprzez złą wymowę dziecka, które zamiast Patz powiedziało „Spatz” (po niemiecku wróbel) – zaczęto używać takiej właśnie nazwy. W powieści występują więc postacie: Lucian, Rebeka, Janne, Sebastian i ….. Wróbelek. Brzmi komicznie. Moim zdaniem lepiej już było użyć tego Spatz i w przypisach tłumacza wpisać objaśnienie. Ale to nie ja jestem tłumaczem, więc nie powinnam krytykować czyjeś pracy i się tutaj wymądrzać. To jednak troszeczkę mnie raziło, a więc przedstawiłam swoją opinię. Ogólnie książkę polecam i na zakończenie podaję fragment książki, który pojawia się także w streszczeniu na tylnej okładce:

„ - Czy przyszło ci kiedyś do głowy, że Lucian może… nie być człowiekiem?
Spuściłam wzrok.
- Nie - wyszeptałam. Pomyślałam jednak: Tak.”

Moja ocena – 4/5

P.S. A od dzisiaj zabieram się za „Inferno” Dana Browna.

1 komentarz:

  1. Czytałam inną książkę tejże autorki - "Whisper. Nawiedzony dom" i podobała mi się ona. Dlatego też obejrzałam sobie inne książki pani Abedi, a w nich i tę. Mam ją w planach, jednak kiedy się za nią zabiorę - pewnie minie jeszcze dużo czasu. Jednak jeśli będzie choć ona trochę podobna do "Whisper. Nawiedzony dom", to wiem, że wspaniale spędzę z nią czas. ^_^

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...