Moi kochani.
Wygląda na to, że „Obietnice po zmierzchu” przeszły nam
koło nosa. Pisałam do wydawnictwa „Hachette”, czy jest jakaś szansa na wydanie
upragnionej przez nas trzeciej części. Niestety póki co, nie odpisali. Pod
jednym postem otrzymałam jednak komentarz pewnej serdecznej osóbki, która
zaoferowała się, że może przesłać nieoficjalne tłumaczenie. Komentarz brzmiał:
„Przeczytałam właśnie nieoficjalne tłumacznie tej
książki. Napewno lepiej by się czytało oryginał , ale ja już się nie mogłam
doczekać ;) Jeśli ktoś by chciał przeczytać mogę wysłać email :) Oto mój : jova_20@o2.pl”.
Ja jeszcze nie wysłałam swojej prośby o owy plik, bo
zastanawiam się nad przeczytaniem trzeciej części po angielsku. Aczkolwiek dla
tych, którzy mieliby na to ochotę, publikuję powyższy komentarz.
Tak z innej beczki, przeliczyłam w końcu ilość moich
książek. Nie wliczając serii „Biblioteka Żółtego Tygrysa” oraz podręczników do
angielskiego (których mam ogrom), wyszło mi 690. Myślę, że to niezły wynik,
biorąc pod uwagę to, że nigdy nie dostałam żadnej książki od wydawnictwa do
zrecenzowania. Wszystko albo kupiłam, albo dostałam w prezencie, albo też
wygrałam w różnych konkursach.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że mój raczkujący blog z
czasem się rozwinie.
Naprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń