„Feniks – początek” to
debiutancka powieść Karoliny Wojdy – młodziutkiej studentki z Wrocławia. Tę
książkę przysłała mi właśnie ona z przepiękną dedykacją. Sama zaproponowałam
recenzję, a potem trochę pożałowałam, bo bardzo ciężko było mi doczytać książkę
do końca.
„Feniks – początek” to
książka, w której mieszają się dwa światy. Jeden to ten, który spotykamy na co
dzień, a drugi jest mieszaniną magii i fantastyki. Główna bohaterka Anastacia przeżywa
szok, kiedy ginie jej braciszek. Wini się za jego śmierć, a zarazem nie potrafi
zrozumieć dziwnego przebiegu zdarzeń, w które przecież sama jest zaplątana.
Pojawiające się w głowie obrazy, sny okazują się nie tylko wynikiem
traumatycznych zdarzeń, ale skrywają pewien sekret i prawdę dotyczącą
przeszłości. Anastacia otoczona grupką przyjaciół postanawia rozwikłać
pojawiające się zagadki. Z czasem jednak okazuje się, że otaczający ją ludzie
nigdy nie byli jej do końca w pełni znani. A co jeżeli okaże się, że Anastacia
nawet o sobie mało wiedziała?
Plusem tej powieści jest
ciekawy pomysł, który jednak nie do końca został dobrze zrealizowany.
Słownictwo i budowa zdań ujawniają nie do końca duże doświadczenie autorki.
Bohaterowie powieści nie są wyraźni i zdają się być tacy sami, co także
niewiele wnosi do całej powieści. Magia, która była całkiem ciekawą koncepcją,
wydaje się jakby wprowadzona na siłę, a Anastacia, wiodąca zwykłe życie
przyjmuje ją tak, jakby była czymś zwykłym i przydarzającym się na co dzień.
Pomimo mojej opinii
zauważyłam, że wiele osób pozytywnie wypowiada się o książce. Życzę pani
Karolinie samych sukcesów, bo jest wspaniałą osobą i ze wspaniałymi pomysłami.
Wiadomo, że nigdy nie można wszystkim dogodzić i w tym wypadku być może to
właśnie ja jestem tym krytykiem, który sam mało co osiągnął, a chce wytykać
błędy. Piszę jednak to, co myślę.
Na zakończenie chciałabym
jednak przytoczyć wspaniały cytat pojawiający się w książce:
„Wszyscy uważają, że dobre
życie to życie usłane różami. A dlaczego zapominają o kolcach? Czasami
natrafiamy na miękkie płatki, które delikatnie koją naszą skórę, a czasami na
ostre kolce, przebijające ją na wylot. Wtedy przypominamy sobie, że musimy doceniać
każdą chwilę i być wdzięczni Bogu za to, że pozwala nam od czasu do czasu
dotknąć płatków.”
Ocena – 2/5
Ostro i konkretnie, jednak i takie opinie są potrzebne, miło później spojrzeć na progres. Osobiście może kedyś posmakuję, ale chyba zaczęłam wyrastać z magicznych powieści.
OdpowiedzUsuń