niedziela, 21 lutego 2021

"Na krawędzi nocy" - Edyta Świętek.
Wymowne sny i spotkanie na jawie.

Z twórczością Edyty Świętek znam się nie od dziś. Autorka tworząca powieści obyczajowe kupiła mnie już dawno temu, zaś cyklem Spacer Aleją Róż podniosła poprzeczkę tak wysoko, że ciężko było doścignąć ją innym, rodzimym twórcom książek. Tym razem miałam zmierzyć się z jej zupełnie inną odsłoną. Jaka? Ano brodzącą na pograniczu jawy i rzeczywistości, naturalności oraz fantastyki. „Na krawędzi nocy”, czyli pierwszy tom serii Alter ego, miał pozostać baśnią dla dorosłych, historią o czarownicy w dojrzałym wydaniu. Czy tak faktycznie było? Na początku wspomnę tylko tyle, że spodziewałam się zupełnie innej powieści. O tym, co miało wpływ na moje zaskoczenie opowiem Wam w dzisiejszej recenzji.

ZARYS FABUŁY

Nina już od dawna wiedziała, że nie jest normalną kobietą. Być może jej matka nie widziała w niej nikogo niezwykłego, jednak babka odkryła przed nią prawdę dotyczącą dziedziczenia nadzwyczajnego daru. Nastoletnia Nina miała przekonać się o tym, że jest czarownicą. Osobą potrafiącą skłaniać innych ludzi do uległości. Jednak każdy dar wiąże się także z poświęceniem. Dziewczynę  od bardzo dawna nawiedzają sny, w których pojawiają się oni. Anioł i Mroczny. Kim są? Zdaje się, że już wkrótce będzie miała okazję się przekonać. Kiedy tego pierwszego spotyka w autobusie nie wie, że kiedy przyjdzie czas na drugiego, jej życie nie pierwszy już raz wywróci się do góry nogami.

BOHATERKA CZAROWNICA

Główna bohaterka to kobieta, która dorastała u boku prawd przekazywanych jej przez babcię. Miała rodziców, ale to nie oni byli dla niej wzorem. Zdaje się, że nikt na świecie nie rozumiał jej tak bardzo, jak właśnie babcia. Nina, bo tak ma na imię, posiada niezwykły dar, który musi trzymać na wodzy, a nie jest to takie proste. Zmuszanie kogoś do uległości bywa wygodne, ale też nie oddaje prawdziwego wymiaru życia. Skąd to wszystko? Ano Nina jest czarownicą. Nie złośliwą Babą Jagą mieszającą wywary w swoim kotle. Nie rzucającą zaklęcia staruszką z orlim nosem czekającą na spotkania na Łysej Górze. Czarownicą czasów współczesnych, posiadającą konkretne moce, z którymi wcale się nie panoszy. Jeśli myślicie zatem, że spotkanie tutaj wielce paranormalną personę, możecie być zaskoczeni. Tak jak z resztą wydźwiękiem całej fabuły, ale o tym za moment.

NIE TAK PARANORMAL,  JAK SĄDZIŁAM

W dobie książek spod gatunku paranormal romance, kiedy to czytelnicy przerobili już Zmierzch, Upadłych czy serię Lux hasło: książka z elementami fantastyki, tudzież powieść o czarownicy z wymowną, sugerującą romans okładką przywodzi na myśl  konkretne skojarzenia. Tymczasem w nowej wersji prozy Edyty Świętek wyraźnie dochodzi do głosu wieloletnie doświadczenie w budowaniu fabuł typowo obyczajowych. „Na krawędzi nocy” bazuje na historii pewnej kobiety świadomej swojej mocy, jednak fantastyczna strona tej powieści to głównie powstrzymywane umiejętności, przypuszczenia i sny. Pojawiają się zaś typowo życiowe zdarzenia. Jest naturalna miłość, jest i dramat, namiętność, rozpacz, wewnętrzne monologi i przeważające opisy. Powieść przez długi czas przypomina zwyczajną obyczajówkę i dopiero pod koniec akcja przyspiesza dając wyraz zmianom zachodzącym w życiu głównej bohaterki. Przyznam, że właśnie w finale książka zaczęła mi się podobać. Do tego momentu było po prostu zwyczajnie.

PODSUMOWANIE

Sny z udziałem Anioła i Mrocznego, ukrywana moc i niezwykła babcia, która wprowadziła wnuczkę w duchowe prawdy dziedziczonych darów. Do tego małe namiętności, w całkiem zwyczajnym wydaniu. Przyznam, że całość brzmi jak bardzo ciekawa historia i niewątpliwie autorka miała świetny pomysł. Z ogromnym bólem serca przyznaję jednak, że coś tutaj nie zagrało, w wyniku czego książka wyszła bardzo przeciętnie. Uwielbiam pióro pani Świętek i jestem ciekawa rozwoju tej powieści, bo końcówka okazała się już angażująca i intrygująca, jednak zdecydowanie wolę ją w bardziej przyziemnych klimatach. Czy polecić? Może Wam spodoba się bardziej. Mi zabrakło tej zapowiadanej niezwykłości i trochę także dynamiki – nie wliczając w to końca. Mam nadzieję, że skoro finał był ciekawy, równie dobra okaże się druga część. Zobaczymy.

wydawnictwo: Replika
cykl: Alter Ego (tom 1)
kategoria: powieść obyczajowa z dodatkiem fantasy
ilość stron: 352
data wydania: 9 lutego 2021

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Replika.

9 komentarzy:

  1. Jestem chętna, aby przeczytać tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wielką ochotę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam, ale bardzo się rozczarowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem bardzo ciekawa tej książki. Myślę, że uda mi się ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że książka wypadła przeciętnie. Nie znam jeszcze twórczości autorki, ale chcę to niedługo zmienić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę w końcu przeczytać jakąś książkę tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam jeszcze przyjemności poznać pióra pani Świątek, ale tak zachęcająco napisałaś o książce, że z pewnością niebawem nadrobię. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że druga część będzie zawiera elementy, których zabrakło w tym tomie.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę w końcu sięgnąć po książki Świętek ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...