środa, 3 lutego 2021

"Bądź moim szczęściem" - J. Dean.
Zakazana miłość z siatkarskim tłem.

Kiedy na polskim rynku wydawniczym królują  mafijne klimaty, naprawdę przyjemnie sięgnąć po nieco bardziej przyziemnie i lekkie romanse. Te wychodzące spor pióra nieznanych nam autorów wiążą się z ryzykiem utraty jakże cennego czasu, mimo to postanowiłam spróbować i sięgnęłam po „Bądź moim szczęściem” autorstwa J. Dean. Powieść dotarła do mnie w towarzystwie sugestywnych naklejek, które wprowadziły mnie nieco w środowisko, a właściwie tło całej historii. Co możecie odnaleźć na jej kartach? Na tą recenzję zapraszam wszystkich fanów powieści młodzieżowych znaczonych etykietką New Adult. Ja byłam  tą historią doprawdy zaskoczona, może będziecie i Wy.

ZARYS FABUŁY

Kiedy Heidi Bliss otrzymuje szansę rozwoju dostrzeżona podczas meczu siatkówki przez łowcę talentów, nie wie jeszcze, że jej życie zmieni się na tak wielu płaszczyznach. Drzwi kariery właśnie stają przed nią otworem. Prestiżowa uczelnia, ukochany chłopak – mogłoby się wydawać, że teraz wszystko pójdzie już z górki. Niestety… Wtedy na jej drodze staje nieznajomy ze stacji benzynowej, który okaże się być nie tylko epizodem, ale istotnym elementem jej przyszłej codzienności.

Zakazane uczucie, ryzyko, na które być może trzeba będzie postawić, przypadek i przeznaczenie. Jak wiele warto poświęcić dla miłości? Co w życiu liczy się najbardziej?

SPORTOWCY W MIŁOSNYM NATARCIU

Autorka powieści postawiła na narrację pierwszoosobową, która trafia na przemian to w „usta” Heidi, to Garetta, czyli przedstawicieli pierwszego planu. Ona jest bardzo ambitną, odważną i niebojącą się odezwać dziewczyną. Potrafi walczyć o swoje marzenia, choć wiadomo, wymagają one pewnych poświęceń. Heidi nie została naznaczona żadnymi demonami przeszłości, dotaskała u boku kochającej ją rodziny, mając naprawdę dobre kontakty z bratem, za którym tęskni. Uważam ją za bardzo ciekawą i nieprzerysowaną postać, która dostarczyła mi wielu wrażeń. A Garett? Chłopak nosi w sobie smutek, wszak wie jak bardzo boli urata bliskiej osoby. Niegdyś wpierany przez ukochaną,, która stanowiła dla niego oparcie w najtrudniejszych momentach, teraz zdradzony utracił zaufanie. Trener siatkówki nie jest jednak żadną ciepłą kluchą. Wręcz przeciwnie, bywa niemniej temperamentny aniżeli sama Heidi. Autorka stworzyła naprawdę bardzo udany duet, a jednak nie ograniczyła się tylko do pierwszoplanowych postaci. Te spoza głównego kadru, tak jak przyjaciółka Heidi, wyszły niemniej wiarygodnie.

ZAKAZANA MIŁOŚĆ NA CZELE I SIATKÓWKA W TLE

Był taki czas, kiedy w moje ręce wpadało wiele romansów sportowych. Teraz, pod długiej przerwie, jakże przyjemnie było do tego powrócić. A siatkarskie tło z drużyną z Detroit wyszło J. Dean jakże płynnie i profesjonalnie. Naprawdę dało się wyczuć całą tą otoczkę towarzyszącą ludziom parającym się tym sportem. „Bądź moim szczęściem” to jedna z tych książek, przy których zastanawiasz się nad odpowiedzią na pytanie – czy to na pewno napisała Polka? Nie jestem wielka fanką zagranicznych nazwisk rodzimych pisarek i „amerykańskiego” klimatu na siłę wprowadzanego w treść przez osoby niemające o tym pojęcia. Tutaj było zupełnie inaczej, stąd ryzykowna zagrywka okazała się mieć powalający efekt. Brawo!

PODSUMOWANIE

Powieść o miłości, w której na wszystko przychodzi czas. Takie cenię najbardziej. Autorka umiejętnie rozbudza apetyty po to, by potem nakarmić je do syta. Było romantycznie, namiętnie, subtelnie. Podobało mi się. „Bądź moim szczęściem” to jednak także historia o przyjaźni, o walce o własne marzenia, wyrzeczeniach i ryzyku. O utracie, która boli i przeszkodach, które stają ludziom na drodze i pozornie nie dają żadnych szans, a jednak z każdej sytuacji jest przecież jakieś wyjście. Były emocje, dobra kreacja bohaterów, płynny styl i wiarygodne tło. Historia nie jest monotematyczna, toteż istotne, by nie zniknęła w natłoku innych premier, często rozdmuchanych, nagłaśnianych, a ostatecznie słabych. Serdecznie polecam. J. Dean naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła.

wydawnictwo: WasPos
kategoria: romans sportowy
ilość stron: 450
data wydania: 29 stycznia 2021
 

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu WasPos.

7 komentarzy:

  1. Dawno nie czytałam takiego romansiku także jestem ciekawa :D Ale powiem szczerze, że nie lubię takich okładek z konkretnymi osobami w tle, przeszkadza mi to bardzo.
    weruczyta

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka wydaje się być ciekawa :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro jest romantycznie, namiętnie i subtelnie to jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka niezbyt ciekawa, ale treść wydaje się być zachęcająca. Fajna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję się zachęcona do lektury tej książki. ��

    OdpowiedzUsuń
  6. Na ten moment nie jestem zainteresowana tą historią.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...