wtorek, 18 lutego 2014

"Motylek" Katarzyna Puzyńska

 

Motylek – istota jakże niewinna i krucha. Wdawałoby się, że wprost emanuje czystością. Ale czy człowiek może być pewien tego, że każdy motyl jest dobry?
Mając przed sobą tytuł książki, zawierający zdrobnioną nazwę tegoż popularnego owada, umysł czytelnika mógłby nieco zbłądzić, kierując się w stronę skojarzeń z piękną baśnią. Bowiem „Motylek” Katarzyny Puzyńskiej to nie beztroska, utkana w piękne słowa lekturka dla dzieci. To kryminał, bogaty w wydarzenia daleko odbiegające od pięknej bajki. Zaś po jego przeczytaniu sami stwierdzicie, że motyl to nie zawsze uosobienie czystości…

W małej wiosce, w której życie mieszkańców przebiega dotąd beztrosko, dzieje się coś, co przełamuje monotonny bieg wydarzeń. Na drodze zostaje odnaleziona potrącona zakonnica. Policja wszczyna śledztwo mające na celu dotarcie do człowieka, który uciekł z miejsca wypadku. Sprawę utrudnia fakt, że pomimo tego, iż w wiosce wszyscy się znają, zabita kobieta nie jest nikomu znana. Na szlaku poszukiwań pojawia się mało odkryć, zaś przybywa coraz więcej znaków zapytania i komplikacji. Okazuje się bowiem, że zakonnica nie była ofiarą zwykłego wypadku drogowego. Została zamordowana z całkowitą premedytacją. Policja musi się spieszyć, bo nigdy nie wiadomo, co jeszcze roi się w planach zabójcy.

Kryminał Katarzyny Puzyńskiej, od początku do końca opiera się na jednym, głównym wątku. Jego celem jest rozwiązanie skomplikowanej zagadki. Kto zabił zakonnicę? Kim była? Czy zrobił to ktoś z mieszkańców małej wsi? Do gry wkraczają idealnie wykreowane postacie policjantów, z których każdy jest wyraźnie inny, aczkolwiek razem tworzą całkiem ciekawy i zgrany zespół, pod kierownictwem Daniela Podgórskiego. Czytelnikowi, perspektywa rozpatrywania jednego śledztwa przez całą książkę, może wydawać się niezbyt ciekawa. Nie w tym wypadku. Cała treść została bowiem przyozdobiona ornamentem interesujących wątków pobocznych, zaś książkowy zabójca zadba o to, aby czytelnik na każdym kroku czuł się niepewny i zdezorientowany.

„Motylek” to doskonałe odzwierciedlenie życia na wsi. Nieustanne plotki, nadmierne interesowanie się mieszkańców losem sąsiadów, czy też i panująca dookoła cisza. Cisza, która w tym wypadku bywa wymowna i gdyby tylko umiała, miałaby wiele do powiedzenia. Książka ta ukazuje, że wiejskie życie wcale nie musi być takie nudne. Wręcz przeciwnie. Zaś ludzie, którzy z pozoru dobrze się znają, tak naprawdę nie wiedzą o sobie nic. Często bywa tak, że to ci, którzy wzbudzają największe emocje, nie mają w zanadrzu nic interesującego. Najgorsi są jednak tacy, o których zbytnio się nie mówi. Katarzyna Puzyńska pokazuje skomplikowaną naturę ludzką. Każdy człowiek popełnia błędy. Niektóre z nich, nierozpatrzone i starannie ukryte, mogą z czasem wyjść na jaw ze znacznie większą siłą, a ich konsekwencje mogą zostać wzmocnione.

W Motylku pojawiają się ludzie dbający o swoich bliskich, ale i tacy, którzy mają rodziny tylko na pokaz, bo tak po prostu wypada. Czytelnik spotyka kobiety mniej i bardziej zadbane, otwarte na świat, ale i skryte w sobie. Pomimo tych różnic charakterów, człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że taka jest właśnie prawda. To właśnie tacy ludzie, różni od siebie, nas otaczają. I nikt z nas nie może do końca być pewnym tego, kim są osoby mieszkające wokół nas. Być może niejedna z nich skrywa tajemnice, o których aż boimy się pomyśleć.
Pikanterii dodają książce liczne romanse ukazujące to, jak słaba jest ludzka natura i jak wiele można zapłacić za jeden, niewinny wyskok. Warto pamiętać o tym, że to, co nieraz tak długo się buduje, może zostać zniszczone w jedną chwilę.
Nader wszystko, zastanawiająca jest ludzka ciekawość, która przedstawiona w książce, doskonale odnajdywana jest w realnym świecie. W Motylku pojawia się wątek dotyczący wiejskiego bloga, którego autor nie jest znany. Pomimo licznych, nieraz bardzo kontrowersyjnych wpisów, nikt nie neguje istnienia owej strony internetowej, ponieważ każdy jest zainteresowany tym, cóż ciekawego może się na niej ukazać.

Autorka Motylka, w bardzo ciekawy i skrupulatny sposób, rozegrała całą akcję. Wszystkie wydarzenia, pomimo tego, że nieraz bardzo skomplikowane, w końcu łączą się w logiczną całość i niczym puzzle, dają wyraźny obraz, który może naprawdę szokować. Czytelnik błądzi w swoich obmyśleniach i nieraz wydaje się, że łapie dobry trop, kiedy nagle wszystkie domysły legną w gruzach. A pani Katarzyna potrafi zmylić i to jeszcze jak! Ostatecznie, po namiętnym prześledzeniu wszystkich stron, wybałuszamy oczy twierdząc, że to nie możliwe, jak wszystko doskonale zostało rozegrane. Wodzeni za nos czujemy satysfakcję, że zło zostało ukarane, pomimo tego, że tak długo sami nie wpadliśmy na trop prawdziwego zabójcy.

Książkę polecam wszystkim wielbicielom główkowania. Dla tych, którzy lubią zanurzyć nos w pachnącym księgarnią kryminale mam taką radę, aby nie sugerować się tym, że „Motylek” jest debiutem powieściowym autorki. Z debiutami bywa różnie. Jedne są mniej, inne bardziej udane, ale zawsze przymyka się na to oko, ponieważ wiadomo, jak to bywa za pierwszym razem. „Kolejny z pewnością będzie lepszy”. W tym wypadku absolutnie nie można odczuć tego, że to pierwsza książka Katarzyny Puzyńskiej. Jej warsztat literacki i doświadczenie wydają się oszlifowane niczym doskonały brylant, który wiadomo, iż potrzebuje czasu, aby móc zabłyszczeć. Ja z całą szczerością mogę przyznać, że nie dopatrzyłam się żadnej skazy. A przyznam, że kiedy brałam do rąk to ponad sześciuset stronicowe tomisko, miałam pewne obawy. Wystarczyły trzy dni, stos zalegającego prasowania, zakurzone półki i nie do końca dobrze zaplanowane obiady…  Ale co tam! W tym momencie ważniejsza była treść Motylka, która królowała ponad domowymi obowiązkami.
Apeluję także do wielbicieli kryminalnych filmów. Czy myślicie, że tylko to, co widziane na ekranie, może być emocjonujące? Gwarantuję, że „Motylek” to wywoływacz emocji, które z pewnością będą się odzywać zarówno podczas czytania książki, jak i po jej zakończeniu.

Ostatnimi czasy sporo mówi się o popularnych, skandynawskich autorach kryminałów. Wychwalani pod niebiosa, owszem, mają talent. Mam jednak nadzieję, że ludzie ze Szwecji, Norwegii czy też i Danii już wkrótce będą mówić także o polskich pisarzach, bo z całą pewnością mogę powiedzieć, że pani Katarzyna Puzyńska na to zasługuje, a stworzona przez nią książka w niczym nie ustępuje znanym thrillerom. „Motylek” powinien zamknąć usta wszystkim krytykom, którzy nieraz wypowiadają się na łamach stron internetowych o tym, że polskie książki są mało ciekawe. Chcąc tak mówić, najpierw należy zapoznać się z treścią książki Katarzyny Puzyńskiej.

Na koniec, autorka wraz z wydawnictwem, częstują nas informacją, że w przygotowaniu znajduje się kolejna książka opowiadająca o przygodach policjanta Daniela Podgórskiego. Kiedy się ukaże, nie zawaham się w nią zainwestować, ponieważ wierzę, że będzie tak dobra, jak „Motylek”.

Motylku szary, barw pozbawiony,
Czy czujesz się może upokorzony?
Gdy widzisz wciąż twoich kolorowych braci,
Co czyści, niewinni, w piękno bogaci?
A ty chociaż szukasz tropów lepszej drogi,
Wciąż ją zatracasz, bo świat jest ci wrogi.
Bo wciąż jako zły bywasz widziany,
Z natury złośliwej jesteś już przegrany.
Ćmo szarobura przeklęta jak trotyl.
Pamiętaj jednak, żeś także jest motyl…

Moja ocena – 5/5

Książkę wygrałam na FP „Lubię Czytać” w konkursie patronackim z wydawnictwem Prószyński, za co bardzo serdecznie dziękuję.

2 komentarze:

  1. Niedawno skończyłam i byłam naprawdę mile zaskoczona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam identyczne odczucia. Nie spodziewałam się po debiutującej autorce, że napisze tak dobrą książkę.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...