Autorka, jaką jest Meghan March, słynie z romansów, którymi dość gęsto ścieli wydawniczy rynek. Co rusz na półkach księgarń pojawiają się nowe pozycje opatrzone jej nazwiskiem. Silni mężczyźni, ale równie mocne kobiety i płomienna miłość, to coś, co zdecydowanie definiuje tworzone jej ręką powieści. Tym razem w moje ręce wpadła pierwsza część nowej serii Kasa i perwersje, z tytułem tak samo brzmiącym, jak nazwa całego cyklu. Zdecydowanie zakręcona historia, taka, której prawdopodobieństwo zdarzenia w życiu zwyczajnych śmiertelników jest raczej bardzo niskie. Czy to dobrze? I jakie książka zrobiła na mnie wrażenie? O tym w dzisiejszej recenzji.
ZARYS FABUŁY
Holly Wix, początkująca piosenkarka country, marzy o rozwoju kariery. Kiedy więc otrzymuje niepowtarzalną szansę zdobycia nowych fanów, długo się nie zastanawia. Przecież kontrakt wydaje się całkiem zwyczajną umową, która utoruje jej drogę do sławy. Ma tylko udawać partnerkę kontrowersyjnego gwiazdora, JC Hughesa. Holly nie zdaje sobie sprawy z tego, że z zawartego układu nie tak łatwo będzie się wyplątać i że specjaliści od PR-u okażą się bardzo kreatywni. Tymczasem w jej życiu pojawia się pociągający, władczy i tajemniczy mężczyzna, z którym spędza wyjątkową i szaloną noc. Creighton Karas jest bogaczem, do którego należy połowa Nowego Jorku i długa lista zaliczonych kobiet. Żadnych zobowiązań i żadnych nazwisk. Tylko seks. Kiedy jednak mężczyzna budzi się sam, postanawia odnaleźć tę, która zniknęła. I nic go przed tym nie powstrzyma. Musi być jego.
BOHATEROWIE GOTOWI NA WYZWANIA
Autorka i tym razem stawia przed czytelnikiem postaci szalone i gotowe do podejmowania rozmaitych wyzwań. Mamy Holly, która ma muzyczny talent, potencjał do zdobycia popularności, odwagę i chęci. Decyduje się na ryzykowne posunięcie zostania udawaną dziewczyną JC, gwiazdy muzyki country. Mężczyzny, który jednak niestety ostatnio dość warto pikuje w dół, nie do końca korzystnie budując obraz samej Holly. Kobieta jednak nie załamuje rąk. Co robi? Szuka samca alfa, który zaspokoi jej potrzeby. Czy go znajduje? Tutaj w świetle reflektorów staje Creighton Karas. Dominator, bardzo zamożny dupek, który twierdzi, że wszystko może być i jest jego. Znudzony zwyczajnym towarzystwem kobiet, twierdzący, że „trójkąty” w łóżku są już nie modne. Trzeba więcej. Facet, który ma kasę, jest przystojny i zdaje sobie z tego sprawę. Nienawidzący świąt, czym zdecydowanie stracił w moich oczach. Ale przecież… dupki tak mają.
FABUŁA JAK Z HOLLYWOODZKIEGO FILMU
Powieść rozpoczyna się szalonym scenariuszem i ma taki wydźwięk także w dalszej części. Bohaterowie nie tworzą wewnętrznych monologów, tylko zabierają się do działania. Ryzykanci, tak mogłabym ich nazwać. Oraz zdecydowanie wielbiciele dobrego seksu. Namiętność gra w całej tej historii pierwsze skrzypce, w końcu to od niej się zaczyna. Jeśli liczycie na romantyczny i emocjonalny rozwój związku, nie radzę się na to nastawiać. Tutaj autorka od razu sypie konkretami. Co za tym idzie? Na linii miłosnej brakuje sfery mentalnej. Bohaterowie skupiają się na fizyczności, w wyniku czego da się wyczuć ich pociąg i łóżkową chemię, ale nie do końca to, czy w codziennym życiu faktycznie do siebie pasują. Książka jest raczej krótka, bo liczy dwieście stron, natomiast zdecydowanie większą część zajmowały właśnie miłosne uniesienia i opisy zbliżeń. Brakowało mi czegoś więcej, owszem, niby pojawiają się inne tematy, ale właśnie w relacji pomiędzy Holly, a Karasem całość wydawała mi się zbyt powierzchowna, płaska i momentami nudnawa. Gdzieś tam w tle ciągnie się widmo i zobowiązania wynikające z podpisanego kontraktu, co nieco namiesza w finale. Można było się tego oczywiście spodziewać. Będzie kolejna część. Mam nadzieję, że autorka rozwinie tą historię w bardziej interesujący sposób.
PODSUMOWANIE
„Kasa i perwersje” to zakręcony romans, historia, która przypomina nierealny, hollywoodzki film. Na początku i na końcu pojawiają się zwroty. Środek wypełnia seks, bo relacja głównych bohaterów od niego się zaczyna i na nim zdaje się bazować. Postaci mają charakterek i mają potencjał. Są gotowe do podejmowania wyzwań, co wypracowuje autorce pole do popisu przy kolejnej części. Ta nieco mnie nudziła. Brakowało mi wyrazistego wątku pobocznego i tego czegoś w kwestii uczuciowej bohaterów. To romans, wiem, ale sam seks wydaje się już zbyt mocno oklepany, by mógł czymś zaskoczyć. Przynajmniej mnie. Sięgnę po kolejną część, z ciekawości. Ta dostaje ode mnie przeciętne sześć na dziesięć.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.
Nie mówię nie.
OdpowiedzUsuń