W pokaźnym gronie autorek tworzących romanse mogłabym wyliczyć tylko parę, po których książki sięgam z umysłem krystalicznie czystym i wyzbytym jakichkolwiek obaw. Takich, które nie tylko piszą, nie tylko kreują historie, ale pozwalają w nie uwierzyć. Budzą emocje skradające serce. Po takich powieściach pojawia się porządny książkowy kac i takie też niewątpliwie pisze Corinne Michaels, która coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że zasługuje na honorowe pierwsze miejsce mojej prywatnej listy. Tymi słowami zabieram Was na recenzję powieści „Wróć do mnie” i już zapowiadam, że każde napisane przeze mnie słowo nie będzie jej godne. Bo nie odda jej klimatu, który pozostał ze mną do teraz, po zamknięciu ostatniej strony.
ZARYS FABUŁY
Połączyła ich jedna noc. Niezobowiązująca. Noc, która przyniosła ocalenie, a jednak zmieniła życie dwojga ludzi na zawsze. Connor wie, że nigdy nie będzie w stanie zapomnieć dziewczyny, która skradła jego serce. I która zniknęła niczym magiczny pył. Mężczyzna wyjechał i poprzysiągł, że już nigdy nie powróci do Pensylwanii, miejsca, które potrafi przynosić tylko ból. Wszak to właśnie tam posmakował piekła na ziemi za sprawą człowieka, który powinien stanowić jego opokę. Życie lubi jednak mieszać szyki.
Kiedy Connor dowiaduje się o śmierci ojca musi powrócić, by rozwiązać sprawę pozbycia się rzekomo dziedziczonej, zaniedbanej farmy. Wtedy spotyka ją kolejny raz. Ellie okazuje się być jeszcze piękniejsza, aniżeli kiedyś. To jednak nie jedyna kwestia, którą zmienił upływający czas. Kobieta wychowuje córeczkę. Powracające uczucia uświadamiają Connorowi, że na przekór losowi powinien zawalczyć. Kiedy jednak oprócz uczuć pojawią się skrywane tajemnice, Ellie być może zdecyduje się odejść kolejny raz…
SPOTYKAJĄ SIĘ PONOWNIE…
Jak ona to robi? Jak tworzy postaci, które nie tylko budzą emocje, ale za którymi naprawdę się tęskni. Kolejny raz jestem pod ogromnym wrażeniem kunsztu pisarskiego Corinne Michaels, która słowem pisanym dotarła do każdego zakamarka mojej duszy. Wracając jednak do bohaterów, Connor to żołnierz marynarki wojennej. Przyjacielski, ciepły, opiekuńczy, zdeterminowany. Męski! Człowiek, który przywodzi na myśl jedno słowo – bezpieczeństwo. A jednak zarazem postać, która ciągnie za sobą bolesną przeszłość związaną z doświadczaną przez laty przemocą. Wszak nie ma nic gorszego niż nienawiść przychodząca ze strony tak bliskiej rodziny, jaką jest ojciec. Ellie z kolei to delikatna istota, a zarazem kobieta, która dla swojego dziecka zrobiłaby wszystko. Życie dostarcza jej wiele ciosów, które dźwiga tkwiąc w toksycznym małżeństwie. Jak wiele się zmieni, kiedy do jej życia ponownie wkroczy Connor?
BOGATY DRUGI PLAN
W historii bardzo ważną rolę odgrywają postaci drugoplanowe. Jest ojciec głównego bohatera, który po śmierci żony stał się pijakiem maltretującym swoje dzieci. Kimś, kto zgotował im piekło, nawet zza grobu komplikując życie. Jest cudowna córeczka Ellie, Hadley, która bezsprzecznie zjednuje sobie czytelnika rezerwując dla siebie morze sympatii. Dziewczynka cierpi, przyglądając się jakże destrukcyjnej sytuacji w domu. To właśnie ona staje się zapalnikiem zmian, ale więcej zdradzać nie mogę. Jest i druga czarna owca ukryta pod postacią pewnego człowieka niewahającego się użyć pięści, by wywalczyć swoje. Człowieka słabego, bo nieumiejącego zapanować na swoim gniewem. Zarówno pierwszy jak i drugi plan budzą zatem wiele emocji.
O MIŁOŚCI, JAK NIKT INNY!
Corinne Michaels pisze o miłości jak nikt inny. O uczuciach czystych, prawdziwych, szczerych, bazujących nie na pustej namiętności, ale uwzględniających te głębsze warstwy ludzkiego bycia. O ryzyku, odwadze i poświęceniu – tutaj namiętność rodzi się sama, nie trzeba jej budować. W historię o niezwykłej miłości przemyca zarazem inne tematy, także te ciężkie i trudne. Jest kwestia przemocy psychicznej i fizycznej, znęcania się, strachu odciskającego piętno. Są intrygi i tajemnice, nie brak elementów zaskoczenia. Pojawiają się także braterskie więzi, wszak niejeden tom będzie liczył ten cykl, a braci Connor ma aż trzech. To w tym całym smutku rozstawania się z książką okazuje się być największym pocieszeniem.
PODSUMOWANIE
Takie książki chce się czytać. Ciepłe, emocjonujące, wartościowe, prawdziwe. Potrafiące rozczulić i pozwalające na uwierzenie w przebieg całej tej historii. „Wróć do mnie” przypomniała mi, jak bardzo angażujące mogą być lektury, jak ciężko oderwać się od tych, które są naprawdę dobre. To jest romans obowiązkowy! Bez wulgarnej pikanterii, bez mafii, mrocznych scen – a jednak tak, że serce waliło jak młot. Dla romantyczek i wielbicielek subtelnych, a jednak szalenie pochłaniających powieści o miłości. Nie zawiedziecie się.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Muza SA.
Bardzo zachęcająco piszesz o tej książce. Być może więc się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńPiękna. Bardzo mnie wciągnęła :)
OdpowiedzUsuńPoluję na tę książkę.
OdpowiedzUsuńSubtelne historie lubię. Świetnie przedstawiłaś tę książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk