wtorek, 16 lutego 2021

"(Nie)znajomy" - Mia N. Blake.
Skrajnie słodko, szalenie ohydnie - dwie różne części.

Czasami w nasze ręce wpadają takie powieści, które robią nam z głowy niezły, przysłowiowy kocioł. Mieszają, dezorientują, toteż w efekcie jesteśmy w takim szoku, że nie wiemy co powiedzieć. I tak też właśnie stało się teraz, kiedy zakończyłam już swoją literacką przygodę z książką Mii N. Blake pt. „(Nie)znajomy”. Spodziewałam się powiewu oryginalności, wszak debiutanci bywają pomysłowi. Ale nie spodziewałam się tego… Mam zatem okazję zaprosić Was na recenzję jednej z dziwniejszych książek, jakie przyszło mi w życiu czytać. Czy to dobrze? Będą plusy i będą minusy, ale by poznać szczegóły, zachęcam do zapoznania się z pełną moją opinią.

ZARYS FABUŁY

Życie Amandy Johnson toczy się wokół psa, znajomych i sklepu z antykami, którego jest właścicielką. Zwariowana duszyczka potrafiłaby zagadać każdego, kiedy więc w jej życiu zupełnie przypadkowo, a może i „wypadkowo” pojawia się pewien chłopak, dobrze rokująca znajomość dość szybko nabiera wiatru w skrzydła. Kiedy mogłoby się wydawać, że już  nic złego nie stanie jej na przeszkodzie do szczęścia, nadchodzi koszmar. Piekło na ziemi zgotowane przez człowieka diabła. Czy w obliczu czyhającej śmierci Amanda odpowie sobie na pytanie: warto było?

SŁODZIUTKA MIŁOŚĆ… OHYDNA KATASTROFA

Podeszłam do tej historii jak do romansu, wszak podobny gatunek sugerowała okładka jak i samo streszczenie. I pod tym względem pierwsza połowa książki spełniła  moje przypuszczenia. Pojawia się relacja dwójki ludzi, bardzo szybko postępująca, przewidywalna i skrajnie słodka. Zastanawiałam się, czy autorka będzie w stanie czymś mnie zaskoczyć, skoro sceny zbliżeń są tutaj rozpisane już na samym początku. Jest namiętnie, ale nic szczególnego po prostu się nie dzieje, aż do momentu, kiedy przychodzi wielkie BUM! I potem klimat książki obraca się o sto osiemdziesiąt stopni i po słodyczy nie pozostaje już cień śladu. Nadchodzi horror. Koszmar wzięty rodem z najbardziej krwawych kryminałów. Przecież takie rzeczy, to tylko u Puzyńskiej. Przyznaję, że byłam bardzo zaskoczona. Sztampowa fabuła zafundowała taki zwrot akcji, który wprawił mnie w osłupienie. Ogromne brawa dla autorki za koncepcję, jednak dla mnie było to takie przejście ze skrajności w skrajność. Bardzo brutalne, krwawe sceny wzbudziły niesmak i wywołały obrzydzenie. Dosłownie. Tak obrzydliwych rzeczy w niniejsze książce o miłości nie przewidziałby sam jasnowidz Jackowski.

ZAKRĘCONA AMANDA

Główna bohaterka powieści to zwariowana dziewczyna, właścicielka sklepiku z antykami oraz właścicielka ukochanego pieska rasy Beagle (punkt z rasę, też mam takiego psiaka). Zakręcona, gadatliwa, nienarzekająca na nudę. W tej swojej rutynie potrafiąca odnaleźć radość. Dość szybko wskakuje Amanda do łóżka przygodnie spotykanego chłopaka, w wyniku czego załapała u mnie małego minusa. W generalnej ocenie jednak kreacja postaci wychodzi autorce bardzo dobrze. A już na pewno potwierdza to druga połowa, w której pojawia się obraz mrożący krew w żyłach i tu także potrzeba było umiejętności, by zbudować niesztampową sylwetkę osoby z psychopatycznymi tendencjami.

PLUSY I MINUSY

Powieść jest poniekąd swojego rodzaju przestrogą. Udowadnia, że zawsze trzeba być czujnym, bo zło może czyhać na człowieka z każdej strony, nieraz takiej, której byśmy się nie spodziewali. Choć nie ma typowego podziału książki na części, można je wyodrębnić i przyznam, że budują one w głowie obraz dwóch różnych historii. Ta ekstremalnie słodka i ta szalenie ohydna. Pytam się kolejny raz, co tutaj się podrobiło! Plus zatem dla autorki za element zaskoczenia i zwrot akcji, którego nigdy bym się nie spodziewała. Minus za pospieszne rozegranie relacji miłosnej, która w efekcie pozwoliła moim emocjom opaść na dobre, jeszcze zanim dopiero zaczęły się rozbudzać. Potem owszem, powróciły, jednak już nie te związane z miłością, a gęsią skórką pojawiającą się na ciele i niedowierzaniem wymalowanym na twarzy. Wolałabym, żeby w romansach nie było aż tak drastycznie. Owszem, demony przeszłości już się przejadły, te teraźniejsze zatem się cenią, ale takiej brutalności wolałabym unikać. Jeśli zatem liczycie na ciepły romans albo nawet książkę o miłości z łagodnymi tajemnicami, nie będziecie usatysfakcjonowani. Jeśli zaś macie ochotę na coś dziwnego, możecie spróbować. Ale uprzedzam, przed czytaniem drugiej połowy odłóżcie jedzenie na bok.

wydawnictwo: WasPos
kategoria: romans/thriller
ilość stron: 321
data wydania: 21 stycznia 2021

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu WasPos.

3 komentarze:

  1. Taka recenzja, która ukazuje Twoje ambiwalentne uczucia, bardzo zachęca mnie do lektury tej dziwnej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę obawiam się tych brutalnych i krwawych scen, ale może jednak dam szansę tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią bym spróbowała i przeczytała tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...