środa, 5 września 2018

"Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość" -
Jane Harvey-Berrick. Niegrzeczny chłopak, skromna dziewczyna i ... męcząca tajemnica.


Czy można podać przepis na związek idealny? Szczypta waśni, by potem móc przyjemnie się godzić, obustronne kompromisy, wspólne perspektywy. Jedno jest pewne. Miłość bywa nieprzewidywalna i potrafi zaskoczyć, łącząc ze sobą ludzi o osobowościach podobnych, ale i skrajnie różnych, bo przecież ponoć przeciwieństwa lubią się przyciągać. Co się dzieje wtedy, kiedy woda i ogień zamierzają egzystować na jednej powierzchni? Na pewno jest niebezpiecznie. Lubicie historie dla dorosłych o niewinnych dziewczynach i niegrzecznych chłopcach? Zobaczcie zatem co ma Wam do zaoferowania Jane Harvey-Berrick.

ZARYS FABUŁY
Daniel Colton jest tym chłopakiem, o którym lubią krążyć różnorodne legendy. Pozornie niepochlebne, a jednak kuszące. Że jest dobry w łóżku, że zmienia kobiety jak rękawiczki i że z powodzeniem można zamówić u niego dobry towar. Cóż chcieć po chłopaku z mnóstwem tatuaży i kolczykiem w brwi? Na pewno nie spokoju i nudy. Daniel bywa niebezpieczny. I trudno do niego dotrzeć.

Kiedy Lisanne, skromna i nieobyta w relacjach z chłopakami dziewczyna dowiaduje się, że przydzielono ją do zadania z mrocznym Danielem, nie ma pojęcia, że przyjdzie jej poznać jego największy sekret i że będzie musiała zachować go wyłącznie dla siebie.

Czy Daniel faktycznie jest takim ignorantem, za jakiego wielu go uważa? Czy relacja tych dwojga zakończy się wyłącznie na studenckim zadaniu?

BO PRZECIWIEŃSTWA LUBIĄ SIĘ PRZYCIĄGAĆ
Nieoryginalny to dobór postaci, mrocznego bad boya i niedoświadczonej skromnisi, a jednak przeze mnie wciąż chętnie analizowany i jak najbardziej tolerowany. Tym bardziej, kiedy postaci zostają naznaczone wyjątkowym piętnem tak, jak to było w przypadku tej powieści. Dzięki czemu autorka zyskała w moich oczach. Ale po kolei. Daniel, jak na mrocznego typa przystało, nie ma rodziców, ma za to motocykl, tatuaże i pewien zdrowotny kłopot. Nie chcę zdradzać za wiele, ale jeśli ktoś miał okazję czytać powieść Colleen Hoover, „Maybe Someday”, zorientuje się, o czym mowa. Budujący wokół siebie, bezpieczny mur, którego fundament stanowi izolacja, wie jak zaimponować dziewczynom. I choć na pozór wydaje się zły, swoją drugą, przyjemniejszą twarz pokazuje całkiem szybko. Nie mam uwag co do jego zachowania, wręcz przeciwnie, bohater kolejny raz udowodnił mi, że do niegrzecznych chłopaków mam po prostu sentyment. Męczyła mnie wyłącznie przywoływana przez niego w co drugim zdaniu „laleczka”. I w tym momencie chciałabym poświęcić słówko adresatce tego określenia, Lisanne, bo co do jej postaci mam dość ambiwalentne uczucia. Skromna, uczciwa, niedoświadczona.  Rozumiem, że autorka postawiła na kontrast bohaterów, ale nieco przeciągnęła damską kreację zahaczając o granicę naiwności i dziecinności. Nie mówię, że Lisanne została moim literackim wrogiem, owszem – nawet jej kibicowałam – ale bywały chwile, kiedy budziła we mnie irytację. Dla niego łapka w górę, dla niej niekoniecznie.

MIŁOŚĆ, RODZINA, CHOROBA CZYLI SŁOWO NA TEMAT AKCJI
Książka, jak na New Adult, jest naprawdę długa. Prawie 600 stron o pierwszych podrygach miłości wymaga nie lada odwagi, bo takie tomiszcza zawsze wiążą się z ryzykiem sporej ilości straconego czasu. Jak jest tym razem? Akcja przeplata studenckie środowisko, przyjaźnie, rodzinne problemy oraz istotny dla tej historii wątek choroby. Jest muzyka, ważna dla obu bohaterów, są dość gęsto rozsiane sceny erotyczne, walka z przeciwnościami losu, wzajemne wsparcie i miłość – także ta nie fizyczna. Podobały mi się chwile, które bohaterowie spędzali w swoim towarzystwie i wyczuwałam pomiędzy nimi chemię. Autorka mogłaby jednak zrezygnować z niektórych przywoływanych detali, które czasami nie wnoszą w treść nic wartościowego i odrobinę nużą.

CO MI SIĘ PODOBAŁO, A CO NIEKONIECZNIE
Osobiście ubolewam nad prowadzoną narracją trzecioosobową. Opisywane emocje targające codziennością bohaterów aż proszą się o przejęcie możliwości wypowiedzi przez Daniela I Lisannę. Z pewnością były wtedy bardziej intensywne, wiarygodne czy żywsze. Ale to już kwestia przyzwyczajenia. Wielki szacunek do wydawnictwa i autorki za to, że cała historia mieści się w jednej książce. Podoba mi się to, że zamiast kilku dwustustronicowych tomów powstał jeden, a konkretny – z satysfakcjonującym zakończeniem i dbałością o portfel czytelnika, niezmuszonego do wydawania kolejnych pieniędzy na kontynuacje losów bohaterów.


PODSUMOWANIE
„Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość” to New Adult na pozór schematyczne, a jednak potrafiące zaskoczyć, zapewniające dłuuugą czytelniczą ucztę, podczas której nie brakuje emocji. Nie obyło się bez mankamentów, na czele których stoi zachowanie głównej bohaterki, detaliczne opisy i jak dla mnie – narracja trzecioosobowa, ale to wciąż historia warta odkrycia przez wielbicielki gatunku. Daniel potrafi bowiem zauroczyć i zadziwić. Jeśli macie ochotę na mrocznego bad boya postanawiającego w końcu zmienić coś w swoim życiu, wiecie czego szukać.   

wydawnictwo: NieZwykłe
kategoria: New Adult
ilość stron: 592
data wydania: lipiec 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję serwisowi Alimero.

13 komentarzy:

  1. Być może kiedyś dam szansę tej książce, ale będzie musiała jeszcze trochę poczekać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest przyjemna, choć wymaga naprawdę sporej ilości czasu.

      Usuń
  2. Fajnie, że potrafi zaskoczyć. Super. To mnie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pozornie schematyczna opowieść, ale ma swoje asy w rękawie. I tym mnie również urzekła.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto - jeśli oczywiście lubisz New Adult.

      Usuń
  4. Ojej, to książka chyba w sam raz dla mnie :) Ilekroć wmawiam sobie, że teraz pora sięgnąć po coś ambitniejszego, za każdym razem ulegam i wracam do New Adult, cóż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie tak samo. Czasami wepchnę w mój grafik coś innego, ale potem zawsze wracam do młodzieżówek o miłości. I całkiem mi z tym dobrze :D

      Usuń
  5. Mimo wszystko nie jest to chyba książka dla mnie. W ostatnim czasie mam dość New Adult, nawet jeśli ma ono w sobie coś wyjątkowego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Jeśli faktycznie gatunek Cię już wymęczył, lepiej dać sobie spokój. Tym bardziej, że książka liczy prawie 600 stron.

      Usuń
  6. Piękna powieść, bardzo przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również. Będę się bacznie przyglądać twórczości autorki i mam nadzieję, że jeszcze pojawi się na naszym rynku wydawniczym.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...