piątek, 21 września 2018

"Stand by me" - Agata Czykierda-Grabowska.
Miłość w klimacie uprzedzeń.


„Od dziś Stand by My będzie jej się kojarzyło z nim. To był najbardziej zmysłowy i magiczny taniec, jakiego kiedykolwiek doświadczyła.”

Nie tak łatwo odkleić od siebie poprzyszywane wcześniej łatki, zwłaszcza jeśli pikowało się je długo i starannie, grubą, niepożałowaną w ilościach nicią. A to, co kiedyś mogło imponować, może po kilku latach okazać się  wielką przeszkodą na drodze do szczęścia. Jak w przypadku Pawła, bohatera powieści „Stand by me”, który nie stroniąc od jednonocnych przygód i raczej niepoważnego traktowania kobiet, musi ponieść konsekwencje niechlubnej renomy. Pamiętacie „Pierwszy raz” i historię Leny oraz Kuby? Dziewczyna budziła w Pawle poważniejsze emocje, ale bohater musiał stanąć na przegranej pozycji. Teraz jednak Agata Czykierda-Grabowska zsyła go na pierwszy plan, bo przygotowała dla niego odrębny , piękny scenariusz życia.

ZARYS FABUŁY
W związku z zawodowymi obowiązkami, Paweł powraca do rodzinnej miejscowości. Chce wykonać pracę, zakosztować pysznych obiadów mamy i wrócić do siebie. Jako łamacz kobiecych serc, które chętnie pozwalały korzystać mu ze swoich wdzięków, z pewnością nie planuje wejść w żaden poważniejszy związek. Wtedy jednak do miasteczka powraca Sara, przyjaciółka jego siostry, która nie wiedzieć czemu jest do niego wrogo nastawiona i która niespodziewanie budzi w nim wyjątkowe uczucia.

Nadchodzi jednak Noc Kupały, podczas której magia lubi dać upust swojej sile. Jeden taniec, jedno zbliżenie i pomiędzy Sarą, a Pawłem rodzi się coś, czego tak łatwo się nie pozbędą. Czy jednak warto zaufać mężczyźnie, który w kontaktach z płcią przeciwną dotąd poszukiwał wyłącznie jednego? Czy tak prosto zdobyć serce kobiety, która boi się zaangażować?

ZŁOŚNICA DAJE POPALIĆ ŁAMACZOWI KOBIECYCH SERC
Autorka postawiła na narrację trzecioosobową, jednak przeplotła kolejne działy perspektywą Sary i Pawła ukazując raz po raz sytuację jednego, jak i drugiego bohatera – jak dla mnie wystarczająco pozwalając zbliżyć się do każdego z nich. Ona nie potrafi zaufać. Z jednak strony przyjacielska, z drugiej złośliwa. Wymagająca cierpliwości i wystawiająca nerwy Pawła na wielką próbę. Oj, gdyby nie był w niej zakochany, chyba dawno by sobie odpuścił. Tymczasem zaniknął mężczyzna skupiony wyłącznie na cielesnych podbojach, pojawił się w zamian za to pomocny, zdeterminowany i wiedzący jak dogodzić swojej kobiecie bohater. Oboje wypadli wiarygodnie, dlatego też chętnie kibicowałam im podczas tej niekoniecznie wybitnie wyboistej drogi. Gdybym jednak miała wybierać tę jedną postać, która wzbudziła moją sympatię, na pewno bez wahania postawiłabym na niego.

BEZ DRAMATÓW PRZESZŁOŚCI
W tle rodzeństwo i przyjaciele. Pozytywne relacje oparte na uczciwości, ale także delikatnym cierpieniu. Autorka zrezygnowała z wielkich dramatów przeszłości, więc nie znajdziecie walczących z traumami i powstających z popiołu cierpiętników. Zostaje jednak przywołany motyw, który opracowała Agata Czykierda-Grabowska w pierwszym tomie tej serii – miłość Leny i Kuby, a więc zarazem niespełnione uczucie Pawła, który w myśl zakochania zakłócił swoją przyjaźń z serdecznym znajomym.


PRZESZKODA NA DRODZE DO SZCZĘŚCIA
„Stand by me” to bez dwóch zdań powieść o miłości. Pojawiają się więc i sceny uniesień i szczera rozmowa, kolejne pokonywane wspólnie etapy i wolno budowane zaufanie. Wszystko w granicach dobrego smaku tak, by korzystnie pobudzić wyobraźnię złaknionego dobrego romansu czytelnika. To się autorce udało. Główną przeszkodą w relacji bohaterów okazuje się niechlubna renoma Pawła, owszem, mogąca budzić jakieś tam obawy, ale momentami zaborczość Sary wydawała mi się odrobinę przesadzona. Ta historia nie ma wielkich zwrotów akcji czy momentów zaskoczenia, akcja posuwa się do przodu powoli – oparta jednak na przyjemnych dialogach. Może spodziewałam się jakiegoś większego wstrząsu, który przerwałby ten spokojny trans, więc to wciąż „Adam” jest dla mnie najlepszą powieścią autorki. Nie oznacza to, że żałuję czasu poświęconego „Stand by me”, wręcz przeciwnie. Jeśli szukacie naturalnie wypadającej, potrafiącej pobudzić zmysły love story, sięgajcie śmiało.

wydawnictwo: Novae Res
kategoria: romans
ilość stron: 326
data wydania: wrzesień 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.

13 komentarzy:

  1. Bardzo lubię twórczość tej autorki i już nie mogę doczekać się kiedy sięgnę po tę książkę, ponieważ jestem bardzo ciekawa moich wrażeń po jej lekturze. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że ta powieść o miłości mogłaby mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu nie. Zapowiada się przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak przyjemnie też faktycznie w trakcie czytania jest :)

      Usuń
  4. "Adam" jeszcze przede mną, stoi na półce i czeka na swoją kolej, ale na "Pierwszy raz" i "Stand by me" się chyba nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Adam" jak dla mnie - na pierwszym miejscu. Stąd uważam, że dobrze wybrałaś.

      Usuń
  5. Bardzo przyjemna historia miłosna, jak wszystkie tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio sięgam po różne gatunki, ale to chyba jednak nie dla mnie. To Love story przez duże L i chyba mnie to przerasta. Niemniej, chciałabym kiedyś zapoznać się z Adamem autorki, którego wszyscy tak chwalą :)
    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Może kiedyś sięgnę po tą lekturę. Jednak póki co muszę nadrobić zaległości.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę nadrobić pierwszą część, ale i tak pewnie szybciej przeczytam "Adama", stał co prawda na mojej półce ale podkradła mi go siostra - mam nadzieje ze szybko odda

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...