piątek, 14 września 2018

"Biegając boso" - Amy Harmon.
Muzyka, indiańskie legendy, literatura i rozstanie.


„Ty jesteś jak tonika. Jesteś tym dźwiękiem, wokół którego krążą wszystkie inne dźwięki i który je przyciąga. Jesteś domem.”

Książki Amy Harmon należą do tych, które w moich prywatnych rankingach plasują się bardzo wysoko.  A to ze względu na żywe emocje, wypływające z każdej historii stworzonej ręką autorki. I choć absolutnie jestem przekonana co do kreowanych przez nią powieści fantasy, to właśnie romanse, te przyziemne, zachwycają mnie najbardziej. Czy „Biegając boso” potwierdza tę regułę? Czy świat pierwszych podrygów uczuć nieśmiałej Josie i pół Indianina Samuela to taka książka, dla której warto zarwać noc?

ZARYS FABUŁY
Josie Jensen dość wcześnie straciła matkę. Nieśmiała trzynastolatka dzieliła więc czas pomiędzy obowiązki domowe, których przy wielu braciach nie brakowało, a grę na pianinie. Kiedy do miejscowej szkoły trafił Samuel Yazzi, Indianin z plemienia Nawaho – niosąc ze sobą szereg plotek i obraz niebezpiecznego buntownika, dziewczyna nie przypuszczała, że chłopak okaże się tym, który postanowi jej pomóc i tym, do którego i ona wyciągnie życzliwą dłoń. Pośród literatury, muzyki, legend – tych dwoje zaczyna łączyć nie tylko poczucie wyobcowania, ale także więź dusz. Sam jednak wie, że będzie musiał ją zostawić i wyjechać. I tak też robi. Zostaje żołnierzem piechoty morskiej.

Kiedy po wielu latach wraca okazuje się, że przytłoczona losem Josie wcale nie jest szczęśliwa. Tak bardzo potrzebuje tego, by ktoś nauczył ją akceptacji i podarował zrozumienie. Czy Sam jest tym samym człowiekiem, którym był i czy będzie potrafił to zrobić?

ONI Z PRZESZŁOŚCI I ONI DZIŚ
Jak na powieści Amy Harmon przystało, kolejny raz na pierwszym planie stają postaci nietuzinkowe, a już na pewno owo stwierdzenie może dotyczyć Samuela. Chłopak wychowywany w rezerwacie trafia w progi publicznej szkoły, ponieważ komuś obiecał ją ukończyć. Od zawsze wykluczony ze społeczności ze względu na swoje „mieszanepochodzenie. Pół Indianin, pół biały, z bagażem znajomości niezwykłych legend, ale też pokładami odwagi i frustracji – które nieraz kończą się bójką. Josie to dziewczyna bardzo wrażliwa, młodsza od Samuela, choć jak na swój wiek nader dojrzała. To sytuacja rodzinna zmusiła ją do przyspieszonego dorastania, a determinacja, chęć do nauki i pozyskiwania wiedzy oraz ciężka praca sprawiły, że pomimo niewielkiego budżetu Josie załapała się na lekcje pianina u pewnej starszej i chętnej do pomocy pani. W książkach autorki zawsze cenię to, że pozwala stanąć w świetle reflektorów postaciom niewyidealizowanym, mającym swoje słabości, na pewno nie greckim bogom, a raczej tym nieśmiałym, poturbowanych przez los, wymagającym akceptacji. Nie zawiodłam się i tym razem.


MIŁOŚĆ NIEWINNA
Historia o miłości, tej czystej, nieokaleczonej brudem wyłącznie fizycznego zaślepienia. Oparta na zaufaniu, szczerości, przełamywaniu barier, rozmowie, wzajemnej pomocy i niezwykłej więzi, która sama w sobie rodzi pomiędzy bohaterami chemię. Pomiędzy tym kwestia poszukiwania swojego miejsca, zrozumienia, przyjmowania na klatę kolejnych ciosów zadawanych przez los. Upływ czasu i cierpienie, które jest potrzebne po to, by potem móc poczuć prawdziwe szczęście.

MUZYKA, KSIĄŻKI, INDIAŃSKIE LEGENDY
Autorka pomiędzy wątki uczuciowe wplata muzykę, nazwiska kompozytorów, emocje towarzyszące dźwiękom. Melodie płynące prosto z serca i mieszające się ze słowami klasyki literatury, którą bohaterowie poznają odkrywając szereg nowych wyrazów. Absolutnie uwielbiam motyw indiańskich legend, kwestie języka stosowanego przez plemię Nawahów, opisywane tradycje. Nie wiem w jakim stopniu Amy Harmon posłużyła się faktami, a w jakim własną wyobraźnią, ale zrobiła to po mistrzowsku. W tle mała społeczność, ludzie życzliwi, chętni do pomocy, niezawodni, dobrze doinformowani w kwestii kolejnych sensacji, tragedii czy plotek.


PODSUMOWANIE
Emocjonująca, wiarygodna, zapadająca w pamięć lektura. Urzekająca wrażliwością, wielobarwnym tłem i niezwykłymi bohaterami. Klimatem zbliżona do „Making Faces”, którą również pokochałam i szczerze Wam polecam. Jeśli szukacie dobrej książki o miłości szczerej, opartej na rozmowie, akceptacji i zrozumieniu – „Biegając boso” może okazać się strzałem w dziesiątkę.

wydawnictwo: Editio Red
kategoria: romans, powieść obyczajowa
ilość stron: 343
data wydania: sierpień 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.

5 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu Twojej recenzji wiem, że książka na pewno mi się spodoba. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również jestem o tym przekonana. A czytałaś już jakieś książki tej autorki? Ja uwielbiam wszystkie :)

      Usuń
  2. Aż wstyd przyznać, ale nie słyszałam wcześniej o tej autorce ;). Ale dzięki Twojej opinii o tej książce, bardzo chcę ją poznać... Dopisuję ten tytuł do mojej długaśnej listy do przeczytania ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie tam wstyd :) Często sama nie mam pojęcia o istnieniu wielu słynnych autorów, bo gdzieś mi to umyka. Ale fakt faktem, Amy Harmon w Polsce zyskała już dość duży rozgłos. Jeśli będziesz miała ochotę na powieś o miłości opartej na rozmowie, czułości i pięknych gestach - zamiast typowo na fizycznych uniesieniach, polecam.

      Usuń
  3. I znów kolejna pozycja tej autorki ^.^
    Muszę w końcu poznać jej pióro..." Making Faces" mam w planach od dawna :)
    Tą też dopiszę do listy.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...