poniedziałek, 6 sierpnia 2018

"Nocny człowiek" - Jorn Lier Horst.
Zabójstwo honorowe, rasizm, a może coś innego?


„ – To oznacza, że prawdopodobnie żyła, gdy zaczęto odcinać jej głowę. Mogłoby się wydawać, że została uśmiercona w inny sposób i dopiero potem oddzielono głowę od reszty ciała, ale wówczas krwawienie nie byłoby tak masywne. Miejsce zbrodni musi wyglądać potwornie.”

Nie przepadam za literaturą skandynawską, a to dlatego, że tamtejsze łamańce językowe – czytaj imiona i nazwy miejsc – nijak chcą współpracować z moją wyobraźnią. Powstaje dystans, który sprawia, że u boku danych historii czuję się po prostu nieswojo, obco. I pomyśleć, że tak wiele mogą zdziałać pozornie błahe elementy książki. Skąd zatem u mnie norweski Jorn Lier Horst? Ano czasami trzeba postawić na wyjątek. Dla przełamania monotonii postanowiłam zrobić coś, od czego na co dzień stronię. Przeczytałam skandynawski kryminał. Czy żałuję? Zapraszam na recenzję powieści „Nocny człowiek”.

ZARYS FABUŁY
Poruszone media prześcigają się w zdobyciu kolejnych informacji, cała Norwegia drży, a policja, na czele ze śledczym Williamem Wistingiem, próbuje złapać jakikolwiek trop w sprawie, która mrozi krew w żyłach nawet tym najbardziej odpornym. Znaleziona nad rankiem nabita na pal głowa młodej dziewczyny o azjatyckich rysach twarzy świadczy o tym, że w okolicy grasuje niepoczytalny morderca, człowiek, który najwyraźniej ma coś ludziom do przekazania. I nie boi się sięgnąć po najstraszniejsze w skutkach środki przekazu. Zabójstwo honorowe? A może rasizm w swojej najokrutniejszej postaci? Czas nagli, a zagrożenie rośnie. Dlaczego ofiarą padła tak młoda osoba i czy aby na pewno to na niej morderca zdecyduje się zaprzestać? Kim jest osoba, która potrafi rozczłonkować ludzie ciało? Kim jest tytułowy nocny człowiek?

MAKABRYCZNE ODKRYCIE, CZYLI BĘDZIE KRWAWO
Autor już na samym początku nie pozostawia żadnych wątpliwości. To będzie krwawa lektura. Kryminał dla ludzi o mocnych nerwach, którzy zniosą myśl o makabrycznej śmierci dziewczynki czy będą w stanie przyglądać się opisom wykonywania cięć na szyi. Mocny początek, z wyrazistym punktem kulminacyjnym, ale i niekoniecznie uśpioną dalszą częścią. Śledztwo, w którym nie brak przewijających się przez pierwszy plan świadków. Akcja, która wychodzi poza cztery ściany komisariatu policji, ba! Szepnę tylko po cichu, że wyjdzie także poza teren Norwegii. I ten dręczący czytelnika motyw, który nie podąża utartą ścieżką sztampowych kryminałów. Nie o typową zemstę, czy mafijne porachunki tutaj godzi. Przecież zginęła dziewczynka, jeszcze dziecko. Zabójstwo honorowe, respektowane w niektórych odłamach kultury arabskiej, a może odzew faszyzmu? Sprawa wydaje się ciekawa, a polowanie na mordercę wcale nie łatwe.

POLICJA I DZIENNIKARZE
Sprawą dowodzi William Wisting (pierwszy plus za angielsko brzmiące imię, które sprawiło, że było bardziej swojsko). Zaangażowany w sprawę, opanowany, jak na komisarza prowadzącego książkowe śledztwo, inteligentny. Autor jednak nie uczynił z niego superbohatera, przez co zyskał na wiarygodności. Tuż obok niego, dość wyrazistą postacią okazuje się być Line, dziennikarka, przedstawicielka mediów, która poniekąd wychodzi poza ramy standardowej wizji tego zawodu. Angażuje się w sprawę, przeprowadza własne dochodzenie, łapie kontakty, a każdą pozyskaną informację traktuje jako szansę – na rozwiązanie tej skomplikowanej zagadki, której ceną może być czyjeś życie, a i na udaną karierę. Autor pokazuje niezakłamany obraz współczesnych mediów, niegdyś ograniczonych do pisania, teraz wchodzących w coraz głębsze struktury. Dziennikarze nieraz docierają tam, gdzie nie uda się dotrzeć policji, a ceną sukcesu jest po prostu czas. Kto napisze pierwszy, ten wygrywa. I nie ma kompromisów.


PO NITCE, DO KŁĘBKA
Jedno przestępstwo, cała sieć brudów, które w końcu zaczynają wychodzić na światło dzienne. Horst stworzył wiarygodnych bohaterów, nie skupiając się jednak zbytnio na ich życiu prywatnym (same konkrety) i z rozmachem rozbudował im wiarygodne tło, norweskie społeczeństwo z ich poglądami, świat policji, kwestia cudzoziemców osiedlających się na skandynawskich ziemiach. Czuć, że to wszystko żyje, pracuje, porusza się. Rozebrane na czynniki pierwsze śledztwo pokazujące co dzieje się za kulisami pracy dziennikarzy i policji. Na mnie zrobiło wrażenie, zatem polecam poszukiwaczom mocnych, nieszczędzących wrażeń, wiarygodnych kryminałów.

wydawnictwo: Smak Słowa
kategoria: kryminał
ilość stron: 374
premiera: 14 sierpnia 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Smak Słowa.

21 komentarzy:

  1. Sama nie wiem, czy sięgnąć po tę książkę. Jak myślisz, czy mogłoby być to coś dla mnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest dość mocna, ale przy tym porusza pewien ważny problem... a Ty takie lubisz. Jeśli więc byłabyś w stanie przełknąć te krwawe sceny, może by Ci się spodobało.

      Usuń
  2. Właśnie czekam na tę książkę. Bardzo cenię sobie całą tę serię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja poprzednich części nie czytałam, ale jeśli mają do zaoferowania tyle, co ta, z chęcią bym sięgnęła także po poprzednie tomy.

      Usuń
  3. Na razie nie mam ochoty na tego typu książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zaś z kolei uwielbiam te skandynawskie klimaty :) Muszę w końcu kiedyś przeczytać coś tego autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz, nie będziesz zawiedziona. Ja za nimi nie przepadam, a książka bardzo przypadła mi do gustu.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Ja za takimi książkami nie przepadam, ale tym razem powieść bardzo przypadła mi do gustu.

      Usuń
  6. Książka, wygrana w konkursie, już do mnie leci. Jestem bardzo ciekawa, bo tego autora nie znam wcale. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie znałam. Mało tego, raczej nie czytuję skandynawskich kryminałów, bo za nimi nie przepadam. A tu takie pozytywne zaskoczenie.

      Usuń
  7. Lubię książki autora, więc nie odmówię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dotąd nie znałam jego twórczości. Jeśli jednak pozostałe jego książki są takie, jak ta - to nie zawaham się po nie sięgnąć.

      Usuń
  8. Mam miłe wspomnienia ze skandynawskimi kryminałami i podoba mi się to, że może być, jak to określiłaś krwawy :D Z chęcią po niego sięgnę i sprawdzę kolejnego skandynawskiego autora. Dawno nie czyztałam też kryminału, więc będzie to podwójna przyjemność!
    Pozdrawiam c:
    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krwawy - oddaje wydźwięk treści, w której nie brakuje krwi :P Ja za takimi kryminałami skandynawskimi nie przepadam, ale byłam tą powieścią pozytywnie zaskoczona.

      Usuń
  9. Raczej tez rzadko czytam skandynawskie książki, bo gubię się trochę we wszystkich nazwach, ale może pora to zmienić, bo przez przypadek może mnie ominąć jakaś wartościowa pozycja! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mamy podobne obawy, które ich dotyczą. Właśnie z tego samego powodu zawsze z nich rezygnuję. Ale ta publikacja jest o wiele łatwiejsza w odbiorze. No i główny bohater, William, też taki nieskandynawski :) To ułatwiło sprawę i przyswojenie sobie klimatu tej powieści.

      Usuń
  10. Ciekawa tematyka książki, ale ja chyba raczej jakoś nie przeczytałabym jej, nie wiem jakoś tak nie do końca mi się podoba :)

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/08/wszystko-czego-pragnelismy-emily-giffin.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Nie do wszystkich przemawia taka fabułą. Każdy powinien sięgać po to, co sprawi mu przyjemność. I tyle :)

      Usuń
  11. Książka z mojej ulubionej serii. Fajnie, że przypadła Ci do gustu :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...