„Dawno straciłem rachubę, ilu zabiłem, za co
i gdzie. Po co to pamiętać? Trzeba żyć dalej, nawet z piętnem, jakie noszę w
sobie.”
Twórczość K.N. Haner stawiałam pod wielkim znakiem
zapytania. Z jednej strony imponowała mi odwaga jej prozy, intrygowało mroczne
tło, z drugiej miałam wrażenie niedopracowania, które nadawało chociażby
słynnej trylogii z Morfeuszem na
czele, mało wiarygodnego wydźwięku. Po „Zakazany układ” sięgnęłam więc otwarta
na nowe wrażenia, ale i nie oczekiwałam ponadprzeciętnych wrażeń. Jak w
porównaniu z poprzednimi powieściami wypadła zatem nowa? Zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Nicole ma już dość
życia u boku mężczyzny, który wyznaje jej miłość, a zarazem jest oprawcą. Jedyna
opcja uwolnienia się z toksycznego związku to śmierć, która w tym momencie
wydaje się dziewczynie wygodnym rozwiązaniem. Jednak podczas próby samobójczej,
zupełnie nieplanowanie staje się ona świadkiem mafijnej egzekucji, co niestety nie
uchodzi jej płazem. Porwana trafia do domu gangsterskiego bosa, Marcusa
Accardo. Tam może czekać ją piekło, ale przyszłość bywa nieprzewidywalna.
Kiedy mężczyzna
odkrywa karty smutnej przeszłości Nicole, zaczyna jej współczuć. I choć ta
znajomość rozpoczyna się niewłaściwie, a w szeregach mafii może okazać się
największym błędem, ani ona, ani on nie są w stanie zapanować nad namiętnością,
która niezaprzeczalnie pomiędzy nimi się rodzi.
MROCZNY MARCUS,
CZYLI Z DESZCZU POD RYNNĘ?
Brutal i jego ofiara? Nie do końca. Marcus, czyli jeden z głównych bohaterów jak i narratorów powieści, to mroczny
typ, bezlitosny i zapewne pięćset razy gorszy niż przeciętny bad boy z młodzieżowych
powieści. Nie każde jego zachowanie można zaakceptować i choć chwilami miałam
wrażenie, że bohaterka wpadła z deszczu
pod rynnę, Marcus ma w sobie to coś, co hipnotyzuje. Tak tak, wiele można mu wybaczyć, zwłaszcza będąc w
roli siedzącej w bezpiecznym fotelu czytelniczki. Z kolei Nicole, drugi narrator powieści, to owca w paszczy lwa, ale tylko z
pozoru. Może faktycznie jej położenie stawia ją na przegranej pozycji, mimo to dziewczyna próbuje zawalczyć o własną
wolność, a wstępna obojętność względem życia napędza ją nierozsądną odwagą. Tym razem bohaterowie K.N. Haner wypadli o
wiele bardziej przekonująco, na
tyle, że zaczęłam im kibicować.
NAMIĘTNOŚĆ,
DYNAMIKA, CLIFFHANGER, CZYLI SŁOWO NA TEMAT AKCJI
To nie jest romantyczna, niewinna historyjka o mdławej
miłości. To mocne uderzenie erotyki,
która nie przysłania pozostałej akcji,
a w pierwszym tomie dzieje się i to wcale nie mało. Fabuła bywa nieprzewidywalna – oczywiście nie na
każdym kroku. Podczas gdy kwestia uczucia nie mogła wypaść inaczej, niż sobie wyobrażałam,
zaskoczeniem okazały się drugoplanowe
postaci. W ten sposób finalne rozdziały porywają w wir dynamicznie rozwijających się zdarzeń i pozostawiają z cliffhangerem.
Bez drugiej części obyć się nie można.
WULGARNY JĘZYK?
TYM RAZEM NA MIEJSCU.
W tle bezwzględny
świat mafijnych porachunków, środowisko, w którym zaufanie bywa ryzykiem za cenę życia. Tutaj za każdy mały błąd
można zapłacić śmiercią, a by utrzymać należytą renomę nie można kierować się
litością i sercem. Jak na rzeczywistość gangsterów przystało, pojawia się
męski, dosadny, nieraz wulgarny język
– dla mnie jednak nierażący i wypadający całkiem naturalnie. Choć ze środowiskiem mafii nigdy nic wspólnego nie
miałam, nie wyobrażam sobie potulnych i rzucających na prawo czy lewo: dziękuję
i przepraszam – gangsterów. A pisząc to przypominam sobie książkę innej
autorki, w której coś podobnego miało miejsce, z efektem niestety marnym. Tutaj
więc dosadne ku**a jest więc jak najbardziej na miejscu.
PODSUMOWANIE
Dla mnie najlepsza
z dotychczasowych powieści autorki. „Zakazany układ” to intrygujące
rozpoczęcie serii, oczywiście wyłącznie dla
niegrzecznych dziewczynek. Jest spora
ilość pikanterii, są nieprzewidywalni mężczyźni, ale jest też dynamiczna akcja,
nieskupiona wyłącznie na seksie. Gangsterski świat ma do zaoferowania wiele
wrażeń. Tym razem autorka postanowiła ów fakt dobrze wykorzystać. Ja jestem
gotowa na więcej.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.
Kolejny tytuł idealny na czas wakacyjnego wypoczynku.:)
OdpowiedzUsuńJeśli miałaś okazję poznać twórczość tej autorki, ta książka jest według mnie jej najlepszą. Ale miej na uwadze to, że to dość odważna i wulgarna proza.
UsuńCoś ciekawego, a ta okładka jest przecudowna <3 Recenzja bardzo dobra, fajnie się ją czyta.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/pan-wyposazony-lauren-blakely.html
Bardzo się cieszę, że recenzja przypadła do gustu :)
UsuńSłyszałam już trochę o książkach tej autorki i chciałabym po nie niedługo sięgnąć. Jestem ciekawa czy i mi przypadną do gustu. ;)
OdpowiedzUsuńTa jest według mnie najlepsza. Poprzednie nie usatysfakcjonowały mnie w stu procentach.
UsuńCo przekonuje mnie do tej książki, to fakt, iż wielokrotnie czytałam, że ta książka nie skupia się wyłącznie na seksie, ale poza nim toczy się jakaś akcja, która ma sens. Myślę, że w końcu ją przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest. Seks się pojawia i to bardzo odważny, ale poza tym jest także bardzo dynamicznie. Cały czas coś się dzieje.
UsuńPrzyznam ci, że denerwują mnie już bohaterowie tego typu i obawiam się, że ja bym mu nie wybaczała, a tylko się irytowała. Dlatego też narazie mówię nie, ale zobaczymy jak to będzie dalej chociaż szczerze wątpię, że sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńJasne, skoro nie przepadasz za takimi, nie ma się co męczyć z książką :) Jest tyle premier do wyboru :)
UsuńKsiążka kompletnie nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńWiem wiem :) Znam już trochę Twoje gusta.
UsuńJakoś nie przekonuje mnie ta książka, chociaż do końca też nie mówię jej nie. Może kiedyś przeczytam, ale nie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńJeśli miałaś okazję czytać poprzednie książki autorki (które akurat mnie całkowicie nie przekonały) ta jest najlepsza :)
UsuńBardzo chcę przeczytać tą książkę ale ciężko mi ją zdobyć hehe
OdpowiedzUsuńSERDECZNIE ZAPRASZAM NA BLOGA