środa, 28 sierpnia 2013

Ślub, ślub, ślub ...... i po ślubie

Przez trzy lata planowaliśmy wesele po to, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Rezerwowanie sali, kamerzysty, fotografa i zespołu trzeba przecież wykonać z kilkuletnim wyprzedzeniem, jeśli się chce mieć dokładnie to, o co nam chodzi. Tydzień przed ślubem był szaleństwem. Masa spraw do załatwienia, stres ...... I po co to wszystko? Dwa dni minęły jak z bicza strzelił. W kościele przekonałam się o tym, że moje nerwy poszły na marne, bo przysięga to tak naprawdę nic stresującego. Kilka wypowiedzianych słów i już. A więc do przyszłych Młodych Panien - nie ma się czego bać! Teraz przekonałam się o tym sama.
Od ślubu minęło kilka dni, a ja dopiero dzisiaj w miarę się ogarnęłam. Wszędzie pełno jedzenia przywiezionego z restauracji, masa prezentów i spraw do załatwienia. Ale poradziłam sobie i wreszcie mogę powrócić do mojej książeczki pt. "Ptaszyna", którą męczę od ponad tygodnia, bo co zaczynam czytać, to pojawiają się jakieś nowe obowiązki. Mam nadzieję, że zasłużyłam na relaks i wreszcie przeczytam coś w błogim spokoju i nikt, ani nic mi tego nie przerwie.



1 komentarz:

  1. Piękni Państwo Młodzi. Cudowna suknia. Prześlicznie Pani wygląda.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...