Jedną z autorek, które już nieodłącznie będą mi się kojarzyć z mroczną odsłoną literatury, na pewno pozostanie Tillie Cole. I choć autorka ma na koncie książki także o łagodnym, subtelnym i romantycznym wydźwięku, to właśnie te z kategorii dark uważam za jej flagowe i charakterystyczne dla jej prozy. Tym razem miałam okazję odkryć kolejną z nich, a mianowicie sięgnęłam po czwarty już tom serii „Poranione dusze” o króciutkim tytule „Riot”. Niewolnicy, numery i ring. Pamiętacie te klimaty z poprzednich części? Dziś zapraszam Was na recenzję kolejnej.
ZARYS FABUŁY
Jest numerem. 152. Przetrzymywana od lat w niewoli i faszerowana narkotykami, teraz dostępuje „zaszczytu” zostania moną Pana, wybranką, która będzie musiała zaspokajać jego żądze. Za nieposłuszeństwo przyjdzie jej zapłacić najwyższą cenę. Poprzednia ulubienica Pana straciła bowiem życie. Pewnego dnia 152 trafia jednak do celi jednego z najwybitniejszych wojowników, by realizować tam plan obmyślony przez tego, który dyktuje wszystkie warunki.
Mężczyzna o numerze 901 to czempion czempionów. Pit Bull ringu, który nie zna porażki. Pokonując swoich przeciwników w kilka sekund nie zamierza w pełni stosować się do rozkazów swojego Pana, a że stanowi dla niego cenną zdobycz, Pan postanawia znaleźć jego słabość i ją wykorzystać żeby zyskać nad nim pełną przewagę. To dlatego do celi 901 zostaje wpuszczona przestraszona dziewczyna. Mona. Numer 152, by kusić, stanowić słaby punkt i pomóc w realizacji planów Pana, który chce mieć nad wszystkim kontrolę. Co jednak, kiedy 901 zakocha się na dobre i odkryje w 152 swój życiowy sens? Czy w brutalnym świecie, gdzie przez narkotyki jawa miesza się ze snem, jest miejsce na triumf miłości?
NIEWOLNICY
Bohaterowie powieści dają się czytelnikowi poznać jako więźniowie. Nafaszerowani silnymi narkotykami, w niewoli, pozostają trudni do opisania jeśli chodzi o ich prawdziwe cechy osobowości. Nie są sobą, a jednak mimo to gdzieś tam przebijają się te ich dominujące wartości. 152 nie pamięta swojego imienia. Pozostaje posłuszna Panu, bo nie ma innego wyjścia. Jest jednak skromna, przelękniona, nie szuka uznania. Ma w sobie dobro i pragnie bezpieczeństwa. A to odnajduje u boku mężczyzny o numerze 901. Z kolei 901 to lew ringu. Zabijaka, a więc na pozór człowiek bez sumienia. A jednak mimo to nie chce krzywdy tych, którzy na nią nie zasłużyli. Nie ma mordu wpisanego w DNA. Pomimo warunków, w jakich żyje, wciąż ma serce. I to serce pozostanie jego słabością, bo kiedy w grę wejdzie miłość, życie obu niewolników znacznie się skomplikuje.
ŚWIAT W ZAMKNIĘCIU
Tak jak i poprzednie części serii, „Riot” to powieść przedstawiająca historię mrocznej miłości, zrodzonej w środowisku brutalnym, brudnym i okrutnym. Mimo tej całe scenerii, uczucie jakie rodzi się pomiędzy bohaterami pierwszoplanowymi jest czyste, szczere i nie bazuje wyłącznie na fizyczności. Wręcz przeciwnie. Scen seksu w książce jest naprawdę sporo, w dużej mierze staje się to jednak wynikiem przymusu wynikającego z rozkazów, więc i z miłością nieczęsto ma to wiele wspólnego. Sama relacja numerów 152 oraz 901 jest znacznie bardziej krystaliczna. Pojawia się troska, pragnienie normalności, priorytetowe poczucie bezpieczeństwa czy opiekuńczość. Na drugim planie przewijają się wątki związane z tłem jaki jest przestępcza rzeczywistość. Nielegalne walki na życie i śmierć, Pan, który stworzył sobie imperium i usługujących mu ludzi. Wyzbyte człowieczeństwa traktowanie innych, kategoryzowanie, poniżanie – jednym słowem przerażająca rzeczywistość niewolników we współczesnym świecie. Jak poradzą w nim sobie główni bohaterowie? To musicie już odkryć sobie sami.
PODSUMOWAANIE
„Riot”, jak sugeruje nawet i napis na okładce, to powieść dla dorosłych czytelników. Powiedziałabym, że pojawiają się w niej mocne sceny, choć prawdę mówiąc cała książka jest mocna – nieodpowiednia dla młodszych. Brutalny seks, uprzedmiotowienie, krew, mordowanie – nie wszyscy lubują się w klimatach dark, więc na pewno nie odnajdą się tutaj czytelniczki sięgające po romantyczne i subtelne treści. Sama relacja miłosna jest jednak piękna, a książka budzi emocje. Uważam, że poziomem dorównuje poprzednim częściom, więc fanki mocniejszego uderzenia romansu będą zadowolone.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz