Z twórczością T.L. Swan miałam po raz pierwszy do czynienia przy okazji powieści „Nieznajomy z samolotu”, która otwierała cykl zatytułowany Bracia Miles. Wciąż pamiętam, że choć historia nie była odkrywcza, pojawiły się w niej emocje i humor, które mnie kupiły. I tak nazwisko pisarki utkwiło w mojej pamięci i zarejestrowałam sobie, że warto dać jej szansę przy okazji kolejnej książki, a tą okazał się być drugi tom serii „Znienawidzony rywal”, który na rynku wydawniczym pojawił się całkiem niedługo po wspomnianej jedynce. Czy i tym razem T.L. Swan spisała się na miarę moich oczekiwań? O tym w dzisiejszej recenzji. Wszystkie wielbicielki namiętnych romansów – wytężajcie wzrok.
ZARYS FABUŁY
Claire Anderson stoi na czele firmy, która ma poważne kłopoty finansowe. Nie pomogła nawet redukcja pracowników z sześciuset do trzystu. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie tak łatwo. Kiedy na horyzoncie pojawia się Tristan Miles, zamożny przedsiębiorca, który chce przejąć jej biznes, kobieta absolutnie nie chce się zgodzić. Nie może do tego dopuścić, w końcu firma to spadek po jej zmarłym mężu, a sentymenty okazują się silniejsze niż wrażenie, jakie robi jakże przystojny Tristan Miles. Claire nie ma zamiaru zmieniać zdania. Jakiś czas później ta dwójka spotyka się jednak kolejny raz, na konferencji, której Tristan przewodniczy. I choć Claire najchętniej by z niej czmychnęła, w końcu ma Tristana za krwiopijcę, zostaje. Co więcej przekonuje się, że jego osoba działa na nią tak, jakby niekoniecznie sobie tego życzyła.
ONA CHYBA GO NIE LUBI, ALE…
Główni bohaterowie powieści to ludzie biznesu, dumni, oddani swojej pracy i stojący po dwóch przeciwnych stronach barykady. Claire prowadzi firmę po zmarłym mężu. To przyjacielska duszyczka, zaradna, ale też pełna uprzedzeń. Kierująca się sentymentami, nie faktami, chce za wszelką cenę udowodnić, że da sobie radę i nie potrzebuje pomocy. Sugerująca się powierzchownym wrażeniem i ogólną opinią trafia na Tristana Milesa i z góry go skreśla. A to nie taki typ, który łatwo się poddaje, wręcz przeciwnie. Kim zatem jest? Claire ma go za aroganckiego dupka, krwiopijcę i buca. No.. powiedzmy, że przystojnego buca. Tymczasem bliższe poznanie pokazuje jego zupełnie inną twarz. Co się stanie, jeśli na drodze tej dwójki staną uczucia? Tristan będzie miał nie lada wyzwanie. W końcu Claire ma dzieci i wciąż rozpamiętuje swojego męża, który marzył o przekazaniu firmy swoim synom. Będzie się działo!
DUŻA DAWKA HUMORU
Ależ to była rewelacyjna historia, która naprawdę poprawiła mi humor. Namiętna, ale niekoniecznie słodko-romantyczna. Z dialogami, które totalnie rozwaliły system. Relacja głównych postaci przez pewien czas przypomina łagodne hate-love, są kąśliwe komentarze, słowne przepychanki, próby dotarcia do siebie. Uwielbiam dialogi, które występują w tej książce. Potrafią rozbawić, a niektóre sceny wywołały na mojej twarzy autentyczny uśmiech. Po tym względem dwójka bije pierwszą część na łeb na szyję. Jest bardzo ciekawa relacja Tristana, zamożnego przedsiębiorcy, z dziećmi Claire, jest bagaż trudnych doświadczeń, wszak główna bohaterka musiała pożegnać niegdyś człowieka, którego kochała. Książka może wzruszyć, bo pomiędzy tymi dramatami i humorem są przede wszystkim emocje.
PODSUMOWANIE
„Znienawidzony rywal” to drugi tom cyklu, ale mogący swobodnie funkcjonować jako jednotomowa historia. Nie mając więc znajomości jedynki można śmiało czytać tę część. Główni bohaterowie są charyzmatyczni, dumni, potrafią o siebie zawalczyć, a ich ambicje przez pewien czas prowokują do ostrego, ale zdrowego starcia. I nie sposób przeoczyć chemię, jaka pomiędzy nimi się rodzi. To naprawdę namiętna i pełna humoru historia, w którą wkradają się dramaty przeszłości, dzięki czemu książka nie skupia się wyłącznie na jednym wątku. W tle upadająca firma, dzieci z małżeństwa Claire i związane z tym wyzwania. Jeśli lubicie pozytywne romanse, takie niemroczone i poprawiające humor, zdecydowanie polecam. Dla mnie „Znienawidzony rywal” jest chyba lepszy od pierwszego tomu.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz