Kiedy potrzebuję powieści na poprawę humoru, takiej,
która nie obciąży mnie emocjonalnie, ale i nie zawiedzie, wiem czego szukać. Bo
kontakt z rozlicznymi książkami Kasie West dał mi wyraźnie do zrozumienia, że
od jej prozy mogę oczekiwać właśnie czegoś takiego. Mistrzyni historii dla
młodzieży, kolorowych, zgrabnie nakreślonych, typowo letnich klimatów, teraz
zarzuca pomysłem ukrytym pod tytułem „Może tym razem”. Jak głosi okładka, opowieść o dziewięciu
wydarzeniach i dziewięciu szansach na miłość. Co odnalazłam na jej kartach? I
czy byłam zawiedziona?
ZARYS FABUŁY
Praca w lokalnej
kwiaciarni być może nie jest wybitnie trudna, ale wymaga aktywnego uczestnictwa
w ważnych wydarzeniach, zwłaszcza, jeśli mieszka się w niewielkiej, lokalnej
społeczności. Sophie Evans, dążąc do realizacji własnych planów, ten sposób zarabia na wymarzone studia i o
ile wszystko dotąd szło po jej myśli, nadciąga Andrew Hart, syn nowego szefa
kuchni w mieście. Arogancki typ, który – na jej nieszczęście – pojawia się
właśnie tam, gdzie ona. Od słownych przepychanek, do …. No właśnie, czego?
Powieść o jednym roku i dziewięciu wydarzeniach, podczas których może zdarzyć
się wszystko. Bo przecież miłość zaskakuje w najmniej oczekiwanym momencie.
MŁODZI PRAWIE
DOROŚLI
Kto się lubi, ten
się czubi. Ponoć. I zdaje się to sprawdzać nie tylko w codziennym życiu,
ale dość widocznie – także w powieściach, zwłaszcza tych nurtu New Adult.
Bohaterami nowej książki Kasie West są młodzi
ludzie, którzy dopiero co mierzą się z przekroczeniem progu dorosłości.
Sophie jest pracowita, ambitna i nie boi
się pracy walcząc o swoje marzenia nauki w szkole architektonicznej. Andrew zdaje się być zbyt pewnym siebie
dupkiem, który jednak przy bliższym poznaniu zyskuje oczywiście na wartości. Nic odkrywczego, można by
powiedzieć i należałoby też dodać, że postaci tej historii nie są nakreślone jakoś szczególnie wyraziście, tak, by na długo
zapadały w pamięć. Mam jednak wrażenie, że tak jest w przypadku każdej powieści
Kasie West. Andrew i Sophie bawią więc, prowokując do kibicowania, ale na
łamach kart tej historii. Nie wywołując kaca książkowego, ale i nie
rozczarowując.
LEKKI WĄTEK
MIŁOSNY W OBLICZU UROCZYSTOŚCI
Wątek miłosny nie
jest więc nachalny, szczególnie namiętny czy daleko posunięty. Tutaj
relacja bohaterów bazuje na słownych przepychankach przeradzających się w coś
zupełnie – dla postaci – nieoczekiwanego. Są wiec słowa, obietnice, drobne gesty i jest też wiarygodne zakończenie,
bez sztucznych zbiegów okoliczności i ułatwień. Nie jednak sam temat relacji na
linii Andrew-Sophie stanowi wyłączny temat książki. Pojawiają się także kontakty rodzinne, zwady, porozumienia
i oczywiście ważne uroczystości, śluby, brunche, grille czy festyny - na
których bazuje ta książka.
KWIATY
I są kwiaty. Dlaczego piszę o nich w osobnym akapicie?
Otóż bardzo cenię sobie powieści z
motywem przewodnim, który tutaj niewątpliwie się pojawia. Od strony
technicznej książka zostaje podzielona na
działy, którym przewodniczy wybrany, opisany pokrótce kwiat, lilia, goździk
i tak dalej. Jak dla mnie, trafiony i ładnie skomponowany z treścią pomysł,
który na pewno doceniam.
PODSUMOWANIE
Kwiecista okładka. Kwiecista treść. Historia na lato, ciepła, lekka, niegłęboka, typowo młodzieżowa,
dla młodych dorosłych lub tych dobijających do progu dorosłości, którzy szukają
historii na poprawę humoru, a tego w
słowach Kasie West nie brakuje. Ja kolejny raz otrzymałam od autorki to, czego
się spodziewałam, na podobnym poziomie
jak w przypadku poprzednich jej książek. Dla niewymagających głębi, młodych poszukiwaczy odprężających klimatów –
jak znalazł.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Feeria Young.
Czuję się za stara na tę książkę :D A tak na serio to chętnie bym przeczytała jako coś lekkiego :)
OdpowiedzUsuń"P.S. I love you" podobała mi się, bo była świetną lekturą na odstresowanie. Aktualnie nie ciągnie mnie do twórczości Kasie West, ale kto wie... może kiedyś jeszcze się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę przyjemna lektura, więc chętnie skorzystam z tej przyjemności. 😊
OdpowiedzUsuńWarto latem czytać takie lektury. To bowiem odpowiednia pora.
OdpowiedzUsuńDla mnie trochę za lekka jednak. Przynajmniej na ten moment
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Zapisuje sobie tytuł tej książki bo wydaje się bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Widać,że to taka lekka, sympatyczna pozycja na lato :-) Dziękuje za ciekawa recenzję :-)
OdpowiedzUsuńOsobiście lubię książki tej autorki, są w sam raz na lato :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu sięgnąć po twórczość autorki!
OdpowiedzUsuńCzasem dobrze jest sięgnąć po coś lekkiego i nieskomplikowanego, więc zapiszę sobie ten tytuł, może mnie najdzie ochota na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuń