Kap, kap, kap. To tylko moje łzy, które spadają na
klawiaturę laptopa. Nieczęsto w ten sposób rozpoczyna się pisanie recenzji, ale
trudno w inny sposób, kiedy właśnie ukończyło się czytać „Śnieżną siostrę” Mai
Lunde. Otóż w obliczu nadchodzących świąt Bożego Narodzenia spotykamy całe
morze powieści z okładkami zdobionymi śniegiem czy błyskotkami, a tak niewiele
z nich jest w stanie wnieść w życie czytelnika tak gigantyczną lawinę emocji,
jaką zalała mnie pięknie wydana i na pozór dedykowana dzieciom publikacja
wydana przez Wydawnictwo Literackie. Wciąż próbuję zaczerpnąć powietrza i
zastanawiam się jak napisać recenzję, by skłonić Was do sięgnięcia po tę
książkę. To jedna z tych, których nikt, absolutnie nikt nie powinien pominąć.
ZARYS FABUŁY
Julian jest
zwyczajnym chłopcem, ostatnio jednak milczącym, przygaszonym i jakże dalekim od
beztroskiego dziecięcego uśmiechu, który powinien gościć na jego buzi. Zbliża
się Wigilia, czas rodzinnej miłości i magii. W jego domu panuje jednak smutek,
w końcu śmierć młodszej siostrzyczki pozostawiła w sercu każdego domownika
wyrwę nie do zaklejenia. W przedwigilijnym czasie, zupełnie niespodziewanie w
życiu chłopca pojawia się Hedvig, nieustępliwa dziewczynka z uśmiechem od ucha
do ucha i rudymi kędziorkami. I pomimo tego, że Julian otwiera się przed nią
powoli i z oporem, pomiędzy tą dwójką rodzi się wyjątkowa przyjaźń. Taka, o
której nigdy się nie zapomina. Julian, coraz bardziej pochłonięty nadzieją w
lepsze jutro, nie ma pojęcia, że Hedvig skrywa pewną szokującą tajemnicę… Jedno
jest pewne. Od momentu, kiedy ją poznał, jego życie już nigdy nie będzie
wyglądało tak samo.
DZIECIĘCA PRZYJAŹŃ
Bohaterami powieści zostali młodociani, dzieci. Błędem byłaby jednak
interpretacja sugerująca, że powieść Mai Lunde kierowana jest wyłącznie dla tych najmniejszych czytelników. To po
pierwsze: ponadczasowa historia, po
drugie: uniwersalna i po trzecie: nieograniczona kategorią wiekową odbiorców.
To tak słowem wstępu, jeśli chodzi o analizę. Reszta, jak możecie się już
domyślić, to również będą same superlatywy.
Bo już dawno żadna historia nie zrobiła na mnie tak gigantycznego wrażenia. Przejdźmy
wreszcie do bohaterów. Czytelnik napotyka więc Juliana, pogrążonego w żałobie chłopca, który coraz bardziej
samotny nie znajduje wsparcia pośród
bliskich – tych, którzy najzwyczajniej w świecie, pochłonięci smutkiem zapomnieli
o jego istnieniu. O jego potrzebach, bólu i o tym, że przecież on pozostał. A
Julian, pomimo tego, że początkowo wydaje
się nieufny i zamknięty w sobie, chce tak naprawdę tego, czego pragnie
każde dziecko. Szczęścia, ciepła, miłości i poczucia przynależności. Jest także
i Hedvig, urocza, gadatliwa istotka,
dziewczynka, która nie ustąpi, jeśli tak sobie postanowi i która zdaje się
być tym promykiem nadziei, który może w życie Juliana wznieść wielki pożar pozytywnych zmian. Ufff…
Ależ wielką tajemnicę uwiła autorka
wokół jej postaci. Przecierałam oczy ze zdziwienia, kiedy odkryłam jej sekret.
SMUTEK, ŻAŁOBA I…
NADCHODZĄCE ŚWIĘTA
Nazwana skandynawską
Opowieścią wigilijną „Śnieżna siostra” to opowieść ze sporym dodatkiem grudniowego klimatu. Pachnąca choinka,
magia prószącego białego puchu, pomieszczenie pełne cudownych, drukowanych
świątecznych kartek. Boże Narodzenie pełne autentycznego
klimatu, bazującego na życzliwości, spotkaniach i na nadziei, bez zamerykanizowanych błyskotek i blichtru
przysłaniającego prawdziwy sens i cel tego czasu, który nie potrzebuje
udoskonaleń. Z tą wyjątkową i magiczną aurą zderza się obraz pewnej tragedii. Dramatu, z którym trzeba nauczyć się
żyć i z którego można wyciągnąć jakieś wnioski. Bo przecież, jak ktoś ładnie kiedyś
powiedział, ludzie nie umierają, póki
trwają w pamięci innych. Pogrążona w żałobie rodzina, dziecko, które
chciałoby w końcu doczekać się uśmiechu na twarzy bliskich i historia małej
dziewczynki, która musiała odejść. Żal
rozrywa serce, ale lekcja płynąca z kart tej książki rodzi nadzieję. Dlatego
nawet teraz, pisząc te słowa, nie mogę powstrzymać się od łez wzruszenia.
NAJPIĘKNIEJSZE
WARTOŚCI I OPRAWA GRAFICZNA
„Śnieżna siostra” to nie tylko opowieść o niesamowitej
mocy przyjaźni, która jest głównym
motywem fabuły. To także cudowne obrazki
wykonane ręką Lisy Aisato. Tajemnicze pomieszczenia, pełne emocji twarze
bohaterów, kolorystyka dobrana do nastroju. Oprawa graficzna robi wrażenie
niemniej niż treść. Uznam więc, bez krzty przesady, że to jedna z najpiękniejszych książek, jaką miałam okazję trzymać dotąd
w dłoni.
PODSUMOWANIE
Co to dużo pisać, kiedy każdy omawiany punkt przemawia za
tym, że wszyscy powinni mieć okazję sięgnąć po tą historię. Zwłaszcza w
przedświątecznym czasie. Lawina emocji –
gwarantowana. Poczucie estetyki – dokarmione. Refleksja – pozostaje na dłużej.
Petarda pod każdym względem, więc szczerze polecam, do przeczytania samemu oraz jako idealny i na pewno trafiony prezent dla bliskich. Uniwersalna, wartościowa perełka, która
nie powinna zniknąć w gąszczu zalewających rynek tytułów. O takim majstersztyku
warto mówić głośno, długo i wyraźnie. Ja na pewno będę jeszcze robić to nieraz.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Literackiemu.
Skoro to petarda, to koniecznie muszę przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książeczki!
OdpowiedzUsuńKsiążka wygląda przecudownie! Muszę zaopatrzyć w nią Jasia i Olę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wzruszające historie. Okres świąt to najlepszy czas na tego typu książki.
OdpowiedzUsuńWidziałam już tę książkę na innych blogach i mnie zauroczyła... Sama nie czytam tego typu literatury, ale mam zamiar kupić ją dzieciakom w rodzinie ;)
OdpowiedzUsuńJa również już tę książkę wiele razy widziałam i najpierw zaintrygowała mnie okładką :). Widać ten magiczny klimat. Może będę miała kiedyś okazję przeczytać :).
OdpowiedzUsuńNiesamowita książka. Chciałabym taką dostać, wygląda magicznie z tymi ilustracjami <3
OdpowiedzUsuńTo jedna z tych książek, które bardzo chcę przeczytać, ale pewnie mini jakiś czas, zanim po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
dla młodszych czytelników taka pozycja jest wręcz obowiązkowa;)
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja raczej nie sięgam po tego typu książki ;)
OdpowiedzUsuńIdealna lektura na święta :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym ją dopaść.
OdpowiedzUsuńOh.. coś dla mnie! Koniecznie muszę przeczytać, zaintrygowałaś mnie! ;)
OdpowiedzUsuń