Nowy cykl wydawnictwa Editio Red – Z klasyką w łóżku, to tak zwane fanfiction, którego pierwszy tom
otwierany jest książką opartą na motywach powieści „Dziwne losy Jane Eyre” Charlotte
Bronte. Uwspółcześniony romans, klasyka gatunku przeniesiona w realia
dzisiejszego świata. Jak sama autorka wspomina, to #profanacja, #herezja i
#bezczelność, a jednak wciąż bardzo atrakcyjny temat pozwalający w końcu
zaistnieć pierwszej polskiej serii
fanfic opartej na klasyce romansu. I może zacznę od tego, że choć twórczość
słynnych sióstr Bronte nie jest mi obca, zawsze bardziej skupiałam się na
prozie Emily aniżeli Charlotte, stąd baza Rozdroży
Augusty Docher nie była mi w pełni znana. Książkę będę więc oceniać pod względem
atrakcyjności, jedynie z małymi
odniesieniami do pierwowzoru. Zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Jane Eye została
sama jak palec, po śmierci przyjaciółki zupełnie nic nie trzyma jej w Stanach.
Nic dziwnego, że aplikuje o stanowisko opiekunki dla dziecka w angielskim
majątku Thornfield Hall, w którym wciąż istnieją jeszcze prawdziwi arystokraci.
Ku jej zdumieniu, zostaje zatrudniona. Adelka, z którą przychodzi jej pracować,
to wymagające dziecko. Córka sira Edwarda Rochestera, właściciela dworu, miewa
poważne problemy, których – według Jane – powodem może być brak prawdziwej,
rodzicielskiej miłości. Decydująca się na szczerą rozmowę z pracodawcą kobieta
zdaje się być jedyną osobą, która nie obawia się zarzucić mu jego zaniedbań.
Choć mężczyzna zdecydowanie należy do tych, którzy lubią mieć ostatnie słowo,
odwaga Jane zaczyna mu imponować. Zupełnie niespodziewanie, na przekór rozumowi,
ich serca zaczynają wyrywać się ku sobie. Nie mogą przecież przewidzieć tego,
że pośród skrywanych przez nich tajemnic, na horyzoncie czai się dramat.
WSPÓŁCZEŚNI JANE I
EDWARD
Mogłoby się pozornie zdawać, że historia bazuje na
schemacie szef i jego poddana. Nic z tych rzeczy. Choć oczywiście pierwotny
status majątkowy i zajmowane przez bohaterów stanowiska zdecydowanie się od
siebie różnią, nie ma tutaj wielkiego dystansu jeśli chodzi o możliwość otwartej
wypowiedzi. W końcu Jane nie jest żadną uniżoną służącą. Sir Edward to arystokrata, mężczyzna, który nie stroni od towarzystwa
łatwych, pięknych kobiet (o tym dowiadujemy się już na początku). Mocno
ograniczony w okazywaniu uczuć, w relacjach z dzieckiem stawiający na zachowawczość, w obawie przez
wieloma dręczącymi go powodami. Choć w wielu sytuacjach z jego udziałem ciśnie
się na usta słowo „egoista”, okazuje
się, że mimo to pozostaje otwartym na dialog człowiekiem, który być może w tym
wszystkim po prostu się pogubił. A Jane? Od zawsze marząca o podróży na
stary kontynent samotniczka, która zdecydowanie
nie miała łatwiej przeszłości. Potrafiąca
wysłuchać, mająca podejście do dzieci i
stawiająca na szczerość. Coraz bardziej zakochana w człowieku, od którego
powinna trzymać się z daleka.
MIŁOŚĆ, DRAMAT I
INNE SPRAWY
Powieść „Rozdroża” już od samego początku wskazuje na to,
że nie będzie skupiała się wyłącznie na jednym wątku. Owszem, dominującym tematem
jest tutaj relacja rodząca się pomiędzy
głównymi bohaterami, wpierw oparta na próbach wyparcia, na rozczarowaniach
i cichych westchnieniach, z czasem pozwalająca dać upust pragnieniom – to jednak
dzięki postaciom drugoplanowym istnieje
cała baza wątków pobocznych. Równowartościowych i dobrze rozwiniętych.
Pojawia się mała Adela, która nie
wiedzieć czemu wyrywa sobie włosy. Jest kwestia byłej żony Edwarda, która
podobno zmarła. Są schadzki właściciela
dworu z piękną kochanką, plany małżeńskie (wcale nie z Jane!) i cały szereg
nieprzewidywalnych zdarzeń z ogromną tragedią
na czele. Druga połowa po prostu ocieka w sensacje. A ja odkrywałam je z
czystą przyjemnością.
BYĆ MOŻE…
Zastanawiam się, jak odebrałabym tę historię znając już
losy postaci wyjętych z powieści Charlotte Bronte. Zapoznawszy się z pobieżnym
streszczeniem zauważyłam niemalże
identyczny przebieg zdarzeń. Być może więc dla wiernych fanów klasyki
gatunku propozycja Augusty Docher okaże się mało oryginalną profanacją, dla
mnie była prawdziwą przygodą i zachętą do sięgnięcia po wciąż aktualne dzieło
zamierzchłych lat. I jestem pełna podziwu dla pomysłu ukrywającej się pod
pseudonimem Beaty Majewskiej.
DOBRY POCZĄTEK
Książka posiada wyważony
klimat momentami przypominający mi o statusie społecznym angielskiej rodziny,
jakby powieść rozgrywana była w dawnych
czasach, chwilami pojawiają się zaś słowa typu Skype – sprowadzające mnie
na ziemię. Nie miałam jeszcze do czynienia z podobna wersją powieści więc na
przekór faktom, które przypominają, że autorka posłużyła się pomysłem klasyki gatunku, według mnie może pochwalić
się oryginalną koncepcją na książkowy romans. Jeśli tak mają wyglądać
kolejne części cyklu Z klasyką w łóżku,
to ja się na to piszę.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.
Okładka urzeka mnie prostotą :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawy pomysł na cykl. Myślę, że skuszę się w przyszłości.
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię nad tą książką :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Nie mój typ literatury ale może się skuszę, czemu nie, fajna okładka :) http://elzbietarogalska.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPierwowzór uwielbiam, więc nie ukrywam, że jestem ciekawa tej odsłony :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada. Myślę ze się skuszę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Zapowiada się naprawdę zachęcająco! Jestem zainteresowana przeczytaniem :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie mi dane przeczytać tę książkę bo jestem nią naprawdę zainteresowana. 😊
OdpowiedzUsuńBronte całkiem lubię ❤
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa takiej odsłony klasyki. Z chęcią sprawdzę czy książka przypadnie mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńWstępnie byłam na nie, ale w sumie, wszystko zależy jak autorka to ograła :P O dziwo, miałabym ochotę to sprawdzić :P
OdpowiedzUsuńWolę oryginał. To moja ukochana książka i nie chcę czytać jak ktoś nieudolnie próbuje ją przerabiać ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach przeczytanie Dziwnych losów..., a jak mi się spodoba to kto wie? Może i tą przeczytam ;)
OdpowiedzUsuń