Styl bestsellerowej autorki „USA Today”, L.J. Shen już
jakiś czas temu przypadł mi do gustu. Nie na tyle, bym żywo pamiętała
proponowane przez nią historie, ale na tyle, bym mogła szczerze stwierdzić, że
dobrze bawiłam się u ich boku. Tym razem nadszedł czas na „Ocień północy”,
książkę, która już samą swoją okładką daje do zrozumienia, że nie będzie
grzeczną lekturą. Na dzisiejszą recenzję zapraszam więc te czytelniczki, które
pieprznych klimatów wciąż nie mają jeszcze dość. Przed Wami upadła gwiazda rocka
i jego pyskaty anioł stróż. Co ich połączy?
ZARYS FABUŁY
Alex Winslow jest
wielką gwiazdą rocka, kontrowersyjnym celebrytą i nieliczącym się z nikim
egoistą. Teraz niestety, pikuje na samo dno i grozi mu nie tylko utrata fanów,
ale także wielomilionowe kary. By okiełznać jego temperament i zapobiec
kolejnym wyskokom, zostaje dla niego wynajęta kobieta do towarzystwa, jego
anioł stróż, niania i dobra dusza. Czy jednak będzie w stanie poradzić sobie z
demonem, który nie liczy się z uczuciami innych?
Indygo Bellamy
podpisuje kontrakt. Na trzy miesiące i sto występów. To właśnie tak długo musi
wytrzymać z Alexem, pilnując, by nie dopuścił się niczego, co mogłoby mu
zaszkodzić. Dziewczyna nie miała jednak pojęcia, na co się pisze. Okazje się,
że wcale nie będzie tak łatwo. Tym bardziej, że zwyczajnie się w nim zakochuje.
UPADAJĄCA GWIAZDA
ROCKA I ANIOŁ STRÓŻ
Główny bohater powieści, Alex, jest TYPOWĄ literacką gwiazdą rocka, do jakich zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Myśli wyłącznie o seksie i swoich pragnieniach, nie liczy się z
uczuciami innych, daleko mu do ogłady i kultury. W końcu jest bóstwem i
osiągnął gigantyczny sukces. A stąd,
droga do upadku jest już bardzo krótka. Wygląda na to, że nie z wszystkim
mężczyzna potrafi sobie poradzić. I niektóre ze spraw zaczynają wymykać się pod jego kontroli. Nie
ukrywam, że wulgarny sposób bycia raczej nie
przekonał mnie do jego postaci. Potem oczywiście niektóre z sytuacji
zadziałały na plus. Nie jednak na tyle, bym całkowicie przepadła w jego
ramionach. Indygo z kolei, jest małą, na
pozór kruchą istotną z niezwykle trudną, przydzieloną jej rolą. Niemniej
jednak dziewczyna wie co powiedzieć, by się obronić. Tak – zdecydowanie należy
do tych, które mają cięty język i
ogromne pokłady samozaparcia. Co się stanie, gdy pomiędzy tymi dwoje narodzi
się jakaś nić porozumienia?
PIKANTERIA
Książka została uwita
z kilku wątków, w wyniku czegoś jest tutaj coś więcej niż wszędobylski seks. I chwała autorce za to! Zacznijmy od sfery erotycznej, bo niewątpliwie
odgrywa ona tutaj wielką rolę. Bohaterowie czują rodzące się pomiędzy nimi
przyciąganie, ale nie tak szybko dają upust swoim potrzebom. W tym przypadku
byłam mile zaskoczona i tylko ten „fiut”
przytaczany w każdej rozmowie i na każdej stronie (naprawdę już zaczęło
robić mi się niedobrze) psuł nieco klimat historii. Ale no cóż, najwyraźniej
gwizdy rocka mają ten wyraz wpisany w swój dzienny słownik. Pomijając wulgaryzmy, język jakim posługuje się
autorka jest lekki i na pewno swobodny.
Książkę czyta się więc całkiem szybko.
POZOSTAŁE WĄTKI
Na drugim planie przewijają się pozostałe wątki. Tragedia związana z uratą rodziców, cierpienie pokierowane zdradą, nałóg, od którego wszystko się zaczęło. Pojawiają się tajemnice, dwulicowi znajomi, momenty
totalnej bezsilności i skrywane sekrety. Akcja jest dynamiczna, bazująca raczej
na dialogach, jest i happy end, dość przewidywalny,
ale satysfakcjonujący.
PODSUMOWANIE
„Odcień północy” to lekka,
niegłęboka, ale fundująca odprężenie i relaks, pikantna lektura bazująca na
schemacie słynnej gwiazdy rocka – zepsutej do szpiku kości i wybawicielki,
która choć niepozorna, może wiele zdziałać. Momentami wulgarna, choć nieprzesadnie kontrowersyjna, jedna z
tych, które czyta się szybko, bez większej
potrzeby intensywnego myślenia. Romans dla poszukiwaczek odważnych, ale nie budzących niesmaku
historii. Nie jest zły, choć czytywałam lepsze powieści tej konkretnej autorki.
Czy polecam akurat Wam? To już zależ od Waszych konkretnych oczekiwań.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Edipresse Książki.
Chyba jeszcze nie spotkałam się z takim motywem jak upadająca gwiazda i jej anioł stróż. Może być ciekawie. :) Takie wulgaryzmy w tego typu książkach czasem mnie irytują, ale jednak nie będę skreślać tej powieści, dałabym jej szansę. :)
OdpowiedzUsuńSchemat gwiazdy rocka rzeczywiście jest dość mocno powtarzany, ale od czasu do czasu lubię zajrzeć do tego typu książki.
OdpowiedzUsuńNie, na razie chyba jednak nie jestem jeszcze gotowa na takie książki. Przyszedł do mnie co prawda romans ,,Wiele powodów, by wrócić'', ale jakoś zapał mi przeszedł i teraz boję się po niego sięgnąć haha
OdpowiedzUsuńmrs-cholera.blogspot.com
Teraz tak sobie myślę, że jeszcze nie czytałam książek w których bohaterem byłaby gwiazda rocka. Chyba to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńChwilowo ma przesyt erotykami, albo inaczej wiem, że kolejny niczym mnie nie zaskoczy więc ich unikam ;)
OdpowiedzUsuńNa razie podziękuję. Może za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńOjj książka zdecydowanie dla mnie.:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka ciekawa, mogłaby mnie wciągnąć, ale na razie mam inne do czytania :)
OdpowiedzUsuń~Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Obecnie mam ochotę na nieco bardziej wymagającą lekturę. 😊
OdpowiedzUsuń