„Mroczny sekret” to jedna z tych książek, które
zdominowały gusta pań po pojawieniu się Greya. Każdy więc mniej więcej wie,
czego się w treści takowej lektury może spodziewać. Jedne powieści erotyczne są
jednakowoż mniej, inne zaś bardziej bogate w pikantne sceny. W tym wypadku,
niewątpliwie nikomu ich nie zabraknie…
Dwudziesto trzy letnia Harriet, kobieta z poukładanym
życiem, dobrą pracą i narzeczonym, zdaje sobie nagle sprawę, że oczekuje do
życia czegoś więcej. Brak namiętności, rutyna i przewidywalny bieg wydarzeń,
męczą ją do tego stopnia, że dziewczyna decyduje się wszystko zmienić.
Pozostawia więc w tyle swoją przeszłość i szykuje się na coś zupełnie nowego.
Pewnego dnia, przypadkowo odpowiada na ogłoszenie o pracy, gdzie poszukiwana
jest asystentka filmowej gwiazdy. Szczęśliwym trafem, zgłoszenie dziewczyny
zostaje przyjęte, zaś ową gwiazdą okazuje się słynna i piękna Rowena. Młoda
Harriet nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, co będzie należało do jej
obowiązków. Z czasem uświadamia sobie, że rola asystentki mocno wiąże ją z całą
rodziną gwiazdy i to w bardzo nietypowy sposób. Dziewczyna wpisana w scenariusz
życia erotycznego Roweny, jej męża i brata, poznaje życie, jakiego dotąd nie
mogła sobie wyobrazić, zaś liczne doznania, wyzwalają u niej coraz dziksze
namiętności…
„Mroczny sekret” to książka, która zyskuje sobie licznych
fanów dzięki temu, że sceny erotyczne są napisane całkiem dobrze, a ich ilość
jest w stanie zaspokoić potrzeby najbardziej wymagających kobiet. To wszystko
dzieje się jednak kosztem fabuły, która jest niezbyt poruszająca i udekorowana
w interesujące wydarzenia. Każdy rozdział wygląda podobnie, a w opisywanych
aktach zmieniają się po prostu postacie oraz sposób, w jaki wszystko się
odbywa.
Owa powieść jest czymś trafionym dla tych pań, które mają
już dosyć obrazu niewinnego „Kopciuszka”, który przypadkiem trafia w ręce
„księcia” milionera. Tutaj wszystko wygląda inaczej. Taka odmiana dla wielu
osób może być czymś pozytywnym. Stąd też książka zyskuje dosyć wysokie noty
wśród czytelników.
Dzieło Mariny Anderson u jednych wzbudza podziw, zaś u
innych niesmak. Jedni mogą czuć się usatysfakcjonowani, inni wręcz przeciwnie.
Skrajne emocje wzbudza między innymi dość nietypowy wątek, dotyczący
kazirodczych stosunków filmowej gwiazdy z bratem. Spora część kobiet nie tego
oczekuje sięgając po erotyczne powieści, aczkolwiek z pewnością są i takie, dla
których takowa odmiana może być interesującym i nietuzinkowym tematem.
„Mroczny sekret” to książka łatwa w odbiorze.
Nieskomplikowany język, wystarczająco jasne opisy i brak zawiłości. Plusem jest
także jej lekka waga, a więc można ją zabrać wszędzie. To lektura na dwa
wieczory. Nie szokuje ilością stron, a dobrze widoczna, odpowiedniej wielkości
czcionka sprawia, że kolejne kartki pochłania się bardzo szybko.
Książkę polecam kobietom znudzonym typowymi scenariuszami
książkowymi, których ostatnio wokół pełno. Tutaj z pewnością można nasycić się
wieloma pikantnymi szczegółami, które często bywają kontrowersyjne i szokujące.
Rozczarować zaś mogą się te panie, które przywykły do modelu niewinnej
dziewczyny zakochującej się w bogatym i doświadczonym mężczyźnie, oczekujące
nie tyle pikanterii, ile scenariusza o rozkwitającej, pełnej namiętności
miłości.
Moja ocena – 3/5
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję twórczyniom bloga -
http://heaven-for-readers.blogspot.com.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz